it IT af AF ar AR hy HY zh-CN ZH-CN en EN tl TL fr FR de DE iw IW ja JA pl PL pt PT ro RO ru RU es ES sw SW

Kanonizacja Pawła VI w październiku

przez Gabriele Cantaluppi

Wierny „dzisiaj idzie do kina i wszystko wydaje mu się jasne; idzie do teatru i dzieje się to samo; otwiera radio i telewizję i wszystko jest dla niego zrozumiałe”, potem „w końcu idzie na mszę i nic nie rozumie ze wszystkiego, co się przed nim dzieje”. Te słowa, zapisane w liście w sprawie edukacji liturgicznej na Wielki Post w 1958 r., cztery lata po wstąpieniu do diecezji, wystarczą, aby rzucić okiem na duszę, z jaką Giovanni Battista Montini przyjął swoje zaangażowanie na stanowisku arcybiskupa Mediolanu. Dostrzegł w panoramie narodowej Włoch specyfikę Mediolanu, miasta, które z zawrotną szybkością ruszyło w kierunku nowoczesności i rozwoju gospodarczego, w bardzo trudnym momencie historycznym, w którym wyłoniły się problemy gospodarcze odbudowy, imigracja z południa, szerzenie się ateizmu i Marksizm w świecie pracy. 

Mediolan znajdował się jeszcze w epoce znacznej stabilności praktyki chrześcijańskiej, ale nowy arcybiskup od razu zrozumiał „materialną obecność chrześcijan w obliczu ich duchowej nieobecności”, jak sam pisał, nazywając metropolię miastem „czas to pieniądz”. (czas to pieniądz). Dlatego widział Kościół, „który nie powinien podążać za postępem, ale kierować nim i go poprzedzać”, ponieważ „chrześcijaństwo musi czerpać ze swoich prawdziwych źródeł, a nie w wielkim stylu zastępować małą religię”.

Z Rzymu deszczowego 6 stycznia 1955 roku, w dniu wstąpienia do diecezji, przywiózł wóz z dziewięćdziesięcioma skrzyniami książek. Był zastępcą watykańskiego Sekretariatu Stanu, a następnie przez trzydzieści lat dyplomatą w Watykanie, z bardzo krótkim okresem po nuncjuszu prałacie Lorenzo Lauri w Polsce: czysty intelektualista? Fakty wskazywałyby na jego silny zmysł duszpasterski.

„Non nova, sed nove”: w Mediolanie nie potrzebujemy nowych rzeczy, ale „nowej drogi” – oznajmił, zasiadając na krześle ambrozjańskim i w swoim pierwszym przemówieniu jasno określił swoją tożsamość: „Jestem apostołem i biskupem ; pasterz i ojciec, nauczyciel i sługa Ewangelii; Moja rola wśród was nie jest inna.” Niezwykły jak na tamte czasy gest, który później powtarzał w swoich podróżach apostolskich jako papież, pozostawił ślad w jego posłudze: pochylił się, aby ucałować ziemię swego apostolstwa, jakby chcąc wyrazić z nią nierozerwalną więź.

Człowiek współczesny: „dezorbitant, bo utracił swą prawdziwą orientację, polegającą na patrzeniu w niebo, jest podobny do kogoś, kto wyszedł z domu i zgubił klucz, by do niego wrócić; krótko mówiąc, jest ślepym olbrzymem”: zaprosił zatem dynamiczne i pracowite miasto, aby „myślało o Bogu” także w konkretnych działaniach. 

W latach swego biskupstwa ambrozjańskiego nie zaniedbywał wizytacji licznych parafii diecezjalnych, szeroko obecny wśród duchowieństwa i wiernych. Co więcej, już jako ksiądz w Rzymie starał się być zawsze księdzem, niosąc dobroczynność i katechizm do rzymskich wiosek, spowiadając w parafiach, podążając za San Vincenzo, okaleczonym Ks. Gnocchi. 

Znał dobrze i nie ukrywał przed swoim ludem problemów epoki, społeczeństwa zmierzającego po okresie powojennym w stronę boomu gospodarczego. Miał świadomość, że Kościół musi przyjąć nową postawę misyjną w zakresie spójności życia chrześcijańskiego wszystkich ludzi i posługi kapłańskiej. Powiedział im: «Posyłam was słabych do potężnego świata; Wysyłam cię bezradnego do silnego świata; Wysyłam was, biedni, do bogatego świata” i „do świata, który z początku zdaje się was nie rozumieć, nie pragnąć was”, świata, który „będzie się starał zastąpić was w waszych obowiązkach: nauczaniu, wychowaniu, dobroczynności, pomocy. Otwórzmy oczy! Nie łudźmy się formułkami: że wszyscy są dobrzy, że wszyscy są katolikami, że Pan wszystkich zbawia”.

Jego był styl słuchania i działania: pogłębianie i poszerzanie „w imię Pana”, jak wybrał w motcie biskupim. 

„The Times” nazwał jej najsłynniejszą inicjatywę „Pożarem w Mediolanie”: misja miejska z 1957 r., która pozostaje największą w historii głoszoną w Kościele katolickim, 302 parafialne biura kaznodziejskie, z 720 kursami głoszonymi przez 18 biskupów, 83 księży, 300 zakonników, nie tylko tylko w kościołach, ale także w fabrykach, na dziedzińcach, w koszarach, szpitalach i urzędach. Tak, „odległych”, dla których Pasterz, doskonale świadomy dechrystianizacji miasta, wymyślił misję z 1957 r., aby właśnie „wstrząsnąć letnimi i dotrzeć do wielkich mas odległych”.

Być może, jak przyznaje sam Montini, cel nie został osiągnięty – „drzwi pozostały zamknięte” – ale wybór ewangelizacji pozostał dziedzictwem jego Kościoła. Wskrzesił Kościół mediolański w bardzo trudnym okresie, podczas którego dał się poznać jako jeden z najbardziej postępowych członków hierarchii katolickiej. Rozpoczął budowę ponad 100 nowych kościołów, zgodnie z „Planem Nowych Kościołów”, na terenach, gdzie powstały nowe aglomeracje miejskie: zbudowane zostaną 123.

Pragnął doświadczenia Kościoła „ludowego” i nalegał na przekazywanie wiary, aby przyciągnąć „odległych”. I dlatego zawsze okazywał się dyspozycyjny, organizując misje nawet dla fotomodelek, przechodząc przez redakcję Gazzetta dello Sport: w jego pamiętnikach z ośmiu lat ambrozjańskich znajduje się jedenaście tysięcy nazwisk.

Również wrażliwy na otwartość ekumeniczną, od początku 1956 roku Arcybiskup spotykał się z sześcioma pastorami anglikańskimi.

Motywem wszystkiego była z pewnością działalność charytatywna, nawet w przypadku najzwyklejszych inicjatyw, takich jak obiad ofiarowany tysiącowi sześćset biednym w dniu jego wstąpienia do diecezji. Jego działania również były w dużej mierze ukryte, jak np. odwiedzanie ubogich w przebraniu prostego księdza, bez niczyjej wiedzy. Jedna z mieszkających z nim zakonnic zeznała, że ​​arcybiskup chodząc po swoim mieszkaniu powtarzał: „Mam za dużo rzeczy w komodzie: daj biednym, daj biednym”.

Urodzony i wychowany w rodzinie burżuazyjnej, kiedy został mianowany biskupem, od razu zetknął się ze światem klasy robotniczej: «Jeśli kiedykolwiek będę musiał wypowiedzieć tutaj jakieś szczególne słowo na temat [pracy], to w odniesieniu do otaczającego go świata pracy mnie tutaj i co stanowi dumę i cechę charakterystyczną Mediolanu, żywego i nowoczesnego. Dbałość o pracę będzie decydującą cechą jego całego okresu mediolańskiego. Początkowo sprzeciwiający się lewicowemu nurtowi chadeków („Baza”) nie wykluczał taktycznych sojuszy z socjalistami na rzecz dobra wspólnego. W takim klimacie w 1961 roku narodziła się pierwsza centrolewicowa rada Mediolanu.

Montini sytuuje się na skrzyżowaniu dwóch zjawisk, które będą miały wpływ na społeczną i polityczną panoramę Mediolanu przez następne sześćdziesiąt lat: otwarcia na lewicę i ważnej obecności Comunione e Liberazione. Do Don Giussaniego, założyciela Ruchu, napisał: „Nie rozumiem waszych pomysłów i metod, ale widzę ich owoce i mówię wam: kontynuujcie to”. I właśnie dzięki udziałowi Młodzieży Studenckiej w misji być może ruch zacznie osłabiać swój burżuazyjny i elitarny charakter z początku.

To on wzniósł kościół Guanellian San Gaetano w Mediolanie jako parafię, przyłączony do szkoły dla dzieci o tej samej nazwie, na obszarze podlegającym wówczas ekspansji miejskiej: poświęcenie budynku pozostaje jednym z jego ostatnich aktów duszpasterskich , zanim został wybrany na papieża.