it IT af AF zh-CN ZH-CN en EN tl TL fr FR de DE iw IW ja JA pl PL pt PT ro RO ru RU es ES sw SW vi VI
×

Uwaga

JUser: :_load: Nie można załadować użytkownika o ID: 62

Prośby, opinie, otrzymane dobro

Prośby, opinie, dobro otrzymane (58)

Wtorek, 05 kwietnia 2011, godzina 12

Kwietnia 2011

 

Cuda modlitwy

Wielebny dyrektorze Don Mario Carrera, otrzymałem podziękowania za przesłaną ofertę i najlepsze życzenia z okazji imienin; dziękuję bardzo za uwagę. W poprzednim liście przekazałam Państwu wiadomość o operacji, jaką przeszedł mój mąż. Po siedmiu miesiącach chemioterapii przyszedł czas na operację. Na salę operacyjną wszedł o 8:17 rano, wyszedł o 95:XNUMX, po operacji dużego guza jelita grubego, w związku z którym istniało XNUMX% ryzyko powstania trwałej stomii, która będzie miała wpływ na całe jego życie. Jednak ku radości i zdumieniu chirurgów tak się nie stało. Również i tym razem wielki Święty wyciągnął swą potężną rękę i wysłuchał moich modlitw. Po okresie hospitalizacji wrócił do domu, czuje się dobrze i jest pod opieką lekarską. Tak bardzo wierzę, że św. Józef będzie nadal nad nami czuwał także dlatego, że proszę świętego o jeszcze jedną ważną łaskę: o obudzenie w moim mężu wiary i częstotliwości przystępowania do sakramentów, od których, nie wiem dlaczego, się oddalił się. Dlatego też proszę Was o modlitwę. Dziękuję Ci z głębi serca.
Podpisany list –
Sirone (Lecco)

Radość goszczenia sieroty

Wielebny Don Mario, pragnę wyrazić całą moją wdzięczność św. Józefowi. Od dawna zwracam się do niego o pomoc modlitwą Najświętszego Płaszcza, a on swoim milczeniem mi udzielił. W moim ostatnim tekście, który w styczniu ukazała się w „La Santa Crociata”, pisałam o moich wnukach oczekujących na adopcję. Po długim czasie zostali wezwani i wyjechali do Kambodży tuż na Boże Narodzenie 2010. Następnie 22 stycznia wrócili do Włoch z małym Manitem. Opisanie wzruszeń, jakie towarzyszyły mi tamtego dnia, nie jest łatwe. Naprawdę piękne dziecko i z tego co rozumiemy także inteligentne. Będę nadal wzywać św. Józefa w innych intencjach, które noszę w sercu i aby był prawdziwym opiekunem rodziców adopcyjnych, aby umieli dobrze wychować powierzone im dzieci. Nadal powierzam wszystkie moje intencje św. Józefowi.
Rusconi Angelina, Erba (Como)

Sztuka towarzyszenia

Wielebny dyrektorze, jestem córką pańskiego starego abonenta (myślę, że z początku lat pięćdziesiątych). Matka zmarła 50 grudnia w wieku 104 lat. Zawsze czytała wasze czasopismo z zainteresowaniem aż do kilku lat temu, kiedy jej wzrok osłabł, ale zawsze miała jasny umysł i uważnie słuchała, gdy jej czytałem. Dzisiaj otrzymałem numer grudniowy i odnowię prenumeratę najszybciej, jak to możliwe, korzystając z jednego z biuletynów wysyłanych do mojej mamy, prosząc o kierowanie go do mnie w przyszłości. Proszę o modlitwę za moją kochaną mamę i modlitwę za mnie, abym mogła przetrwać tę smutną chwilę.
Podpisany list – Mediolan

Śmierć nie zrywa więzów solidarności

Szanowny Dyrektorze, kilka dni temu otrzymałem czasopismo „La Santa Crociata” ku czci św. Józefa i przeglądałem je. Właściwie to był pierwszy raz, chociaż zawsze widywałem ją w domu mojej matki. Czytałam, że osoby, które za życia były członkami Unii Pobożnej, po śmierci są wpisywane do rejestrów Unii Wyborczej.
Matka zmarła 28 września 2010 roku i do końca świadoma przyjęła namaszczenie z żywym udziałem, dziękując na koniec księdzu. Jakże on się modlił w poprzednich dniach! Recytował wytryski, których z pewnością nauczył się od swojej babci i których ona nauczyła mnie też, gdy byłem mały... Otrzepałem je i teraz także recytuję je wieczorem przed pójściem spać.
Wierzę, że św. Józef pomógł jej stawić czoła jej odejściu... była taka pogodna i spokojna; właściwie, ponieważ była członkinią Związku Pobożnego (i miała się dobrze), modliła się do niego każdego wieczoru i mówiła mi: „To o dobrą śmierć”. Uprzejmie proszę o przesłanie czasopisma na mój adres. Serdecznie.
Augusta Bettiol, Vilorba (telewizja)

 

Zmęczenie podczas chodzenia

Drogi Dyrektorze,
Jestem Twoim wiernym subskrybentem nawet jeśli czasami mam wątpliwości. Muszę przyznać, że jestem teraz trochę zdesperowany. Czuję, że wiara mnie zawodzi. Moja córka od dwóch lat szuka pracy i jej nie znajduje. Mimo tego niepokoju słyszy, że nie może tego znaleźć, bo nie szuka. To sprawia, że ​​także ja cierpię za nią i wtedy się zniechęcam, bo czuję, że moja modlitwa pozostaje niewysłuchana.
Mam też nadzieję, że już niedługo będę mogła napisać na „Kartach wdzięczności”, że otrzymałam łaskę.
Podpisany list

Szanowna i droga Pani Luiza,
Z wielką uwagą i zaangażowaniem przeczytałem Twój list i pomodliłem się za Ciebie i Twoją kochaną rodzinę z nadzieją, że wiatr wiać będzie we właściwym kierunku, abyście mogli zobaczyć lądowanie w porcie, gdzie odnajdziecie spokój i radość .
Czasami zdarza się, że idziesz ciemną ścieżką, nie widząc na horyzoncie płomienia, który wskazywałby na jakąś obecność; jest to pustynia samotności, na której zdaje się, że Bóg o nas zapomniał.
W psalmach często pojawia się lament tych, którzy wierzą i modlą się, ale czują Boga, jakby byli rozproszeni.
Jezus powiedział nam, że „Ojciec wie, czego potrzebujecie, zanim jeszcze poprosicie”. Bóg zna nasze potrzeby, ale nie znamy pory, w której zaspokoi nasze pragnienia, jak mówi prorok Izajasz: „Myśli Boże nie są myślami waszymi i nie zawsze drogi Boże są waszymi drogami”. Na tych drogach, czasem tajemniczych, czasem dramatycznych i bolesnych, Bóg nie opuszcza nas jak rozbitków pośród fal, ale nieustannie czuwa nad nami i daje nam tę wewnętrzną siłę, która czyni nas zdolnymi do pokonywania trudności, zakotwiczenia się w Jego dłoni, aż do momentu, w którym wypraszana łaska zostanie nam udzielona i stanie się narzędziem naszego wewnętrznego wzrostu.
Wiem, że mogą być powody do zniechęcenia, ale starajmy się patrzeć na Boga właśnie oczami Jezusa, który stał się naszym towarzyszem podróży i odwracajmy czasem wzrok, przesłonięci zazdrością czy zazdrością wobec ludzi, którzy wydają nam się, że mają od życia więcej .
Przede wszystkim musimy się modlić, aby mieć wolne serce oraz hojną i wytrwałą wolę modlitwy, a następnie także działać i być zajętym, aby nasza dobra wola mogła „pomóc Bogu” w przyniesieniu brzasku światła dającego pogodę ducha nasze istnienie.
Nie zniechęcajcie się, ty i ja, wraz z członkami Pobożnej Unii św. Józefa, wciąż mówimy: «Bądź wola Twoja i daj nam siłę, abyśmy mogli ją realizować ze spokojem i radością».
Serdecznie pozdrawiamy i zapewniamy, że nie będziecie osamotnieni w modlitwie, ale pomożemy Wam także, aby Bóg mógł otworzyć promyk światła na te najlepsze życzenia.
Niech Bóg błogosławi Ciebie i Twoją kochaną rodzinę.

Radość z 23 października 2011 r

Wielebny Don Mario, już od dawna chciałem do Ciebie napisać, ale się rozleniwiłem, bo prawa ręka mi szwankuje i nie piszę dobrze. Otrzymałem Twój list z podziękowaniami za przesłaną ofertę, ale nie powinieneś był zawracać sobie głowy tak małą kwotą, gdybym mógł dać więcej, zrobiłbym to. Raduję się wraz z wami i waszym zgromadzeniem z okazji kanonizacji waszego Założyciela, która odbędzie się 23 października; Mam nadzieję, że będę mógł śledzić tę funkcję przynajmniej w telewizji. Zawsze czytam miesięcznik i czerpię z niego wiele dobrego; Śledziłem konferencję, którą zorganizowaliście jakiś czas temu i naprawdę dobrze mi to zrobiło, pozbawiło mnie strachu przed śmiercią i przygotowuję się do stawienia jej czoła z większą pewnością siebie. Dziękuję za otrzymane dobro i pamięć o moich zmarłych rodzicach w waszych modlitwach, a także za uwypuklenie wielu problemów świata, w związku z którymi czuję się zmuszony modlić się więcej, wiedząc o tak wielu nieszczęściach, aby się coraz bardziej kształcić; nawet w wieku 95 lat nigdy się nie nauczysz... Proszę Cię o modlitwę o moje zdrowie. Święty Józef został mi dany jako opiekun na Chrzcie Świętym, przyjętym w dniu jego święta. Dziękuję Ci z głębi serca. Pobłogosław mnie.
Siostra Gilda Badoni,
Córka Miłosierdzia



Środa, 11 października 2006, godzina 01

Referencje

Towarzyszenie choremu w jego drodze ku śmierci składa się z obecności, uwagi, służby, poświęcenia, kontaktów, wymiany. Jest zmęczenie i ból, degradacja i strata. Intensywność chwili pobudza silne przeżycia zarówno u pacjenta, jak i u osób, które się nim opiekują: nadaje głębi relacjom, wygładza i złuszcza, ponieważ jest jedyną istotną rzeczą, która ma prawo pozostać w obliczu śmierci.
Oto kilka świadectw.

Kiedy pojawią się pierwsze pąki

…W czasie operacji (ojciec: zablokowane tętnice wieńcowe) wystąpiły pewne problemy, ale lekarze powiedzieli, żeby się nie martwić. Ale tej samej nocy zadzwonili i poinformowali, że doszło do zatrzymania akcji serca. Kiedy dotarliśmy do szpitala, odżyła nadzieja: reanimowano go, jego stan był jednak poważny.
Moi bracia i ja na zmianę staliśmy przed tymi zamkniętymi drzwiami (oddział intensywnej terapii). Ktoś przyszedł i powiedział nam, że nie ma sensu tam zostawać, ale nie chcieliśmy go zostawiać samego...
Ostatniego wieczoru przybyłem do szpitala zły jak nigdy dotąd. Byłem tam i słuchałem, przed tymi drzwiami. Słyszałem odgłosy maszyn. Te dźwięki towarzyszyły mi przez długi czas. Powiedziałam sobie: teraz proszę, żeby wejść, ale nie miałam odwagi.
Nagle we mnie pojawiła się pewność, że mój ojciec nie żyje, i wielki pokój w sercu. Głos w środku kazał mi zachować się dobrze.
Drzwi się otworzyły i lekarz potwierdził to, co już zauważyłem.
Od tej nocy moje życie zmieniło się radykalnie. Mówię sobie: „Ujrzałem światło”.
Po jego śmierci w drodze wiary odtworzyłem jego historię. Z całym sercem mogę powiedzieć, że wiedział, że umiera i że kiedy pokazał mi pierwsze pąki granatu, jego oczy „zobaczyły Boga”.
Anna

Konflikt, który staje się harmonią

Zawsze miałam odległą i trudną relację z moją mamą. W wieku 91 lat zdiagnozowano u niej raka. Przerywam swoją działalność, żeby się tym zająć. Nie jest to łatwe: to ona organizuje mi dzień, gdy odchodzę, denerwuje się, mówi, że więcej myślę o innych. Przechodzi jednak okresy stosunkowo dobrego zdrowia i czasami pojawiają się nawroty. Moja przestrzeń staje się coraz mniejsza, ale najbardziej boli mnie to, że nie czuję się przez nią kochana, ciągłe starcia z nią. A mimo to opiekuję się nią i jestem jej ulubioną pielęgniarką: ona szuka tylko mnie, a nie moich braci. Nawet jeśli na siebie wpadniemy, zdarza się, że dziękuje i daje mi buziaka wieczorem, jak już ją naprawię. Wsłuchuję się w jej potrzeby i staram się ją wspierać.
Zbliżają się moje urodziny, a moi bracia postanawiają urządzić z nią małą imprezę. Nie mogę uwierzyć, że ona też, mimo swojego stanu, zaczyna mi śpiewać „Wszystkiego najlepszego”, uśmiechając się do mnie z wielką czułością. Wydaje się taka szczęśliwa, jestem zaskoczony, ale szczęśliwy. Dwie godziny później jest chory i koniec jest szybki. To, co dzieje się później, zdumiewa mnie jeszcze bardziej: pomimo rozczarowania wszyscy jesteśmy spokojni. to tak, jakby matka obdarzyła nas darem wielkiego pokoju, tego, że możemy w spokojny sposób przeżyć nasze pożegnanie, tak jakby to, co się wydarzyło, było oczywiste i wydarzyło się we właściwym czasie. to znak, że Pan umiłował mnie i moją matkę, dając nam pojednanie.
Ester

 

Tłumaczenia
w języku obcym

Drogi Ojcze Dyrektorze,
Dziękuję za pomysł, aby obok niektórych artykułów umieścić krótkie opisowe tłumaczenie tematu, o którym mowa w artykule. Szczególnie podoba mi się tłumaczenie dwóch języków: francuskiego, którego nauczyłem się w szkole, gdy byłem młody i który pozwala mi ćwiczyć pamięć, oraz angielskiego, który pozwala mi przeglądać magazyn razem z moim siostrzeńcem i prosić go o przeczytanie napisanego przez niego małego fragmentu w języku angielskim, którego uczy się w szkole. To powiązanie z językiem pozwala mi wyjaśnić mu ilustracje postaci towarzyszących artykułom, zwłaszcza przedstawienia sakralne. Dziękuję za tę wiadomość i modlę się, aby przydała się także wielu osobom. Zawierzam moją rodzinę Waszej modlitwie i pozdrawiam.
Elżbiety – Mediolan

Nieustanne masy

Najdroższa Pobożna Unia,
Piszę z prośbą o przysługę. Chciałbym, abyś łaskawie wpisał do księgi mszy wieczystych wszystkich naszych biednych zmarłych z Burundi, zamordowanych w czasie bratobójczej wojny, a którzy nie zostali pochowani jak wszyscy chrześcijanie. Chciałbym postawić krzyż na ich wspólnych grobach, ale nie jesteśmy jeszcze gotowi przyznać tego zaszczytu tak wielu biednym zmarłym. Modlę się za nich podczas wszystkich Mszy św., aby Pan zlitował się nad nimi. Być może zapisując ich do Unii Pobożnej, zyskają miłosierdzie wielu przyjaciół i wiernych św. Józefa. Chciałbym, żeby na liście znalazły się także osoby, które zginęły w katastrofie lotniczej nad Atlantykiem, które zniknęły w głębinach oceanu, jakby chciały nam przypomnieć, że żyjąc bez Boga, możemy rozpłynąć się w powietrzu, a nasze poszukiwania przy użyciu najnowocześniejszych środków będzie daremne. Zaglądamy w ogromny wszechświat, ale nie możemy zajrzeć do wnętrzności morza...
Z pozdrowieniami,
ojciec Vittorio Blasi

Drogi Ojcze,
dziękuję za Twój przykład jako apostoła i Twoją wrażliwość. Bądźcie pewni, że będzie to dla nas obowiązek i wspaniały akt miłosierdzia wobec naszych braci i sióstr zabitych przez przemoc i nienawiść. Modlitwa nasza, wszystkich członków Unii Pobożnej i czytelników Świętej Krucjaty ku czci św. Józefa będzie dla nich pieszczotą uczuć i znakiem współuczestnictwa w losach wielu braci żyjących w klimacie strachu i przemocy. Niech Bóg pokoju obdarzy ich pokojem i poruszy serca mieszkańców tego regionu świata, aby zasilić w nich poczucie pokoju i pragnienie dialogu, aby przyszłość ich kraju zabarwiła się kolorami tęczy.
Ofiary francuskiego samolotu, podobnie jak wszystkie ofiary nieba, dróg i głębin mórz, codziennie wchodzą w samo serce naszej modlitwy i wielkiego uścisku wieczystego prawa wyborczego.

Zaufaj Opatrzności

Najdroższy Don Mario,
Podjęłam kroki, aby przesłać ofiarę na odprawienie Mszy świętej ku czci św. Józefa, ponieważ otrzymałam wielką łaskę, na którą już nie liczyłam, a zamiast tego Pan spojrzał na nas naprawdę uważnie. Moja żona i ja będziemy nadal żarliwie się modlić, aby Jezus nas nigdy nie opuścił i nadal obdarzał łaskami, szczególnie tymi, których na co dzień najbardziej potrzebujemy. Modlimy się, aby Opatrzność Boża przyszła z pomocą w naszych najpilniejszych potrzebach, a łaska Boża z Duchem Świętym zstąpiła na mnie i moją rodzinę, aby oświeciła nasze umysły i pomogła nam zachować wiarę na drodze Ducha Świętego. Ewangelia. Wciąż modlimy się, aby Aniołowie zawsze strzegli nas na naszych krokach, a w szczególności do Świętego Michała Archanioła, który trzyma z daleka ode mnie i mojej rodziny, od mojego domu i miejsca pracy, wszelkie zasadzki wroga, złego, diabła, co unicestwia ich na zawsze i aby nigdy nie musieli wracać. Z całego serca dziękuję za wszystkie modlitwy i mam nadzieję, że jak najszybciej złożę nowe podziękowania, które Pan mi złoży.
Osobiście i w imieniu mojej rodziny proszę Pana o przebaczenie nam wszystkich popełnionych grzechów.
Podpisany list

Ukryte świętości

Wielebny Dyrektorze,
Jestem Wam niezmiernie wdzięczny za zapisanie mojej drogiej mamy do Nieustającego Wyboru.
Świadomość, że jej dusza może korzystać z dobrodziejstw licznych Mszy św., modlitw braterskich i pobożnych nabożeństw, daje mi ulgę i spokój... Moim najwyższym pragnieniem jest, aby jak najszybciej mogła dotrzeć do Nieba, bo zawsze o tym mówiła i mówiła to z słodyczy, życzliwości i wielkiej wiary, która nie chciała „robić” czyśćca, tylko iść prosto do Nieba. Tym bardziej, że zawsze była gorliwą czcicielką św. Józefa! Ileż modlitw i nowenn odmawiał w intencji swojej rodziny i innych potrzebujących, zachęcając wszystkich swoim apostolstwem i przykładem do oddawania czci temu wielkiemu Świętemu.
Odmówiłam także Najświętszy Płaszcz za radą mojej Matki i nadal z wiarą modlę się do Świętego Józefa.
Z pewnością otrzymanie karty członkowskiej ożywiło moją duszę i dodało nowego zapału do modlitwy. Dlatego też bardzo Cię proszę o jeszcze jedną łaskę, a mianowicie o zapisanie również mojego męża do Unii Pobożnej.
Sylwia Trotti

Chwała i cześć Bogu za
400 lat Nawiedzenia

Wielebny Don Mario,
Serdecznie dziękuję Tobie i całej Unii Pobożnej za bardzo miłe pozdrowienia z okazji moich imienin, a tym bardziej za cenne modlitwy, których bardzo potrzebuję wraz z moją wspólnotą. Bardzo mnie wzruszyło to serdeczne wspomnienie o nim: niech Najświętsza Dziewica Bolesna przyjmie go do swego serca i za swoim macierzyńskim wstawiennictwem przedstawi go Jezusowi!
Korzystając z okazji, proszę Was o modlitwę w intencji 400. rocznicy założenia Zakonu Wizytek, która będzie obchodzona 6 czerwca 2010 roku w każdym z naszych klasztorów na całym świecie, a w szczególności w Annecy, która jest jak nasz „święty źródło". Niech wszystko powróci do chwały Trójcy Świętej!
Siostra Maria Amata Sbaragli

Droga i Czcigodna Matko,
Moim obowiązkiem i radością będzie towarzyszenie w przygotowaniach do 400. rocznicy założenia Zakonu Wizytek przez św. Franciszka Salezego. Święta słodyczy i łagodności pielęgnowała wielki kult ziemskiego „ojca” Jezusa. Podczas jednej z moich pielgrzymek do znaczących miejsc kultu św. Józefa, takich jak Le Puy i Coutignac, udało mi się także odwiedzić Annecy ( mała Wenecja) i sprawować Eucharystię na ołtarzu, gdzie przechowywane są doczesne szczątki św. Franciszka Salezego i jego wiernej uczennicy Chantal.
W głębi serca czuję dozgonną wdzięczność klasztorowi Wizytek za wyjątkową gościnność w pewnym okresie mojego życia. Oprócz pragnienia wchłonięcia w moje życie duchowości św. Franciszka Salezego, śpiewa także to uczucie wdzięczności. Od tej chwili najlepsze życzenia świętości dla Ciebie i wszystkich klasztorów „Wizytandyn”.

Budowniczowie harmonii

Drogi Dyrektorze,     
Piszę, aby poinformować Państwa, że ​​mojej mamy Marii Ottavii Montanaro już tu nie ma, wróciła do domu Ojca w dniu 29 lipca 2009 roku, po 7 miesiącach bólu spowodowanego upadkiem w domu, który miał miejsce w nocy 2 stycznia 2009 roku. lat moja mama prenumerowała magazyn Pia Unione. Jestem jednym z jego pięciorga dzieci i doskonale pamiętam, że w domu zawsze był kalendarz Świętego Józefa i czasopismo. Praktycznie wyrastaliśmy w rodzinie przy stałej obecności św. Józefa.
Ostatnio już nie mówił, ale w czasie cierpienia powiedział tylko kilka słów modlitwy, jednak modlił się zawsze, nawet gdy już nie mógł tego znieść...
Podsumowując 73 lata życia mojej ukochanej Mamy to byłoby długo. Dla niej rodzina była w centrum wszystkiego: zarówno jej pochodzenie, jak i rodzina, którą stworzyła z naszym ojcem Vincenzo i pięciorgiem dzieci: Giuseppe, Marisą, Patrizią, Pio i Prudenzio.
Jezus chciał, aby wszystkie jego dzieci brały ślub. Straciliśmy cenne dobro, miłość życia.
Z ogromną miłością mój syn Pio.

modlitwa
dla adoptowanego seminarzysty

Wielebny Dyrektorze,
modlitwę, którą przepisuję poniżej, znalezioną i „zaadaptowaną” ze starego podręcznika modlitewnego ku czci św. Józefa, odmawiam codziennie za mojego „duchowego syna” wraz z innymi modlitwami i nabożeństwami upamiętniającymi ten dzień. Modlitwa za tego chłopca stała się celem mojego życia. Niech Święty Józef Ci towarzyszy, Matiasie Javierze. Od wielu lat mam z Nim bliską relację, na którą składają się św. Manto, nowenny, modlitwy i... słowa, wiele słów. A on od czasu do czasu, ale niezbyt często, interweniuje. I zawsze w środy. Przepisuję modlitwę zatytułowaną „Aby dobrze wykonywać swoje obowiązki”: „Chwalebny Święty Józefie, wzorze świętej pracowitości, pomóż mu uświęcać naukę. W zmęczeniu intelektualnym i fizycznym wyjednaj mu zawsze: aby pracował sumiennie, stawiając obowiązek ponad skłonności; pracować z wdzięcznością i radością, uznając za zaszczyt wykorzystanie darów otrzymanych od Boga w wypełnianiu swego obowiązku; pracować z porządkiem i cierpliwością, nie cofając się nigdy w obliczu zmęczenia i trudności; pracować przede wszystkim z czystością intencji, zawsze myśląc, że będzie musiał rozliczyć się ze straconego czasu, niewykorzystanych talentów, pominiętych dóbr. Wszystko dla Jezusa. Wszystko dla Maryi. Wszystko na wzór Twojego Świętego Józefa! Niech każde jego działanie zmierza do tego ideału życia. Amen".
Piera Paolucci – Rzym

Św. Józefie
wielki orędownik

Wielebny Dyrektorze,
Muszę spełnić obietnicę daną św. Józefowi, świadcząc o otrzymanej łasce. Dlatego wyrażam moją wdzięczność drogiemu Świętemu, mojemu prawnikowi i wstawiennikowi, za przyprowadzenie mojego wnuka do domu: prawdziwy cud! Chciałbym także podziękować Ci, drogi Don Mario, za magazyn, który co miesiąc otrzymuję w domu i pogratulować Ci artykułu redakcyjnego, z każdym miesiącem jest coraz ciekawiej i który zwykle czytam jako pierwszy. Wyrazy uznania należą się także jego współpracownikom za doskonałą pracę, jaką wykonują. Szczególnie gratuluję czasopisma sierpień-wrzesień, które jest bardzo ciekawe, jak np. artykuł „Przepis na szczęście” na s. 9. Wszyscy powinniśmy cenić te słowa i wcielać je w życie. Ciekawa jest także historia Bazyliki del Trionfale. Przesyłam ofiarę na lampkę ku czci Świętego Józefa, dla Waszych klientów z prośbą o dobroczynność w postaci modlitwy za chłopca.
Antonietta Abbruscato – Kanada

Brawa za podsumowania
w języku obcym

Drogi Dyrektorze,     
Już od dawna nosiłam się z zamiarem napisania do Państwa z przeprosinami za zwłokę w przesłaniu opłaty rocznej, jednak z różnych powodów nie mogłam tego zrobić. To prawda, że ​​w moim wieku 88 lat najprostsze rzeczy stają się trudne. Chciałam też powiedzieć, jak bardzo się cieszę, że otrzymuję czasopismo „La Santa Crociata”, coraz piękniejsze, zawierające wiele artykułów pełnych duchowości. Podobają mi się także modlitwy i komentarze w języku francuskim, angielskim, niemieckim i hiszpańskim... cóż za piękna europejska inicjatywa! Dziękuję Panie Dyrektorze za te cenne chwile spokoju-radości duszy. Dziękuję z całego serca.
Lina Andreani Caruso – Francja

Miłosierne oczy
Świętej Rodziny

Wielebny Dyrektorze,
jeszcze raz z radością świadczyć o moim doświadczeniu. Jezus, Madonna i Święty Józef są zawsze przy nas. Chronili mojego syna, który w nocy groził uduszeniem z powodu niedomykalności związanej z zapaleniem żołądka i jelit. chroniły go przed ukąszeniem żmii i licznymi upadkami podczas zabawy. Dziękuję im za wszystkie chwile, gdy chronili mnie i mojego męża, prowadząc nas przez różne wydarzenia i oświecając nas w naszych wyborach i decyzjach. Dziękuję im także za wiele ważnych dla mnie małych znaków, które z życzliwością otrzymuję każdego dnia. Dziękuję im za ochronę bliskich mi osób, takich jak moja przyjaciółka, która przeszła przeszczep nerki i dwie małe dziewczynki z poważnymi problemami z sercem. W tym miejscu za to wszystko dziękuję im z całej duszy, prosząc o nieustanne przewodnictwo i opiekę.
Simona

Światło, wiara i dobro zawsze wynagrodzą

Wielebny Dyrektorze,
Jestem oddany św. Józefowi i wiele się do niego modliłem, aby dokończył studia. Moje modlitwy zostały wysłuchane i zawsze będę wdzięczny temu wielkiemu Świętemu. Proszę o opiekę Świętego Józefa dla mnie, mojej rodziny i wszystkich potrzebujących. Będę nadal modlić się do Świętego Józefa i szerzyć piękne nabożeństwo do Najświętszego Płaszcza.
Maria Gemma – Rzym

Głosowanie za zmarłych
z Burundi

Najdrożsi przyjaciele Pobożnej Unii Tranzytu San Giuseppe,
Proszę Cię o łaskę i miłość włączenia do Związku Wyborczego wszystkich naszych zmarłych w Burundi, zamordowanych w czasie bratobójczej wojny, którzy nie mogli otrzymać godnego i chrześcijańskiego pochówku. Chciałbym postawić na ich wspólnych grobach krzyż, znak nadziei dla każdego chrześcijanina, ale tutaj nadal nie uznają tego znaku za cześć dla biednych zmarłych. Modlę się za nich podczas wszystkich Mszy Świętych, które odprawiam, aby Pan, nasz Ojciec, okazał miłosierdzie nam i naszym drogim zmarłym.
Zapisując ich do Unii Wyborczej przy Waszej Pobożnej Unii, jestem pewien, że otrzymają duchową miłość wielu przyjaciół i wiernych św. Józefa, którzy wznoszą za nich modlitwy uwielbienia do Pana. Modlitwie członków Pobożnej Unii zawierzam także ofiary katastrofy lotniczej nad Atlantykiem, które zniknęły w ciemnych głębinach otchłani.
Módlmy się za nich, aby nikt nigdy nie umarł bez łaski Bożej.
Dziękuję w Jezusie i Maryi.
P. Vittorio Blasi
(Bujulbura – Burundi)

rejestracja     
do prawa wyborczego wieczystego

Drogi Don Mario,
Serdecznie dziękuję w imieniu swoim i mojej rodziny za rejestrację w wyborach wieczystych oraz złożone kondolencje dla mojej kochanej mamy Gertrudy, którą Pan powołał do siebie we wtorek 20 października 2009 r. Modlitwa i pamięć w ofierze świętej oddane w jej opiekę są najcenniejszym darem dla drogiego zmarłego. Z niezachwianą ufnością w słowo Pana „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie; kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki” (J 11-25), polecamy jego duszę miłosierdziu Bożemu.
Prałat Georg Gänswein,
Prywatny sekretarz
Jego Świątobliwości Benedykta XVI

Z widokiem na panoramę oddania     
w San Giuseppe

Jegomość,
Chciałbym opowiedzieć Wam o tym, jak nawiązałem kontakt ze św. Józefem. Doświadczenie, które wciąż podtrzymuję w pamięci, choć od tego pięknego dnia minęło wiele lat. Urodziłam się w bardzo religijnej rodzinie, w której nigdy nie brakowało modlitwy i odmawiania Różańca Świętego. Mimo to w delikatnym okresie mojej młodości zacząłem uczęszczać do grup młodych ludzi, którzy nie byli zbyt skłonni do spraw dotyczących Boga, Kościoła, modlitwy. Niestety, w krótkim czasie wpadłem w te same nawyki i nawet zacząłem pić, aż zostałem alkoholikiem. Będąc na wakacjach w europejskim mieście, przypadkiem przechodziłem obok kościoła, w którym nie stawiałem stopy od lat. Z wielkim pragnieniem przekroczyłem próg i znalazłem się w atmosferze, która stała się dla mnie niezwykła, jeśli nie obca. W jednym rogu zobaczyłam figurę świętego z Dzieciątkiem Jezus na rękach, a w drugim lilię. Bez wahania uklęknąłem i zacząłem się modlić, prosząc o przebaczenie i pomoc. Zostałem przyznany. Przestałam pić i znów odnalazłam radość życia. Tego dnia na nowo odkryłam miłość do Pana i do wszystkiego, co dobre; Odnalazłam wiarę na nowo, po tym jak doświadczyłam na własnej skórze, że nie mogę bez niej żyć. Były też inne mroczne momenty, ale Święty Józef zawsze był blisko mnie. Minęło wiele lat. Teraz mam rodzinę, męża i dzieci do kochania i od których otrzymuję tyle miłości, tej samej miłości, którą Pan chciał, żebym odkryła na nowo przez Świętego Józefa.
Lucia

Przykład światła odbitego
w świetle św. Józefa

Drogi reżyserze, muszę Ci opowiedzieć pewną historię. Proszę sprawdzić, od ilu lat moja mama, Maria Ottavia Montanaro lub Parente Maria, jest prenumeratorką, ponieważ ja, będąc jednym z jej pięciorga dzieci, doskonale pamiętam, że w domu zawsze był kalendarz i czasopismo Świętego Józefa. Jesteśmy
praktycznie wychowany w rodzinie przy stałej obecności św. Józefa. Swoją drogą mam 37 lat, więc dyrektorze, znamy Cię od kilkudziesięciu lat.
Piszę do Ciebie, ponieważ Marii Ottavii Montanaro już tu nie ma, wróciła do domu Ojca w dniu 29 lipca 2009 roku, po siedmiu miesiącach bólu spowodowanego upadkiem w domu, który miał miejsce w nocy 2 stycznia 2009 roku. Ostatnio już jej nie ma. mówił, ale udało nam się zebrać w czasie jego cierpienia kilka słów należących do modlitw, tak, ponieważ modlił się zawsze, nawet gdy już nie mógł tego znieść...
Podsumowując 73 lata życia mojej ukochanej Mamy byłoby długo, rozumiem problemy redakcyjne, dlatego powiem krótko: Rodzina w centrum wszystkiego, zarówno rodzina pochodzenia, jak i rodzina, którą stworzyła z naszym ojcem Vincenzo i z nami pięcioro dzieci: Giuseppe, Marisa, Patrizia, Pio i Prudenzio.
Jezus chciał, aby wszystkie jego dzieci brały ślub. Całe życie pracuję w domu i kocham wszystko. Przyszła mi do głowy myśl, że może ta historia opublikowana w Waszym miesięczniku będzie choć trochę pocieszeniem. Straciliśmy wszystko, to, co najcenniejsze, miłość życia, straciliśmy matkę. Drogi redaktorze, chciałbym, aby egzemplarz magazynu został przesłany mojemu ojcu i braciom.
Pio Parente

Z Münstertal Kloster
St Trudpert w Niemczech

Z klasztoru w Münstertal Stowarzyszenia św. Józefa, zrzeszonego w naszej Podstawowej Unii Pobożnej Przejścia św. Józefa, sekretarz Siostra Bernita Schwester informuje nas, że w roku 2009 w ich stowarzyszeniu 812 osób zarejestrowało się w Unii Pobożnej i pięć księża: Christian Elbracht, Hansjörg Sailer, Stefan Dreher, Jürgen Reuss i Bruno Hunerfeld poprosili o udział w wiecznej Mszy św. w intencji umierających. Dziękujemy zasłużonej siostrze Bernicie i życzymy wspólnocie zakonnej dobrego apostolatu w ich chwalebnym opactwie, którego początki sięgają wczesnego średniowiecza.

Z Pobożnej Unii
Święty Józef z Warszawy

Ks. Kazimierz Linkiewicz przesyła nam wyrazy uznania i podziękowania za wspaniały kalendarz na rok 2010 oraz pochwala naszą pomysłowość w szerzeniu kultu św. Józefa.
Podróż w znaku
Opatrzności

Już w 1948 roku Boża Opatrzność otworzyła przede mną drzwi rodzącego się wówczas instytutu San Calogero w Naro. Od początku byłem zafascynowany poświęceniem księży z Guanellii, w szczególności dwóch, którzy powitali nas, biednych „picciriddi”.
Chciałem zostać księdzem, ale potem zmieniłem drogę i założyłem rodzinę. Don Guanella zawsze pomagał mi w wyborach. Zawsze wskazywał mi właściwą i dobrą drogę. Przez te lata odwiedziłem wszystkie domy Guanellian we Włoszech i za granicą, do których trafiłem ze względu na potrzeby zawodowe.
Nigdy nie zapomniałem Don Guanelli, jego Dzieła i jego braci, niosących, na miarę moich możliwości, tę pochodnię guanellowskiej miłości, która tak bardzo mnie rozgrzewała przez lata mojego szkolenia.
Starałem się pomagać, gdzie tylko mogłem, mówiąc także: „Dziękuję, Don Guanello, za to, co dla mnie zrobiłeś i co nadal robisz. Dziękuję Opatrzności Bożej, która teraz posługuje się nami do realizacji swoich planów.”

Gero Lombardo
Niemcy


Wezwanie
do dobrego ojca

Najdroższy Don Mario,
Zawsze się za nią modlę i mam nadzieję, że i ona o mnie nie zapomni; Chciałem zapytać, czy istnieje możliwość publikacji w czasopiśmie o łaskach otrzymanych od św. Józefa.
Z całego serca dziękuję św. Józefowi za niezliczone łaski, jakich udzielił mi i mojej rodzinie. Codziennie recytuję święty płaszcz i zawsze będę kierował do Niego moje codzienne myśli. Zapraszam wszystkich do modlitwy do św. Józefa, ponieważ jest on dobrym i przyjaznym ojcem, który z wielką miłością udziela nieoczekiwanych łask; nie traćcie nadziei i módlcie się do niego z całej wiary, on was nie zawiedzie.
Silvia – Ankona

Upewnij się, że Ty i wszyscy członkowie Pobożnej Unii jesteście w sercu naszych modlitw.

Z otwartym sercem

Drogi Don Mario
Chciałem podziękować, ponieważ otrzymałem magazyn i kalendarz; Mam wielką nadzieję, że św. Józef, oprócz tego, że mnie chroni, chroni i wstawia się u Boga za dwójką moich dzieci. Mam kogoś, kto mieszka z rozwiedzioną o dziesięć lat starszą kobietą i 16-letnim synem i jest to dla mnie wielkie rozczarowanie; Rozwiązanie tego problemu zawierzyłam Bogu Ojcu, bo nic nie mogę zrobić i mam wielką nadzieję, że teraz św. Józef będzie się za nim wstawiał. Druga córka jest studentką, nadal ze mną mieszka (jestem wdową) i ona też odczuwa duży dyskomfort wewnętrzny: z dala od sakramentów, bez przyjaciół, zajęta tylko nauką. Mam nadzieję, że i za nią wstawia się św. Józef. Rozmawiając z jedną z moich sióstr, ona również wyraziła chęć wstąpienia do Unii Pobożnej.
Elena – Mediolan

Droga i droga Eleno,
kiedy przeczytałam jej e-mail, wyobraziłam sobie, co działo się w sercu matki, która marzyła o jasnym niebie i spokojnej, radosnej i regularnej drodze dla swoich dzieci. Nie zawsze tak jest. Pokolenia rodziców sprzed kilkudziesięciu lat widziały, jak świat wywrócił się do góry nogami, a wartości, na których opierali się ich egzystencja, upadły lub żyły inaczej. Choć pewnego dnia przyszłość zdeterminowała wybory teraźniejszości, teraz istnieje tylko teraźniejszość: jutro będzie inny dzień. A kiedy wkraczają wydarzenia uczuć i serca, wówczas nasze przekonania skwierczą jak rozżarzone do czerwoności żelazo zanurzone w wodzie; z drugiej strony Pascal powiedział już, że istnieją racje serca, których umysł nie zna, i dla nas niezwykle trudno jest dać duszę tym racjami serca.
Co więc zrobić? Nie zapominajmy, że to nie my szukamy Boga, ale Bóg szuka nas od wieków, pomyślał o nas prorok Izajasz i powiedział nam, że Przedwieczny napisał nasze imię na dłoni, aby nie zapomnij o nas.
Pozostaje nam tylko dawać świadectwo wiary i miłości wobec innych oraz modlić się, aby przyspieszyć czas spotkania naszych słabości z miłosierdziem Boga, aby pocieszyć nasze dusze i dodać wigoru i energii mądrości Łukaszowi i Sarze.
Zapewniam Cię, że Twoje intencje będą w centrum moich modlitw i życzę Ci wiele dobra. Święty Augustyn jest owocem modlitw i łez swojej matki Moniki. Mamy nadzieję. Pozdrawiam i zajmę się również Twoją siostrą.
Niech Bóg błogosławi wszystkim.
Don Mario

Pamięć w błogosławieństwie

Szanowny Zarządzie,
Przesyłam ofertę na Mszę Świętą w intencji mojej Mamy Róży, która jest teraz w niebie. Pragniemy kontynuować naszą przyjaźń z Państwem, która sięga 1962 roku, kiedy przyjechaliśmy do Was w podróż poślubną i Państwo nas gościli. Mama i tata zrobili to samo w 1934 roku. Wciąż pamiętamy Sanktuarium San Giuseppe, gdzie udaliśmy się na modlitwę, prosząc o błogosławieństwo dla naszej nowej rodziny i muszę powiedzieć, że San Giuseppe spełnił nasze życzenie. Mamy 4 dzieci, żonatych, dobrych i dziewięcioro wnucząt, które również są dobre i dobre. Serdecznie pozdrawiam i pozdrawiam kochana.
Ester i Virginio – Giussano (Mediolan)

Od ojców do synów

Szanowna Dyrekcja, przesyłam propozycję odbycia Mszy Świętej w intencji mojej mamy, Galli Elli Rosa, która jest obecnie w niebie. Proszę o zmianę adresu, na który można wysyłać miesięcznik „La Santa Crociata”. Pragniemy kontynuować naszą przyjaźń z Państwem, która sięga 1962 roku, kiedy przyjechaliśmy do Was w podróż poślubną i Państwo nas gościli. Mama i tata zrobili to samo w 1934 roku. Wciąż pamiętamy Sanktuarium San Giuseppe, gdzie udaliśmy się na modlitwę, prosząc o błogosławieństwo dla naszej nowej rodziny i muszę powiedzieć, że San Giuseppe spełnił nasze życzenie. Mamy czworo dzieci, żonatych, dobrych i dziewięcioro wnucząt, które również są dobre i dobre. Serdecznie pozdrawiam i pozdrawiam kochana.
Elli Ester i Virginio,
Giussano – Mediolan

Szukam pracy

Jestem Twoją oddaną i serdeczną czytelniczką już nie wiem ile lat. Powierzyłem mojego najstarszego syna Bruno Luigiego ojcowskiej opiece San Giuseppe, gdy tylko zdecydował się udać najpierw do Veneto, a następnie w ramach służby wojskowej do Lombardii, mając przede wszystkim na celu zapewnienie sobie przyszłości zawodowej. Moje modlitwy były uparte, a czasem nawet zniechęcone. W służbie wojskowej nie mógł zająć najwyższych stanowisk, teraz w Mediolanie pracował na podstawie umów na czas określony w przemyśle metalowym. Na Święta był to ostatni kontrakt i koniec. Luigi miał tu wrócić: możecie sobie wyobrazić ból i niepokój mój i mojego ojca, motywowane kryzysem gospodarczym, jakiego doświadcza nasz kraj. Nic nie zrobiłam, tylko powtarzałam: Święty Józefie, nie zostawiaj go mnie... 23 grudnia mój syn nagle wrócił, miał w rękach kartkę papieru, którą zazdrośnie trzymam w Najświętszym Płaszczu (Twój modlitewnik): ta kartka była umową o pracę na czas nieokreślony... Nie pozostało mi nic innego jak krzyczeć i powtarzać wszystkim: Św. Józef udzielił mi łaski... Teraz to mówię i powtarzam wam. Minęło kilka lat, ale św. Józef udzielił mi łaski, teraz kontynuuję ofiary za łóżeczko, abym zawsze mógł mu towarzyszyć i prowadzić go za rękę na właściwej drodze pracy, modlitwy i prawości.
Ascione Maria Speranza
e-mailem

Pod jego opieką

Drodzy członkowie Unii Pobożnej, od dawna chciałam oddać siebie, mojego syna, mojego męża i moją matkę pod opiekę św. Józefa. Jestem 44-letnią nauczycielką, od dawna prenumerującą „La Santa Crociata”. Jestem mężatką od 17 lat, a mój mąż od ponad 10 lat nie pracuje, więc pozwolę sobie wyobrazić, jakie problemy finansowe miałam i mam obecnie. Staram się uzupełniać swoją pensję dodatkowymi pracami do wykonania w domu i mam nadzieję, że kochany Święty pomoże mi w znalezieniu wielu klientów, abym mogła zarobić trochę pieniędzy, bardzo tego potrzebuję. Mam jedynego syna, 16 lat, Alfonso. Tak bardzo chciałam mieć kolejne dziecko, ale bezskutecznie. Jednakże teraz pragnę oddać mojego syna Alfonsa pod opiekę drogiego Świętego, zwłaszcza na czas studiów. Uczęszcza do III Liceum Naukowego i bardzo martwię się o jego wyniki w nauce. A ja też mam swoje problemy: choruję na wirusowe zapalenie wątroby typu C i od 3 miesięcy z powodzeniem leczę się interferonem, ale zawsze mam wrażenie, że ten „wróg” się czai. Poza tym muszę przejść operację: muszą mi usunąć żyłę odpiszczelową, ale nie mam odwagi tego zrobić; Mam wielką nadzieję, że św. Józef zainterweniuje, oświeci mnie i da siłę, abym mógł przeprowadzić operację jak najszybciej, bez paniki. Poza tym mam jeszcze jedno bardzo poważne zmartwienie: moja mama ma od ponad 18 lat sklep odzieżowy, w którym od pewnego czasu panuje zła passa; w tym sklepie nie może nawet kupić chleba. Jak widzisz, wyjaśniłem Ci wiele moich problemów i wiele moich niepokojów i naprawdę mam nadzieję, że kochany Święty zajmie się wszystkimi tymi sytuacjami i będzie pracował nad ich rozwiązaniem oraz przywróceniem pokoju i pogody ducha w mojej rodzinie.
Podpisany list

Wzruszające świadectwo

Szanowny Dyrektorze, mój mąż Luciano Tini zmarł 19 marca 2008 roku; aby przypomnieć o tym Panu, mój brat i jego żona poprosili o członkostwo w Pia Unione del Transito. Kilka dni temu w dokumentach mojego męża znalazłam zapis dotyczący KPCh, na którym został stracony w 1952 r., wystawiony na Pia Unione. Wiedziałem dobrze o jego nabożeństwie do św. Józefa, ale nie o jego członkostwie w Unii. Do mojego listu załączam kserokopię ww. kpk na potrzeby prostego zeznania młodego mężczyzny, który miał wówczas zaledwie dwadzieścia trzy lata. Waszym modlitwom polecam duszę mojego ukochanego męża.
Angela Tini Zampetti – Rzym

Szanowna i droga Pani Angelo,
Dziękuję za piękne świadectwo ku pamięci Twojego drogiego męża Luciano.  
Czytając jego pisma, mogłem po raz kolejny docenić, jak wiele żywotności i solidności formacji do życia chrześcijańskiego było w naszych wspólnotach parafialnych, a zwłaszcza w szeregach Akcji Katolickiej, która towarzyszyła młodym ludziom w poszukiwaniu żywej i życiodajnej relacji z Jezusem.
Nawet nabożeństwo do wzorców świętości, takich jak św. Józef, patron robotników, dodawało energii i pewności w stawianiu czoła nieuniknionym bitwom codziennego życia.
Postać jej męża Luciano pozostaje wzorem do naśladowania dla nas, członków Pobożnej Unii św. Józefa, a także orędownikiem za nas u wielkiego Patriarchy.
W tych tygodniach marca, poświęconych św. Józefowi, będę w sposób szczególny wspominał Luciana, a także całą jego rodzinę, aby przykłady te były nadal owocne, a błogosławieństwo Boże zawsze radośnie śpiewało w waszych sercach. kiery.
Pozdrowienia także dla szwagra i błogosławieństwo dla wszystkich.
Z szacunkiem i uczuciem.

Wdzięczność

Najdrożsi członkowie Rodziny Pobożnej Unii Tranzytu San Giuseppe, pragnę serdecznie podziękować za wspaniałą i ciężką pracę, jaką wykonujecie dla nas wszystkich, a w szczególności za pracę czasopisma „La Santa Crociata” , bardzo ciekawe i pouczające, a także sposób prezentacji artykułów i aktualności, zrozumiały nawet dla tych, którzy podobnie jak ja mają niewielkie wykształcenie ze względu na brak możliwości uczęszczania do szkoły. Doceniam to wszystko również dlatego, że w czasopiśmie znajduję dokładnie to, co chcę przeczytać lub wiedzieć, jak na przykład wiadomości o Świętym Domku w Loreto czy innych sanktuariach, które mogę oglądać w telewizji, gdy transmitują Msze Święte z tych kościołów, wyjaśniając fakty i nabożeństwa, które prowadzą do budowy tych wspaniałych miejsc kultu. To wszystko umacnia moją wiarę. Dziękuję za kalendarz i życzenia z okazji moich imienin: tylko Wy pamiętacie. Dziękuję Bogu, Najświętszej Dziewicy i św. Józefowi za pomoc i wysłuchanie moich modlitw. Powierzam się Waszym modlitwom o zdrowie i pracę moich dzieci, a także o moje zdrowie, które w tym okresie nie jest zbyt dobre. Przez ponad dziesięć lat pomagałam Twojemu domowi w Kenii, ale odkąd mój mąż przestał pracować ze względu na problemy zdrowotne, nie było to już możliwe, musiałam oszczędzać pieniądze. Proszę, kierujcie ofiarowaną przeze mnie ofiarę tam, gdzie jest ona najbardziej potrzebna. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję.
Concetta Mossuto
Melbourne, Australia

Kościół w Kerali

Z przyjemnością przeczytałem artykuł Stefanii Severi z dnia 3 marca 2010 roku na temat przedstawienia Świętej Rodziny z Quilon w Kerali (Indie). Daje wgląd w działalność misyjną Kościoła w odległych krajach i w nieco zapomnianych wiekach. Chciałbym jednak przypomnieć, że chrześcijaństwo przybyło do Malabaru już tysiąc lat wcześniej wraz z kościołem syryjskim, z językiem bardzo zbliżonym do aramejskiego, którym mówił Jezus. Portugalczycy znaleźli kościół doskonale zorganizowany. Papież ustanowił pierwszą diecezję katolicką, czy raczej obrządku łacińskiego. Tutaj, w Oropie, mamy zakonnice obrządku malabarskiego i łacińskiego.      
Pozdrawiam i życzę miłej pracy.
Cuffolo Don Silvano, prorektor.

Uznana świętość

Wielebny i drogi Don Mario, kontynuuję wysyłanie artykułu do Magazynu, dziękując za list, który do mnie wysłałeś, ale przede wszystkim gratulując Tobie i Twoim Braciom i Siostrom pomyślnego przebiegu procesu kanonizacyjnego Założyciela Alojzego Guanela. Cud, który jest mu wyraźnie przypisywany, usunie wszelkie opóźnienia w uznaniu Jego Świątobliwości! Pomimo wysiłków księcia ciemności, aby przyćmić piękne oblicze Kościoła, zawsze jaśnieje on jako „Matryca Świętych”, a zmartwychwstały Chrystus jest zawsze w niej obecny. Jego Miłość już zwyciężyła!
W Nim pozdrawiam Was serdecznie.
Matka Anna Maria Cánopi osb

Dobre wykorzystanie dóbr

Drogi Dyrektorze, przesyłam Ci moją ofertę stypendium dla jednego z Twoich młodych seminarzystów. Cieszę się, że mogę to robić i za to dziękuję Opatrzności, która mi na to pozwala. Kiedy się modlę, często proszę Pana o Łaskę dobrego wykorzystania dóbr, którymi mnie obdarzył, a także dziękuję Wam, którzy poprzez swoje modlitwy i idee, które znajduję w „Świętej Krucjacie”, ułatwiają mój cel. Ofiaruję wszystko Panu za nawrócenie grzeszników, za zbawienie mojej duszy i za wszystkich moich bliskich, żyjących i zmarłych.
Cesarina Bragaglia
Montreal, Kanada

Mile widziane uznanie

Najprzewielebniejszy Dyrektorze, bardzo dziękuję za Twój list, który przyniósł mi radość i wsparcie w poczuciu się zrozumianym i lubianym przez osobę taką jak Ty. Uważnie przeczytałem, doceniłem i przemyślałem Twoje dwa ostatnie artykuły wstępne: z ostatniego miesiąca, z spontaniczny i poruszający list skierowany do św. Józefa i z kwietnia, zatytułowany „Wydarzenie nadziei”, który zachęcił nas do „zamyślenia się nad wielkością tego pustego grobu”. Dziękuję bardzo za to, co myślicie i piszecie o „naszym magazynie”, a także pełnię funkcję rzecznika prasowego tych członków, którzy – lepiej i bardziej ode mnie – doceniają jego treść, jako lekcję i przewodnik. Chciałbym się bardziej skoncentrować, ale nadal jestem zasmucony problemami mojego syna, o których w skrócie wspomniałem. Nadal co wieczór odmawiam koronkę do Świętego Józefa. Dziękuję za ciągłą pamięć w modlitwie.
Maria Luisa

Przeciw sceptycyzmowi

Szanowny Dyrektorze, przesyłam ofertę na odprawienie Mszy św. ku pamięci mojego męża, który wiele lat temu wstąpił do nieba. Zawsze modliłam się do św. Józefa, zwłaszcza w trudnych chwilach, a on zawsze mnie słuchał. Wciąż mam nadzieję na jego pomoc, aby mógł wstawić się do Boga, a moje dzieci mogły wrócić do uczęszczania do kościoła i sakramentów świętych. Szczególnie martwię się o jedną z moich córek, oddzieloną od męża, która mimo dobrej sytuacji materialnej nigdy nie jest usatysfakcjonowana. Teraz straciła pracę, którą zajmowała przez wiele lat, a w obliczu niemal wszechobecnego kryzysu nie może znaleźć pracy, która by ją satysfakcjonowała. 19 marca ubiegłego roku, w dzień św. Józefa, poszłam do kościoła i uczestniczyłam we Mszy Świętej, przystępując do komunii i modląc się za moją córkę. Kiedy wróciła do domu, zadzwoniła do mnie, a ja przypomniałem jej, że jest 19 marca, święto św. Józefa. Odpowiedziała ze złością, że ją to nie obchodzi. Tego dnia bardzo płakałam z powodu jego zachowania, ale byłam pewna, że ​​Święty Józef jeszcze raz mi pomoże. Dwa dni później zadzwoniła do niej firma, w której aplikowała o pracę, nie oczekując zbyt wiele, a właściwie zapomniała, że ​​wysłała swoją aplikację do tej firmy. Wszystko poszło dobrze. Byłam pewna, że ​​Święty Józef mi pomoże! Za 15 dni rozpoczniesz pracę w tej firmie na stanowisku, które dobrze znasz od wielu lat i które wykonujesz bardzo chętnie. Jestem już w podeszłym wieku i bardzo chciałbym, aby moje dzieci powróciły do ​​wiary i sakramentów. Mam nadzieję, że stanie się to za mojego życia, jeśli taka jest wola Boża, w przeciwnym razie ujrzę ich z nieba. Dziękuję za cierpliwość i czas jaki mi poświęciłeś.
Podpisany list
(z Kanady)

L'esempio dei genitori

Bardzo wielebny dyrektorze, tym listem pragnę podzielić się z wami narodzinami w niebie mojej matki Colombo Corinny Ved. Mauri, które odbyło się w dniu 3 lipca 2010 r.
Zawsze Twój żarliwy czytelnik, ale przede wszystkim wielki wielbiciel św. Józefa.
To imię wiele znaczyło dla jego długiego życia; jego ojciec miał na imię Józef, a drugiemu synowi chciał nadać imię Józef (on też jest już w szeregach aniołów). Każdego dnia nigdy nie odmawiał modlitwy za pomocą karty sprawozdania ze Świętej Krucjaty; była to jedna z najczęściej odmawianych modlitw, a w jego małym, ale wielkim brewiarzu była to modlitwa najbardziej zmięta, co dokładnie oznaczało to, co ją recytował.
Serdecznie pozdrawiam i przesyłam Wam wszystkim najlepsze życzenia, a przede wszystkim szczególne życzenia dla całej rodziny Guanellian z okazji dobrej nowiny o kanonizacji Założyciela. Pomyśl tylko, w Civate, moim mieście, jest twój daleki krewny.
Elisa Mauri Polastri


Życie jest darem
niezmierzony

Drogi Don Mario, od jakiegoś czasu jestem członkiem naszego Stowarzyszenia. W zeszłym roku w szczerym liście wyznałam jej, że pragnę móc obdarować mojego Nicolò młodszego brata lub siostrę, który niestety nie dotarł. Jestem szczęśliwa, po pewnym czasie, po wielu modlitwach do Najświętszego Płaszcza Świętego Józefa, że ​​12 września przyszło na świat moje maleństwo, którego z ogromną radością postanowiłam nazwać Giuseppe. Proszę, pamiętajcie w swoich modlitwach o podziękowaniu dla Świętego Józefa i o opiece dla mnie, mojego męża i moich maluszków oraz wszystkich bliskich nam osób. Dziękuję za czas, który poświęcacie tym wszystkim osobom, które podobnie jak ja powierzają się Waszej modlitwie i drogocennemu Najświętszemu Płaszczowi, napełniając serca tak wielu ludzi nadzieją.
Antonella – Francavilla

Szanowna i droga Antonello,
Jego list napełnia mnie radością nie tylko dlatego, że jest szczęśliwy, że obejmuje jedno ze swoich stworzeń, ale także dlatego, że Bóg w każdym narodzonym stworzeniu wysyła nam przesłanie nadziei: mimo wszystko nadal nas kocha i powierza nam losy świat tylko jako przestrzeń, w której mogą rozwijać się, wzrastać i dojrzewać „talenty”, które zasiał w bruzdach naszej egzystencji, ale abyśmy stali się Jego współpracownikami w próbach uczynienia ziemi znośną oazą, w której ludzie się uczą. kochać się nawzajem i dzielić zasobami.
Każde stworzenie, które się rodzi, wnosi dziedzictwo, wyjątkowe bogactwo do tkanki społeczeństwa, wchodzi nowa krew, która oczyszcza, ożywia i wzmacnia. Oprócz tego daru rośnie także odpowiedzialność nas, dorosłych, polegająca na umiejętności uprawiania tych nasion człowieczeństwa, które sam Bóg sprawia, że ​​kiełkują na naszej ziemi.
Czuj, droga Antonello, całą solidarność członków Pobożnej Unii i bądź pewna, że ​​wszyscy modlimy się, aby tym nowym stworzeniom każdego koloru skóry i każdej szerokości geograficznej towarzyszyło Boże błogosławieństwo i okryto ochronnym płaszczem św. Józefa.

Pamięć Czcigodnego
Aurelio Bacciarini

Wielebny dyrektorze, moja siostra M. Ida i ja Giantina jesteśmy bardzo blisko tego pisma, ponieważ Czcigodny Biskup Aurelio Bacciarini nie tylko nas zatwierdził, ale był wielkim przyjacielem naszego ojca, doktora Valente Bernasconiego, który towarzyszył mu do Lourdes opiekując się swoich seminarzystów.
Modlimy się wraz z nimi, aby została uznana świętość tego Biskupa, który ocalił nasze Ticino w bardzo trudnych czasach modlitwą, przykładem i odwagą wobec tych (wielu), którzy z nim walczyli.
Ofiarował swoje życie za swój lud. Dziękuję za wszystko, co zrobiliście dla jego beatyfikacji!
Giantina Bernasconi i M. Ida
Angelini – Lugano – Szwajcaria

5 5 strony