„Wierzę w Kościół jeden, święty i apostolski”
autorstwa Gianniego Gennariego
Gdzie jesteśmy? «Wierzę w Ducha Świętego». Podsumowując: Bóg przed nami w wieczności jest Ojcem. Bóg z nami (Emanuel) w historii, który przeżywszy nasze życie w swoim, poniósł naszą śmierć i antycypując w zmartwychwstaniu to, co jest nam obiecane i dane w życiu wiecznym, poszedł, aby przygotować nam miejsce, „gdzie i On jest” ( J 14,3) jest Synem, Słowem odwiecznym i Jezusem z Nazaretu, także synem Maryi, także naszej Matki. Ducha wciąż brakowało…
Ale Duch nie tylko „jest Panem”, ale także „daje życie”. Już w zapowiedzi Pierwszego Testamentu „unosiło się nad wodami” początkowego chaosu i było „ruàh”, tchnieniem życia każdej żywej istoty, ale w pełni Objawienia, które jest darem samego Boga na przestrzeni wieków , wywołał. przykładem jest początek Listu do Hebrajczyków, gdzie mamy do czynienia z ostatecznym, tajemniczym darem samego Ducha, całkowitego stwórcy i animatora. Objawia się jako obecność Boga, który zapładnia łono Marii i którego następnie, gdy Ewangelie nam wszystko powiedzą, daje sam Jezus jako „adwokat” i „pocieszyciel”, to znaczy Ten, który dba o to, abyśmy nigdy nie byli sam. Jezus obiecał to tym biednym ludziom, oszołomionym grzesznikom, zdumionym Jego historią i wydarzeniami, które po tej „Wieczerzy”, ostatniej, burzliwie przeżywali przez 43 dni, aż do chwili, gdy z ich oczu zniknął głos powyżej nawoływał ich, aby nie „wpatrywali się w niebo”, ale szli w stronę świata, w stronę swoich braci…
Z tego powodu 10 dni później przybył On, „Pojednawca”, który ich ustanowił, niemal poświęcił ich w nowej „jedności”, ich i kilku innych uczniów, w tym „niewiasty”, które pozostały wierne Jej, oczywiście, Jego Matka, którą Jan „wziął ze sobą” w imieniu wszystkich, ale która w rzeczywistości była tą, której On, sam Jezus, powierzył ich jako „dzieci”: „Oto syn Twój!”. Od tego momentu są Jego Kościołem. Nakaz jest zapowiedzią, a chrzest jest wydarzeniem budującym Kościół, od tamtej pory aż do dzisiaj, długotrwała obecność Jezusa, który umarł i zmartwychwstał w historii ludzi, który kroczy w czasie i głosi wieczność...
Dlatego zaraz po stwierdzeniu wiary w „Ducha Świętego, który jest Panem i ożywia”, stwierdzamy, że wierzymy „w Kościół jeden, święty i apostolski”...
Kościół zatem. W ostatecznym darze Ducha Świętego dla historii ludzkości kształtuje się obecność tajemnicy tej całkowicie ludzkiej i całkowicie boskiej rzeczywistości, w której żyje sam Bóg: słowo, obecność eucharystyczna, rzeczywistość człowieczeństwa, bardzo podobny obraz Boga, który przechodzi przez czasu i przygotowuje powrót Zbawiciela...
Kościół jest żywym środowiskiem, w którym Duch nawiedza stworzenie w chrzcie, wprowadzając w oczach ludzi nowe stworzenie, począwszy od rodziców, ale „wyśnione” i przygotowane przez Opatrzność od samego początku czasów…
Struktura Kościoła jest rzeczywistością „sakramentalną”, od chrztu do zbawienia wiecznego. Pamiętam – żyję już na tyle długo, żeby pamiętać – niezwykły sukces książki teologicznej „Chrystus, sakrament spotkania z Bogiem” w czasie „marzenia” Janowego Soboru Watykańskiego II, który później stał się rzeczywistością i jest nadal szczęśliwie obecny jako cel dla wszystkich dzisiaj, z uśmiechem i zachętą Francesco. Chrystus żyje w sposób widzialny i wyraźny w swoim Kościele, który jest ukonstytuowany w wierności Słowu poprzez dynamikę sakramentów, poczynając oczywiście od chrztu w wodzie, ale także „z krwi” i „pożądania”, jak zawsze powtarzał Katechizm stwierdził, w którym przewidywanie przyszłego rozwoju jest i zawsze było zawarte w słowach, które nie należą i nigdy nie będą należeć do prawdziwej „przeszłości”.
Kościół? Tak. Ten Kościół? Tak, ze wszystkimi naszymi męskimi wadami? Tak, z jego granicami z pewnością nie ustalonymi przez nas, ale przez „powszechne powołanie do świętości” i zbawienia, o czym być może często zapominaliśmy, oddając swoje granice Kościołowi, czasami sprowadzonemu do naszego obrazu i podobieństwa, z chęci zawłaszczenia. ten sam dar Boży. Dlatego mogło się zdarzyć, że w prawdziwej historii Kościoła katolickiego, powszechnego w Bożym planie, zdarzały się ludzkie próby – wszystkie nasze – ograniczenia wymiarów samego Kościoła, ale na szczęście w następujących po sobie epok i soborów, pojawiły się wielkie ostrzeżenia, które zaskoczyły nawet nas, małych ludzi Kościoła... Kiedy Pius XII w „Mystici Corporis” na początku lat pięćdziesiątych XX wieku powiedział, że wielu należało do Kościoła „duszy” Kościoła, która zdawała się nie być częścią widzialnego „ciała” Instytucji, było zaskoczenie – a czasem u zalęknionych duchownych, którzy twierdzili, że wyznaczają granice nieskończonemu Miłosierdziu Bożemu – wręcz pewien skandal. .. Również dlatego Benedykt XVI mógł z uśmiechem powiedzieć w swoim „Światło świata” (s. 50), że „wielu tych, którzy wydają się być w Kościele, w rzeczywistości jest na zewnątrz, a wielu, którzy wydają się być na zewnątrz, tak naprawdę jest w środku”. To jest Kościół Jezusa, Kościół dla wszystkich ludzi. I w tym Kościele chrzest włączył nas w Jezusa i w tym Kościele otrzymaliśmy zapowiedź Jezusa, dar Jego Słowa, Jego Obecności. Dzięki darowi Ducha Świętego trwamy w Credo i możemy powiedzieć: „Wierzę w Kościół”. Dar, przywilej... i wielka odpowiedzialność.
Na kolejnym spotkaniu…