it IT af AF ar AR hy HY zh-CN ZH-CN en EN tl TL fr FR de DE iw IW ja JA pl PL pt PT ro RO ru RU es ES sw SW

Rodziny patrzą na „typowy” obraz, który się tam znajduje
Święta Rodzina, ku swej nadprzyrodzonej miłości, a zarazem piękna, pełna, zgodnie z naturą. 

CCóż bardziej pokornego, prostszego, cichszego i bardziej ukrytego mogłaby nam zaoferować Ewangelia, abyśmy mogli ją umieścić obok Maryi i Jezusa? Postać Józefa jest precyzyjnie zarysowana w cechach skromności, najpopularniejsza, najpospolitsza, najczęstsza – można by rzec, posługując się miarą wartości ludzkich – nieistotna, gdyż nie znajdujemy w nim żadnego aspektu, który mógłby daj nam powód do jego prawdziwej wielkości i niezwykłej misji, którą powierzyła mu Opatrzność, i która słusznie staje się tematem wielu rozważań, a nawet wielu panegiryków ku czci św. Józefa.

Oddajemy cześć św. Józefowi, „mężowi Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem” (Mt 1). Dziś czcimy Go jako tego, którego Bóg wybrał, aby oddać Słowu Bożemu, który staje się człowiekiem, gniazdem, genealogią historyczną, domem, środowiskiem społecznym, zawodem, opiekunem, pokrewieństwem, jednym słowem: rodzina, ta pierwotna komórka społeczeństwa, wspólnota miłości, swobodnie ukonstytuowana, niepodzielna, wyłączna, wieczna, poprzez którą mężczyzna i kobieta okazują się wzajemnie uzupełniać i przeznaczeni do przekazywania naturalnego i Bożego daru życia innym ludziom, ich dzieci. Jezus, Syn Boży, miał swoją ludzką rodzinę, więc się ukazał i był jednocześnie Synem Człowieczym; i tym swoim wyborem ratyfikował, kanonizował, uświęcił ten nasz wspólny Instytut, który rodzi ludzką egzystencję, ponad którym nasza modlitwa i nasze medytacje stawiają dzisiaj pobożną, milczącą, wzorową postać św. Józefa.

Rzeczywiście musimy od razu dokonać zasadniczej obserwacji na temat tego świętego charakteru, przeznaczonego do działania jako legalny, a nie naturalny ojciec Jezusa, którego ludzkie zrodzenie nastąpiło w bardzo szczególny i cudowny sposób, za sprawą Ducha Świętego, w łonie matki Maryi, Dziewicy, Bożej Rodzicielki, Jezusa, jej prawdziwego syna i tylko oficjalnie, jak go wierzono (Łk 3; Mk 33; Mt 6), „syna kowala”, Józefa. Tutaj otwierałaby się przed nami jego osobista historia, jego dramat sentymentalny, jego „powieść”, która graniczyła z upadkiem jego miłości, która z uprzywilejowaną intuicją wybrała Maryję, „łaską pełną”, czyli najpiękniejszą , najukochańszą ze wszystkich kobiet, jako jego przyszłą narzeczoną, gdy dowiedział się, że nie jest już jego; miała zostać matką; a on, który był dobrym człowiekiem, „tak jak mówi Ewangelia”, zdolnym poświęcić swoją miłość nieznanemu losowi narzeczonej, myślał o opuszczeniu jej bez robienia zamieszania, poświęcając to, co było mu w życiu najdroższe, swoją miłość dla niezrównanej Dziewicy.

Ale Giuseppe, choć skromny rzemieślnik, był także uprzywilejowany; miał charyzmę snów odkrywczych; a jedna, pierwsza zanotowana w Ewangelii, brzmiała: «Józefie, synu Dawida, nie bój się przyjąć Maryi jako swojej małżonki, gdyż to, co się w niej narodziło, jest dziełem Ducha Świętego. Ona urodzi syna i nadasz mu imię Jezus; bo On zbawi swój lud od jego grzechów” (Mt 1-20); to znaczy będzie Zbawicielem, będzie Mesjaszem, „Emmanuelem, czyli Bogiem z nami” (tamże, 21). Józef był posłuszny: szczęśliwy, a jednocześnie hojny w ludzkiej ofierze, o którą go proszono. Będzie ojcem nienarodzonego dziecka „non carne, sed caritate” – pisze św. Augustyn (Serm. 23, 52; PL 20, 38); mąż, opiekun, świadek niepokalanego dziewictwa i zarazem boskiego macierzyństwa Maryi. Wyjątkowa, cudowna sytuacja, która uwydatnia osobistą świętość nie tylko Madonny, ale także jej skromnego, ale wzniosłego męża Józefa, świętego, którego Kościół oddaje naszej świątecznej czci także podczas stażu wielkopostnego. I oto jesteśmy przed „świętą Rodziną”!

Tak, drogie rodziny chrześcijańskie, wezwane dzisiaj przez nas na tę uroczystość, cieszą się, że przyłącza się do was tak wielu pielgrzymów i wiernych. Tak, musimy z nową gorliwością, z nowym sumieniem wyrazić nasz uwielbienie dla tego obrazu, który stawia przed nami Ewangelia: Józef z Maryją i Jezus, dziecko, dziecko i młodzieniec z nimi. Obraz jest typowy. Każda rodzina może się tam odzwierciedlić. Miłość domowa, najpełniejsza, najpiękniejsza w naturze, promieniuje z pokornej sceny ewangelicznej i natychmiast rzuca nowe, olśniewające światło: miłość zyskuje nadprzyrodzony blask. Scena się zmienia: Chrystus ma przewagę; bliskie mu postacie ludzkie przyjmują reprezentację nowej ludzkości, Kościoła. Chrystus jest Oblubieńcem; Oblubienicą jest Kościół; obraz czasu otwiera się na tajemnicę poza czasem; historia świata staje się apokaliptyczna, eschatologiczna; Błogosławieni, którzy już potrafią dojrzeć życiodajne światło; obecne życie przemienia się w przyszłe i wieczne: nasz dom, nasza rodzina staną się rajem.

Drogie dzieci, słuchajcie nas. Przyjęcie życia chrześcijańskiego jako programu staje się dziś mocnym ćwiczeniem. Tradycyjny zwyczaj naszych domów, schludny, prosty i surowy, dobry i szczęśliwy, nie jest już samodzielny. Zwyczaje publiczne, strażniczki cnót domowych i społecznych, podlegają zmianom, a w niektórych aspektach zanikaniu. Legalność nie zawsze jest wystarczająca dla potrzeb moralności. Rodzina kwestionuje swoje podstawowe prawa: jedność, wyłączność, wieczność. Teraz wasza kolej, chrześcijańscy małżonkowie; wam, rodziny pobłogosławione charyzmatem sakramentalnym; wam, wierni religii, która ma swój najwyższy i najświętszy, najhojniejszy i najszczęśliwszy wyraz w miłości, w prawdziwej miłości ewangelicznej, abyście na nowo odkryli swoje powołanie i swój los; do was należy zachowanie nieporównywalnie ludzkiego i spontanicznie religijnego charakteru rodziny chrześcijańskiej; do was należy odrodzenie w waszych dzieciach i w społeczeństwie zmysłu ducha, który podnosi ciało do jego poziomu. Niech Święty Józef nauczy Cię, jak to zrobić. Dziś wspólnie będziemy Go w tym celu wzywać.                                    

Homilia w uroczystość św. Józefa, 19 marca 1975 r.