Wielebny Panie,
Papież z wdzięcznym sercem przyjął wyrazy dobrych życzeń, które Wy, także w imieniu tej Pobożnej Unii, chcieliście mu skierować z okazji waszych osobistych rocznic.
Ojciec Święty serdecznie dziękuje za przemyślany akt pobożności, wsparty modlitwą w intencji Jego posługi i przywołując u Zmartwychwstałego Pana światło Prawdy i Dobra, które przebiło ciemności śmierci i przyniosło światu blask Boży , z całego serca udziela wypraszanego Apostolskiego Błogosławieństwa Tobie i wszystkim, którzy włączyli się w ten pełen szacunku gest. W poczuciu wyraźnego szacunku potwierdzam,
Prałat Peter B. Wells, asesor
Najdroższy Don Mario,
Dziękujemy za przesłanie Biuletynu Pia Unione. Czytałem o tym, jak księża z Guanellii zawsze szukali w domu biednych, potrzebujących i osób starszych. Być może byłoby tak, że robili to wszyscy księża, dzieląc swój czas pomiędzy konfesjonał i wizyty u ubogich.
Dziś mogliśmy także odwiedzić biednych w Grecji; kraj na ostatnich nogach z powodu niezdolnych władców. Ludzie stojący w kolejce po gorące danie są żałośni. Sprawa rozprzestrzeniła się do tego stopnia, że nawet ci, którzy byli zdrowi, są teraz chorzy. Cóż za okazja, aby odwiedzić biednych w Grecji i ponownie zjednoczyć prawosławnych w Rzymie poprzez aktywną działalność charytatywną. Niech ktoś o tym pomyśli i to zrobi.
Giancarlo
Wielebny Ojciec Mario Carrera,
Wysłałem skromną ofiarę, aby podziękować św. Józefowi, który jest zawsze obecny w życiu swoich wielbicieli. Ostatnie lata pracy przeżyłem w trudnej atmosferze, spowodowanej pewnymi napięciami, ale przy pomocy św. Józefa udało mi się utrzymać na swoim stanowisku do końca posługi, pokonując wszelkie próby. W dniu mojego urlopu byłem wobec wszystkich chłodny i kłótliwy. Natychmiast odniosłem wrażenie, że koledzy zachowują się dyskryminująco wobec mnie. Od czasu do czasu, nawet mimowolnie, przypominałem sobie ten krytyczny okres pracy i nieporozumienia, które go charakteryzowały, i to napawało mnie lekkim smutkiem. W styczniu ubiegłego roku „punkt zwrotny” nastąpił nagle. W zupełnie przypadkowy, ale pewny sposób dowiedziałem się, że sprawy potoczyły się zupełnie inaczej niż myślałem i że nie spotkała mnie żadna niesprawiedliwość. Od razu przypisałam to „odkrycie” wstawiennictwu św. Józefa, który nigdy nie zostawia sprawy na półmetku i zawsze interweniuje, choć po cichu, we właściwym momencie, aby przywrócić pokój w duszach tych, którzy Mu ufają. Zrobiłam rachunek sumienia , zdając sobie sprawę, że byłem drażliwy, i obiecałem Świętemu i sobie, że odtąd będziemy mniej uprzedzeni w relacjach z innymi i bardziej spokojni w radzeniu sobie z codziennymi problemami. Jeszcze raz dziękuję św. Józefowi i wszystkim członkom Pobożnej Unii za modlitwy, które zawsze proszę w intencji mnie i moich bliskich oraz za czasopismo, które co miesiąc dociera do mnie.
List podpisany, Voghera
Bardzo wielebny Don Mario,
Dziękuję Tobie i Twoim współpracownikom za piękną pocztówkę z życzeniami imieninowymi, którą z przyjemnością podziwiam, z tym otwartym oknem ukazującym ogród pełen kwiatów i która kojarzy mi się z czekającym nas Rajem, „nowym niebem i nowym ziemi”, którą widział Święty Paweł, porwany w trzecim niebie. My jednak na razie zadowalamy się widokiem Go w wierze, czekającego, aby tam przybyć, kiedy Pan tego zapragnie, aby wspólnie z naszą Niebiańską Matką, św. Józefem i wszystkimi innymi Świętymi i Aniołami śpiewać nasze odwieczne Alleluja! Prawdziwy? Pozdrawiam Was i proszę o błogosławieństwo, zapewniając o pamięci w modlitwie. Dev.ma w Jezusie.
Siostra M. Giulia Dell'Arco – op
Szanowna Redakcja „Świętej Krucjaty ku czci Świętego Józefa”
Dziękuję za to, że już od dawna przysyłacie nam swoją piękną gazetę, mimo że nasze oferty nie napływają.
Niestety muszę poinformować, że ze względu na trudności ekonomiczne nie będziemy mogli nic Państwu wysłać.
Przykro nam jednak, że marnujesz środki na wysyłanie nam gazety, a inwestycja ta nie przyniesie żadnych dochodów.
Dlatego zastanów się, czy nie byłoby lepiej dla Ciebie zawiesić wysyłanie.
Dodaję dane adresowe, które znajduję na otrzymanych egzemplarzach.
Fabio i Gilda, Delebio (SO)
Drogi Dyrektorze,
Drodzy przyjaciele, z wielkim smutkiem piszę do Was, aby poinformować o śmierci mojej drogiej Mamy Nelli Lisci, entuzjastycznej czytelniczki i rozpowszechniaczki Waszego miesięcznika, ale przede wszystkim pragnę złożyć Wam świadectwo jej wielkiego nabożeństwa do św. Józefa i o wielkich pocieszeniach związanych z praktyką Świętego Płaszcza. Każda okoliczność i każda okazja, zarówno radosna, jak i cierpiąca, była związana z jego intensywną relacją modlitwy i zaufania ze św. Józefem. Muszę przyznać, że był to dla mnie wielki znak, a zarazem powód do refleksji i zadumy, że moja kochana mama poleciała do Nieba w ostatnich godzinach 9 marca na skutek zawału serca poprzedzonego lekką chorobą. Została nagrodzona świętą śmiercią, która zaprowadziła ją łagodnie do Nieba, gdzie – jestem pewien – mogła celebrować w objęciach Ojca umiłowaną praktykę Nowenny do św. Józefa, którą przygotowywała się do odmawiania z wiarą na Jego święto. To, co wam powiedziałam, może nie ma w sobie nic sensacyjnego, ale dla mnie nabrało siły, która umacnia moją wiarę i pociesza mnie pewnością, że moja mama uśmiecha się do mnie i zachęca mnie, abym z ufnością kontynuowała swoją drogę wiary. Dziękuję wam wszystkim za cenną pracę, którą wykonujecie także poprzez swój miesięcznik.
Lina Lisci, Cagliari
Drogi Don Mario,
W niedzielę 22 miałem łaskę uczestniczenia w uroczystości święceń diakonatu ośmiu diakonów, w tym Marcosa Cortesa Rocha. Łaską było także przebywanie w S. Giuseppe al Trionfale, ponieważ byłem członkiem Pia Unione del Transito di San Giuseppe.
Chciałbym opowiedzieć, jak narodziła się i trwa pobożność i przyjaźń św. Józefa: w czerwcu 1997 r., po śmierci mojego ojca, ponownie przystąpiłem do sakramentów, rozpoczęło się moje nawrócenie. Byliśmy u rzemieślnika marmurowego wybrać nagrobek, wśród wielu propozycji widziałem jedną w kącie, z jednej strony, nie eksponowana, wisiał wizerunek św. Józefa rzemieślnika. Wybrałem więc tę opcję, także dlatego, że mój ojciec zmarł nagle podczas wykonywania pracy. Jakiś czas później w urnie podróżującej Madonny znalazłem ulotkę Zjednoczenia Pobożnego i postanowiłem się zapisać. Pomiędzy księgą modlitw odkrywam nabożeństwo do Najświętszego Płaszcza; podczas pielgrzymki do Lourdes moja mama spotkała seminarzystę z Guanellian Marcosa Cortesa Rocha, zrodziła się przyjaźń, zaprosiliśmy go do naszego domu i wzięliśmy udział w ceremoniach, na które zostaliśmy zaproszeni w Seminarium Operowym Don Guanella. Zatem święty Józef podąża za nami i jest blisko nas. Pragnę przesłać Państwu to małe świadectwo, dziękuję za życzliwą uwagę.
Massimo Pistola
Najdroższy Massimo,
naprawdę drogi Boga często różnią się od dróg ludzi. Wasze świadectwo pozwala nam odkryć rękę Boga, która pisze osobistą historię każdego z nas. Bóg, także poprzez obecność swoich świętych, sprawia, że spotykamy znaki, które wskazują nam drogi, którymi należy podążać. Wszystko jest łaską, wszystko jest darem, wszystko jest światłem; wtedy trzeba prosić o dodatek dobrej woli, aby twoje oczy rozświetliło boskie światło.
Droga Pobożna Unio Przejściowa św. Józefa, otrzymaliśmy Twoją książkę „Właściwy Człowiek”, doceniając tę piękną inicjatywę, dziękujemy również za natychmiastowe rozpowszechnienie świętych obrazów i przyjęte z radością oraz Świętą Ewangelię w języku rumuńskim. Dziękuję Ci za Twój apostolat, Pan widzi każdą kroplę Miłości wobec innych, gdzie jest Serce Chrystusa, Serce, które bije, ponieważ żyję i zmartwychwstałem. Alleluja!
Przesyłam najserdeczniejsze pozdrowienia i najlepsze życzenia Świąt Wielkanocnych, pamiętajmy o sobie przed ołtarzem.
P. Federigo Uboldiego
Kapelan więzienia okręgowego Sanremo (IM)
Najdroższy Don Mario,
We wrześniu ubiegłego roku, w związku z operacją, którą musiałam przejść, zwróciłam się do Świętego Józefa z modlitwą Świętego Płaszcza. Wszystko poszło dobrze, wyzdrowiałem. Dziękuję Jezusowi, Maryi i Józefowi, którym jestem tak oddany. Następnie ponownie modliłam się do drogiego Świętego Józefa, aby wyprosił u Jezusa niezbędne łaski dla moich dzieci. Polecam się Waszej modlitwie.
Angela, Giarre
Najdroższy Don Mario Carrera,
Dziś rano dokonałem wpłaty na rachunek bieżący Pia Unione i napisałem, że otrzymałem mój list. W Twojej notatce z 14 marca przeczytałem, że miałeś nadzieję wkrótce usłyszeć dobre wieści! Zatem w ramach zaproszenia wyjaśnię Ci sytuację, abyś wiedział, o co prosiłem o modlitwę i mam nadzieję, że wkrótce przekażę Ci dobrą wiadomość. Ach! Święty Józefie! Usłysz nas! Piszę do Ciebie w sprawie łaski, o którą tak pilnie proszę naszego drogiego Świętego Józefa. Moja córka i jej rodzina mieszkają niedaleko Rzymu, a my w Piemoncie. Z ogromną odwagą – a raczej lekkomyślnością – postanowili przyjechać do Piemontu, do miasteczka oddalonego od nas o piętnaście minut jazdy samochodem; tutaj życie wciąż płynie spokojnie. Mój zięć znalazł dom, który im się spodobał; załatwił formalności związane z przeniesieniem pracy (pracuje w szkole), a także rozpoczął formalności, aby rozpocząć pracę, o której zawsze marzył (otwarcie małej sali gimnastycznej, w której mogliby uczyć dzieci szermierki) w nowym mieście. […] Modlę się już od jakiegoś czasu nowenną do św. Józefa, a także Najświętszym Płaszczem. Rozmawiałam z małą Sofią o św. Józefie i teraz ona także się do niego modli; Mam nadzieję, że kochana Święta zechce wysłuchać nie tyle mojej modlitwy, co małej Sofii! I tak jest twoje.
Czytałam w Świętym Płaszczu i w innych pismach, co zapewnia św. Teresa z Avila... to nie jest możliwe, abyśmy pozostali sami, nie otrzymawszy tej łaski! Wiem, że są to łaski materialne, ale z tego składa się także nasze życie.
Moja córka jest bardzo zdemoralizowana. Wydaje się, że jest to zrobione celowo: gdy coś nie idzie dobrze... inne też zaczynają się psuć, a stan umysłu potęguje problemy. Ufam wstawiennictwu św. Józefa, a nawet jestem tego pewien!
Serdecznie dziękuję i liczę na Wasze modlitwy i błagania do Świętego Józefa w naszej intencji.
Franca
Szanowna Pani Franco,
Dziękuję za świadectwo i wielkie zaufanie do Świętego Józefa. Był ziemskim ojcem Jezusa, miał też niepewną pracę: pracował, gdy go wzywano w jakiejś potrzebie. Nie każdy dzień zapewniał to, co niezbędne do życia, ale Opatrzność, która dostarczała mannę narodowi żydowskiemu na pustyni, zawsze miała rękę gotową dać to, co było konieczne. Słowa św. Teresy z Avila są gwarancją nieustannej miłości, która czuwa nad nami nawet wtedy, gdy czasy planów Bożych są inne niż nasze. Prawdą jest, że my, podobnie jak pospieszne dzieci, pragniemy wszystkiego natychmiast, zwłaszcza łask materialnych. W rękach Boga pedagogika oczekiwania może pomóc nam wzrastać w odpowiedzialności i większym uczestnictwie. Święty Józef wie, że jesteśmy zawsze i mimo wszystko dziećmi kochanymi z czułością, tak jak Jezus kochał w domu w Nazarecie.
Drogi Don Mario,
ból i strach tych dni są ogromne. Ufam jego modlitwom i wszystkim osobom podzielającym nabożeństwo do św. Józefa. Polegamy na Jezusie, na Najświętszej Maryi Pannie i na Bogu Naszym Ojcu, na wszystkich Świętych i na naszych drogich zmarłych. Jestem wdzięczny za jej słowa otuchy, a przede wszystkim za bliskość modlitewną. Mój mąż jest pogodną i cudowną osobą, a Bóg w swojej opatrzności spojrzy na niego dobrocią i współczuciem. W związku z ufnością, jaką pokładam w Bogu, proszę o Jego modlitwę i wstawiennictwo Świętego Józefa, opiekuna rodzin, i św. Alojzego Guanellę, proszę o tę wielką łaskę o pomyślność fizyczną i duchową całej mojej rodziny, aby promyk nadziei może otworzyć się na światło i nadzieję.
I z wdzięcznym sercem będę dziękować miłosiernemu Ojcu za dobroć, jaką mnie obdarzył.
Podpisany list
Kierując się kolejną łaską otrzymaną za wstawiennictwem św. Józefa, wydało mi się słuszne przekazać to także Tobie, drogi dyrektorze; jeśli chce, może także opublikować to pismo, aby przyniosło nadzieję tym, którzy od dawna czekają na łaskę.
Powiedziawszy to, opowiem ci historię. Mój drugi syn Manuel ożenił się po chrześcijańsku 13 sierpnia 2011 roku w kościele pod wezwaniem św. Józefa (co od razu wydało mi się oznaką szczególnej opieki); wkrótce potem jego żona zaszła w ciążę i jest obecnie w czwartym miesiącu ciąży.
20 grudnia (tydzień świąteczny) przeszła zlecone badania, a badanie morfologiczne wykazało poważne problemy z główką dziecka do tego stopnia, że lekarz bez taktu i przebierania w słowach namówił do aborcji, ponieważ jej zdaniem dziecko zostało skazane do ślepoty i unieruchomienia na całe życie. Ta straszna wiadomość, która spadła jak grom z jasnego nieba, spadł na nas świat, odebrała radość zbliżających się Świąt Bożego Narodzenia i poczuliśmy się przytłoczeni tym ogromnym bólem.
Ale nie poddaliśmy się. Podczas gdy rodzice pilnie próbowali powtórzyć badanie w innej placówce, aby zweryfikować słuszność tej strasznej diagnozy, ja i mój mąż modliliśmy się i prosiliśmy szczególnie Świętego Józefa o modlitwę.
Po dwóch dniach, 22 grudnia, mój syn z synową udali się do prywatnej placówki na powtórzenie badania i z radosnym zdziwieniem powiedziano im, że z dzieckiem wszystko w porządku i nie ma powodów do niepokoju. Możesz sobie wyobrazić radość nas wszystkich po dniach pełnych łez, lęku, przerażenia i udręki.
Od razu podziękowaliśmy Panu, a zwłaszcza św. Józefowi, który nas wysłuchał. Na początku mówiłam o „kolejnej łasce” uzyskanej za jego wstawiennictwem, ponieważ zawsze udzielał mi wszystkiego, o co prosiłam poprzez modlitwę, często z uporem, Najświętszego Płaszcza i nowennę (a także różaniec i codzienną Mszę św. masa).
Od czasu do czasu bardzo chciałam przesłać Wam szczegółowy opis wszystkich otrzymanych łask, ale nie miałam czasu, jednak zawsze starałam się okazać wdzięczność drogiemu Św. Józefowi, wspierając liczne powołania aspirantów do kapłaństwo. Przy tej ostatniej okazji nie mogło zabraknąć moich podziękowań. Pozdrawiam Was z braterską miłością.
Elvira
Jestem prenumeratorem Waszego pisma od 1960 roku i serdecznie dziękuję św. Józefowi za liczne łaski, które otrzymałem w życiu.
Na początku lat pięćdziesiątych moja babcia Seno Paola była już abonentką Santa Crociata i znalazłem ją w jej domu. Ja, bardzo młoda, czytam z sympatią i oddaniem.
Stiuk Iolanda
Najdrożsi przyjaciele Pobożnej Unii, z ciężkim sercem informuję Was o śmierci naszej drogiej matki Nuzzo Grazii, która zmarła w styczniu ubiegłego roku po długiej i ciężkiej walce o przezwyciężenie zła, które ją dotknęło; Pan wezwał ją do siebie. Matka była bardzo oddana św. Józefowi i miała łaskę śmierci w środę, dzień poświęcony świętemu. Zawsze modliła się do św. Józefa całym sercem i wielką wiarą, tak jak my wszyscy w rodzinie. Teraz, z okazji święta Świętego Józefa, wraz z siostrą pragniemy o niej pamiętać i jak co roku z jej mamą przesyłamy myśl o Waszych dziełach. Również w tym roku będziemy rozdawać w kościele błogosławiony chleb w akcie pobożności, co uczyniła także nasza Matka; to będzie pierwszy rok bez niej. Módlmy się za nią i za wszystkich zmarłych w naszej rodzinie. Życzymy wszystkim wspaniałej uroczystości ku czci Świętego. Niech żyje Święty Józef!
Giovanna Milazzo – USA
Drogi Don Mario, korzystając z okazji Twoich imienin, aby podziękować Ci za zapisanie się na wieczyste prawo wyborcze dla Bruna; rodzina naprawdę to doceniła. Dziękuję także za obraz z modlitwą do Św. Alojzego Guanelli, którą codziennie odmawiam razem z Najświętszym Płaszczem. Święty Józef, Jezus i Matka Boża bardzo mi pomogli w przetrwaniu wszystkich trudności i bolesnych sytuacji, dając mi siłę, aby z wiarą i łaską iść dalej, przebaczając krzywdy, które wyrządziłem. Łaski, które otrzymałem w tym roku, który właśnie się zakończył, przyniosły ulgę, pogodę ducha i radość, widząc moją rodzinę zjednoczoną w spokojnych Świętach Bożego Narodzenia. Trochę cierpię, że nie mogę chodzić do kościoła ze względu na stan zdrowia, który nie pozwala mi chodzić. Śledzę Mszę Świętą w radiu. Wybacz mi, jeśli nieraz nękałem Cię moimi smutkami, ale już od pierwszego Twojego listu zrozumiałem Twoją dobroć, Twoją wiarę i Twoje zrozumienie; Wasze listy i modlitwy bardzo mi pomogły i pocieszyły. Dzięki miesięcznikowi mogłem dobrze poznać św. Józefa i św. Alojzego Guanellę i poczułem się mniej samotny, zwłaszcza czytając jego artykuły: tyle wiary! Gratuluję jej i dziękuję Panu, że pozwolił nam się spotkać. Żałuję, że nie mogę wnieść wkładu w wasze inicjatywy, tak jak bym chciał, ale moje możliwości ekonomiczne są bardzo, bardzo ograniczone. Nie omieszkam jednak modlić się do Pana za Was i za Pobożną Unię, aby wszystkich zachował w zdrowiu i błogosławił za waszą pracę i dobro, które czynicie. Kolejne ciepłe życzenia z okazji imienin. Z wdzięcznością i szacunkiem.
Katarzyna,
Wiertowa (BG)
Bardzo miły
i droga pani Caterino,
Dziękuję za Twój list i słowa, które sprawiają, że się rumienię, w życiu każdego człowieka ważne jest, aby robić to, co podpowiada serce, a światło i boska energia Ci na to pozwalają: wszystko jest łaską, wszystko jest darem Boga dla dobro wszystkich; ważne jest, aby nie zakopywać darów, które Bóg złożył w naszych rękach i sercach. Gdyby wszyscy mężczyźni i kobiety otworzyli swoje skrzynie pełne prezentów niczym płatki kwiatów otwarte na światło i ciepło słońca, mielibyśmy wspaniały świat zalany radością i kolorami tęczy. Bóg jednak zasiewa swoje skarby w duszach ludzi pokornych i wspiera losy świata nie działaniami możnych tej ziemi, ale podziemnymi prądami modlitwy i dobrymi uczynkami żarliwych ludzi poszukujących Boga. jak wielu innych, inni członkowie Unii Pobożnej, jesteście częścią tego świata przepełnioną energią i siłą i za to dziękuję miłosiernej dobroci Boga. Ze swojej strony także staram się „pomagać Bogu”, aby nie został zapomniany serca ludzi, dlatego proszę o pomoc Jego modlitwą.
Najdroższy Dyrektorze,
Jestem córką wieloletniej członkini Pobożnej Unii Tranzytu Świętego Józefa.
Niestety mama odeszła od nas w sobotę 7 stycznia 2012 roku. W Boże Narodzenie stan jej się pogorszył, następnie przez całe święta przebywała w szpitalu i zmarła dzień po Trzech Króli.
Zanim opuściła tę ziemię, musiała znosić także cierpienie szpitala, jakiego nie doświadczyła nigdy w 85 latach swojego życia. Ten okres był krótki, ale intensywny, ale znosiła go z rezygnacją. Nie zabrakło jednak wstawiennictwa Świętej, do której modliłam się i wzywałam w tym okresie wielokrotnie, zwracając się nawet do św. Józefa obecnego w szopce w kaplicy szpitalnej, który udzielił jej łaski dobrej śmierci, która wielokrotnie wzywała i prosiła, ponieważ zmarła w sobotę na oczach dwójki swoich dzieci i wyposażona w udogodnienia religijne. To jest nasza pociecha.
Podpisany list
Drogi Don Mario,
Zwracam się do Was z serdeczną modlitwą o dobrą śmierć. Modlę się, aby stało się to jak najszybciej, biorąc pod uwagę, że jestem zmęczony życiem, które prowadzę od wielu, a właściwie zbyt wielu lat, a nie życiem, które nazwałbym przetrwaniem. Jestem mężatką, mam dwójkę dzieci i dla dobra matki muszę znosić wszystkie „złe” rzeczy, jakie może mi zaoferować mój mąż. Zanim mi powiedziano, że jest młody, niedoświadczony i dlatego muszę uzbroić się w cierpliwość teraz, z wiekiem, ale głównie ze względu na chorobę zmuszającą go do poruszania się na wózku inwalidzkim, zachowuje się źle i muszę uzbroić się w cierpliwość dla jego stan zdrowia, który czyni go co najmniej drażliwym. Zawsze czułam się bardziej niż żoną służącą, a dziś jeszcze bardziej. Samotna i od dziecka sierota wyszłam za mąż w młodym wieku, mając złudzenie, że moje „nowe” życie może mieć pozytywne implikacje, inne od tych, których doświadczyłam do tego dnia. Finansowo nie mogłam narzekać i być może ten fakt zadecydował o tym, że mój mąż wybrał mnie na swoją żonę. To prawda, że dobry Bóg dał mi dwójkę wspaniałych dzieci, obecnie szczęśliwie żonatych, z którymi staram się, aby nie dostrzegły mojego stanu ducha i dyskomfortu rodzinnego. Zawsze pracowałam i wychowywałam dzieci, ale teraz zmęczenie wzięło górę i odebrało mi siły do dalszego działania, do tego stopnia, że wzywałam śmierć jako wyzwolenie. Prawdopodobnie popełniam poważny grzech, prosząc o zasypianie na zawsze, ale rozczarowania osłabiły moje włókno i prawdopodobnie także moją wiarę. Proszę o przebaczenie i modlitwę.
Podpisany list
Szanowna i Szanowna Pani,
tym, którzy żyją daleko od ich sytuacji, wyrażenie słów zrozumienia może być łatwe, ale cierpienie ich brata staje się naszym smutkiem, dlatego konieczne jest zakotwiczenie naszego cierpienia w motywacji oświeconej nadzieją. Motywacja płynie z wiary w Boga, który powołał nas do istnienia w tym okresie historii, sprawiając, że spotykamy się z ludźmi i powierzając nam misję do wykonania. Najpiękniejszą i pocieszającą misją jest bycie matką z dwójką wspaniałych dzieci, owocem jej miłości i źródłem jej pocieszenia. Wydaje mi się więc, że obowiązkiem jest refleksja nad tą pozytywną rzeczywistością z sercem wdzięcznym Bogu. Drugą stroną medalu jest jej stan dyskomfortu i trudności w stosunku do męża. Jest to najtrudniejszy aspekt, w którym musimy na nowo odkryć głębię korzeni naszej wiary, z której rodzi się i umacnia zdolność do kochania. Kiedy byliście zjednoczeni w małżeństwie przed Bogiem i wspólnotą chrześcijańską, postanowiliście z mężem dzielić wszystko na dobre i na złe. Mamy nadzieję, że nawet przy pomocy naszej i Waszych modlitw będziecie mogli dostrzec w ciemnościach swojego cierpienia ziarno błogosławieństwa, które Bóg zarezerwował dla Was nawet w tej trudnej i bolesnej sytuacji. Musimy prosić Boga, aby w swojej dobrej woli sprawił, że rozbrzmiewa błogosławieństwo, które św. Paweł wkłada w usta Jezusa: „Więcej radości jest z dawania niż z otrzymywania”. Z wierzchołka krzyża Jezus może powiedzieć Ojcu: „Przebacz im, nie wiedzą, co czynią”.
Wielebny Don Carrera,
Pragnę podziękować za otrzymane dwie łaski. Pierwsza dotyczy św. Józefa, który mnie wysłuchał i udzielił mi łaski dobrego wyniku na bardzo szczególnych egzaminach w związku z poważnymi dolegliwościami mojej córki. Również wobec mnie, pomagając mi w kwestiach moralnych w rodzinie i przy problemach zdrowotnych. Druga dotyczy św. Alojzego Guanelli, do którego modliłam się z relikwią na sercu, bo musiałam przejść badanie tarczycy, co bardzo mnie przestraszyło. Wszystko poszło dobrze na chwałę Bożą.
Podpisany list
Wielebny i drogi Don Mario,
Pragnę odnowić prenumeratę pięknego, mile widzianego magazynu „La Santa Crociata”, pełnego aktualności i wielu pomysłów do medytacji i modlitwy, który punktualnie dociera do nas z naszych drogich i ukochanych Włoch, z Rzymu, z Sanktuarium św. nasz kochany opiekun, święty Józef. Dziękuję również za kalendarz.
W miarę zbliżania się Świąt Bożego Narodzenia św. Józef jest coraz bardziej obecny, głębiej odczuwalny w naszych rodzinach i przez kilka dni możemy modlić się do niego wraz z Maryją i Jezusem w biednej chatce w Betlejem.
Niestety w tym okresie odżywa w nas także ból po stracie naszej córki Maddaleny, która wstąpiła do nieba 24 grudnia 2003 roku, w Wigilię Bożego Narodzenia. Dobrze rozumiesz nastrój panujący w okresie świątecznym! Nigdy nie straciliśmy wiary.
Niech Święty Józef pomaga nam w codziennym życiu i chroni naszą rodzinę. Niech Pan pomoże wszystkim członkom Pobożnej Unii i obdarzy pokojem cały świat. Serdecznie pozdrawiam.
Lucia Giglio – Windsor, Kanada
Szanowna Pani Łucja,
Dziękuję za wasze uczucia wobec nas, które pomagają nam służyć wierze, nadziei i miłości z większą hojnością i entuzjazmem. Rozumiem jego cierpienie w ponownym odczuwaniu bólu po stracie Magdaleny, ale Jezus zstąpił z nieba, abyśmy mogli wznieść się do nieba i zostać objęci ojcowską dobrocią Boga i żyć obok Niego w komunii łaski i światła ze wszystkimi naszymi kochani.
Ponawiam najlepsze życzenia i modlę się, aby rok 2012 był rokiem pełnym pogody ducha i światła.
Najdroższy Ojcze,
Mam 71 lat, a mój mąż Giuseppe prenumeruje Państwa magazyn od bardzo długiego czasu. Nasze życie nie było łatwe, ponieważ stan zdrowia mojego męża uległ pogorszeniu. Teraz stracił mowę, ale zdaje sobie sprawę z rzeczy i próbuje się zrozumieć. W zeszłym miesiącu dużo modliłam się do Świętego Józefa i przed zakończeniem nowenny nastąpiła u niego wyraźna poprawa. Każdego dnia jesteśmy niespokojni i każdego dnia oddaję się w ręce Świętego Józefa i zawierzam się woli Bożej. Niech Święty Józef chroni nas i wspiera rodzinę opiekuna, który mi pomaga i błogosławi księdza-misjonarza modli się za mojego męża i bardzo go podziwia za jego zdolność do wytrwania. Módlcie się za mnie, abym zawsze miał siłę fizyczną i moralną. Dziękuję.
Mirella – Ventimiglia
Świadectwo wierzących w Jezusa wspiera nas w wysiłku przyjęcia zakładu o istnienie.
Szanowna Redaktorko, moja mama, Agnese, od lat jest prenumeratorką Waszego pisma i jest bardzo oddana św. Józefowi, od którego, jak sądzi, otrzymała łaskę, którą tutaj pokrótce wyjaśnię, a którą chciałaby być chętnie Cię o tym poinformuję. Zdarzyło się, że 17 kwietnia ubiegłego roku, źle postawiwszy nogę, złamał ją; ale jesienią prosiła św. Józefa, aby nie pozwolił jej złamać protez, które ma na obu biodrach, bo byłoby to nieodwracalne i wylądowałaby na wózku inwalidzkim. I tak było: nie dość, że w biodrach nic nie czuł, to jeszcze pęknięcie w stopie zostało „wygojone” i nie musiał przechodzić operacji, co w wieku 78 lat i przy bardzo poważna osteoporoza nie jest ani łatwa, ani piękna do zniesienia. Wszystko poszło dobrze i po niecałych 4 miesiącach moja mama chodziła jak wcześniej. Zawsze będzie musiała uważać, ale bardzo chce Ci zwrócić uwagę, że w jej mniemaniu otrzymała łaskę od św. Józefa, a także w opinii swojej rodziny. Będzie nam miło jeśli je opublikujesz, dziękujemy.
Raffaella
Wielebny i drogi Księdzu Mario, ja również chcę świadczyć o wielu łaskach, jakie udzielił mi św. Józef i Niepokalana Dziewica. Choć jestem zupełnie sam, nie mam rodziny ani bliskich na tej ziemi, otrzymałem nieoczekiwaną i znakomitą pomoc w czasie bardzo poważnej choroby, która doprowadziła mnie do pewnej śmierci: zapalenia osierdzia opłucnej. Nie tylko uzdrowiłam, ale potem otrzymywałam łaskę za łaską i Pan wypełnił moje życie. Dlatego już po raz drugi na znak dziękczynienia i uwielbienia Pana przesyłam ofertę stypendium ku czci Świętej Rodziny. Ponieważ list wysłany w zeszłym roku do Państwa nie dotarł, tym razem wysyłam list polecony i proszę o pamięć o mnie w swoich modlitwach. Święty Józef, do którego codziennie modlę się w Najświętszym Płaszczu, niech czule obejmie mnie swoim ojcowskim sercem i zawsze przyjmie mnie do swojej Świętej Rodziny. Serdecznie dziękuję.
Stefania Meloni – Cagliari
Szanowna Pani Stefanio,
Pragnę Wam także podziękować publicznie za Waszą hojność, ale przede wszystkim za świadectwo wiary i za wielką ufność w dobroć Boga, który czuwa nad Wami, tak jak matka może czuwać nad jednym ze swoich stworzeń. W mrocznych chwilach mojego życia zawsze pocieszała mnie wypowiedź proroka Izajasza, który stwierdzał, że Bóg narysował na swojej dłoni naszą fizjonomię, aby o nas nie zapomnieć. Dłoń to część naszego ciała, którą oczy widzą najczęściej. Ta pieszczotliwa dłoń Boga jest obecna w sposób tajemniczy, ale stały, czasami nie zdajemy sobie z tego sprawy, ale gdy nasze serce jest uważne i wrażliwe, wyczuwa tę obecność i natychmiast udzielana jest uwielbienie, a życie wypełnia błogość.
Korzystam z tej odpowiedzi, że niestety musimy narzekać na dysfunkcję poczty, obecnie wiele osób narzeka, że wysłała nam korespondencję, która nigdy nie dotarła. Zaobserwowaliśmy przerażający spadek korespondencji i jednocześnie falę skarg, jakbyśmy pozostawiali listy przychodzące bez odpowiedzi.
Wielebny Don Mario,
Mam nadzieję, że ma się dobrze. Wraz z niektórymi członkami Unii Pobożnej przesyłam wam ofertę na wielką uroczystość, która odbędzie się 23 października, kiedy papież Benedykt XVI ogłosi świętego drogiego Ks. Luigiego Guanellę. Osobiście uważam, że świętość Ks. Guanelli nie podlega wątpliwości, podobnie jak świętość ukochanego Papieża Jana Pawła II, obecnie błogosławionego. Wiem, co napisano w waszej gazecie na temat Ks. Guaneli, ale jego dzieła mówią o nim głośno; wszystko jest obrazem jego wielkiego ojcowskiego serca i bezgranicznej miłości do biednych, marginalizowanych i niepełnosprawnych, tych, że tak powiem, których ówczesne społeczeństwo uważało za odpady, a nie ludzi. Z wielką radością czytam gazetę, która przychodzi punktualnie i która daje mi tyle spokoju. Chciałbym być ptakiem, żeby móc polecieć do Rzymu, na Plac Św. Piotra, na tę ważną uroczystość, ale niestety szereg trudności nie pozwala mi zrealizować tego pragnienia. Na pewno będę się modlić! Chciałbym, aby poprzez tę ofiarę ofiarowano także kwiaty i świece św. Alojzemu Guanelli w dniu jego kanonizacji. Pokój i dobro dla wszystkich! Serdecznie
Giuseppina Antidormi – Kanada
Droga i serdeczna pani Giuseppina,
Wielką pociechą było dla mnie przeczytanie Twojego listu i odczucie tego chóralnego udziału w szczególnej radości, jaką wywołało ogłoszenie naszego Założyciela świętym. Benedykt XVI ogłosił Księdza Guanellę prorokiem miłości, obrońcą ubogich, świadkiem miłości Boga do osób zranionych w życiu, wskazał go Kościołowi powszechnemu jako autentyczny wzór świętości, świętości powstałej z wielkiej miłości w małych codziennych sprawach ; jest przykładem świętości możliwej dla każdego.
Ziarno tej możliwej świętości jest obecne także w Kanadzie, siostry Ks. Guaneli faktycznie prowadzą akcję charytatywną w Vancouver, dlatego jego radość mogła mieć także domowy posmak. Don Guanella nie miał żadnego wyróżnienia i powiedział swoim siostrom wyjeżdżającym do Stanów Zjednoczonych: „Cały świat jest waszą ojczyzną”, każdy mężczyzna i każda kobieta na każdym kontynencie jest bratem i siostrą. Niech nasza modlitwa pomoże każdemu poczuć się uważnymi i skutecznymi braćmi w służbie potrzebującym.
Wielebny Dyrektorze,
Od wielu lat jestem oddana Świętemu Józefowi! Mam czworo dzieci, dziś też jestem prababcią i przez całe życie w trudnych chwilach, wypadkach, chorobach, przeciwnościach losu zawsze zwracałam się z wiarą do Pana, ufając wstawiennictwu św. Józefa. Zostałem obdarowany i dziś cieszę się, że mam zjednoczoną rodzinę. Szczególnie dziękuję za wytrwałość, z jaką wysyłacie mi to czasopismo, najpierw do Maroka, a teraz do Francji, gdzie obecnie mieszkam. Przesyłam swoją ofertę dla inicjatyw Unii Pobożnej i dziękuję również za życzenia z okazji moich imienin. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i współpracowników Pia Unione.
Wielkanocna Pizzitola
Castelnau Le Lez, Francja
Szanowna i droga pani Pasqua,
już jego list jest dotknięciem międzynarodowości i świadectwem, że wstawiennictwo św. Józefa nie ma granic, on rozumie każdy język, zna przede wszystkim język potrzebujących i cierpiących. Wraz z nią, za wstawiennictwem św. Józefa, wychwalam Boga i dziękuję Mu za pocieszenia i radości, jakich ona i jej rodzina cieszą się, przede wszystkim z komfortu – tak rzadkiego w naszych czasach – harmonii rodzinnej, uczucia i szacunku między różnymi pokolenia.
Niech Bóg napełni życie Twoje i Twoich bliskich wieloma dobrodziejstwami fizycznymi i duchowymi.
Od wielu lat przyjmuję i czytam Świętą Krucjatę, zawsze czerpiąc z niej poczucie spokoju i nadziei. Moje życie było pełne bólu i cierpienia, od śmierci męża wiele lat temu, po raka, problemy w pracy i nie tylko, ale udało mi się dojść tak daleko, wychowałam córkę, która ukończyła studia i wyszła za mąż. Mam wspaniałego siostrzeńca, który jest nagrodą za wszystko i jest też jedynym powodem, dla którego wciąż kocham życie i chcę je przeżywać blisko niego i dla niego.
W najmroczniejszych chwilach prosiłam Świętego Józefa o pomoc i w jakiś, wręcz niezrozumiały sposób, musiał mi pomóc i wesprzeć, skoro zaszłam tak daleko.
Ale teraz wszystko wydaje się walić, bo moja córka, która zawsze mieszkała obok mnie, przeprowadzi się i nie będę już mogła mieć przy sobie mojego małego Daniele, śmiać się i płakać, cierpieć i cieszyć się z nim i dla niego. Długo by tłumaczyć, dlaczego ta separacja jest tak bolesna: to delikatne i drażliwe historie rodzinne, które by tylko nudziły, za co obwiniam, być może błędnie, teściową i zięcia.
Chciałabym, żeby wszystko ułożyło się jak najlepiej dla mojej córki i jej rodziny, dla mamy mojego zięcia i dla mnie. Rozwiązań odmiennych od tego może być wiele, które zadowolą każdego i być może będą początkiem nowych, bardziej pokojowych relacji.
Dużo modliłam się do św. Józefa: on wie, czego potrzebuję, ale moje modlitwy nie wystarczyły.
Teraz proszę Was, abyście modlili się za mnie do Świętego Józefa: on wie, co robić. Ratunku. Mój mąż Dionisi Daniele, zmarły, moja córka Alicja, mój bratanek Daniele i ja jesteśmy już pod opieką Świętego Józefa, teraz pragnę, aby mój zięć Canzio Venturi również był członkiem Pobożnej Unii.
Dziękuję za poświęcony czas i cierpliwość, liczę na modlitwę.
Patrizia Bucci – Rimini
Drogi dyrektorze, jestem członkiem Pobożnej Unii Tranzytu San Giuseppe. Z wielką wdzięcznością pragnę podziękować mojemu opiekunowi św. Józefowi, który zawsze wysłuchuje moich modlitw oraz nieustannie wspiera i prowadzi dwójkę moich dzieci w trudnościach.
19 października moja córka kończy studia medyczne i zamiast robić przysługi ślubne, chciałaby przekazać ofiarę San Guseppe, chciałbym wiedzieć, jak to zrobić.
Dziękuję.
Francesca – Catanzaro
Najdroższa Pani Francesca,
co za piękna radość przeczytać Twój list; z wami dziękuję Bogu za wstawiennictwo św. Józefa i modlę się, aby na drodze swojego długiego życia mógł nadal się uśmiechać. Konfetti z okazji ukończenia szkoły przez Twoją córkę również są szlachetne; Modlę się, aby trud jego studiów służył zawsze dobru fizycznemu i duchowemu chorych.
Instynktownie proponuję radość z obiadu dla ubogich w dniu kanonizacji Ks. Guanelli.
W następnym numerze naszego magazynu przeczytacie Państwo o inicjatywie umożliwienia obiadu wszystkim biednym ludziom, którzy żyją w cieniu działalności charytatywnej Opery Don Guanella, szczególnie w biednych krajach.
Obliczyłam, że smaczny lunch (który będzie obejmował kolację, a także posiłki następnego dnia) można zaoferować za 3 euro.
Jeśli chcesz przyłączyć się do tej inicjatywy: «Obiad, żeby nikt nie był sam» zobacz. (patrz art. str. 21)
Wydawałoby mi się to maturą z „fajerwerkami” z jasnymi oczami biednych, pozbawionych wszystkiego, ale bogatych w wdzięczny uśmiech.
Drogi Dyrektorze,
ksiądz powiedział w homilii podczas Mszy św. z okazji święta Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny: „Jedynymi, którzy są w niebie wraz ze swoim ciałem, są Jezus i Najświętsza Maryja Panna”.
Zawsze byłam przekonana, że w niebie, z duszą i ciałem, jest nas trzech ze św. Józefem. Należy pamiętać, że nic, absolutnie nic nie dokumentuje i nie potwierdza niepokalanego poczęcia Maryi, a tym bardziej nie mówi o Jej wniebowzięciu. Świadczą o tym jedynie dogmaty naszej wiary, a jeśli w nie nie wierzysz, nie jesteś chrześcijaninem.
Dlatego mocno wierzę, że z czasem zostanie rozpoznane, że św. Józef również jest w niebie, a jego ciało upodabnia się do ciała Chrystusa, tak jak widzieliśmy, jak działał po Zmartwychwstaniu. Historia Odkupienia rozpoczyna się od dwóch postaci nierozerwalnie ze sobą powiązanych: Dziewicy Maryi i św. Józefa, jej prawowitego męża. Przez Boże objawienie zgadza się zjednoczyć ze swą żoną, nawet jeśli ona nosi w sobie dziecko, którego nie jest ojcem...
Święty Józef jest obecny przy narodzinach Jezusa, jest jego obrońcą i wybawicielem od pewnej śmierci, jeśli nie zorganizuje i nie poprowadzi Maryi i Jezusa do Egiptu. Zapewnia im życie w obcym kraju, będąc ważnym wsparciem. Tak właśnie jest, gdy wraca do Nazaretu, gdzie nie tylko chroni i wspiera, ale także uczy zawodu Jezusa, który aż do początku swego życia publicznego jako Mesjasz będzie samowystarczalny wraz z Matką.
Kiedy św. Józef bohatersko i świętoście pełnił swoją ziemską misję jako ojciec Jezusa i opiekun Świętej Rodziny, z duszą i ciałem został wzięty do nieba. Dlatego w Ewangelii nie ma wzmianki o śmierci św. Józefa i Najświętszej Maryi Panny z prostego faktu, że nigdy nie doświadczyli oni śmierci ziemskiej w naszym rozumieniu. To samo dotyczy ewangelicznej ciszy nad grobem Madonny, ponieważ nigdy nie została pochowana. A Ewangelia milczy także na temat pochówku św. Józefa, ponieważ nigdy do niego nie doszło.
Gdyby św. Józef został pochowany w ziemi, same kamienie wołałyby: on tu jest! Ci jednak milczą, bo święty Józef jest w niebie z duszą i ciałem.
Znamy doskonałość Boga, która nie burzy stworzonej przez Niego jedności, nie stwarza podziałów i różnic wartości między sobą. Dlatego w Świętej Rodzinie w niebie nie ma rozłamu: nie jest ich dwa plus jeden; jednakowo wszyscy trzej są tam ciałem i duszą.
Kościół w swojej boskiej mądrości zna wielkość i świętość św. Józefa i spośród wszystkich swoich wielkich świętych wybrał go na swojego Opiekuna. Nie ma zatem nic przeciw wierze w myśleniu o Jej Wniebowzięciu. Wierzę w to i ksiądz mi powiedział, że jest to nabożeństwo osobiste, ale nie jest to grzech.
Gianbusto z Nomadelfii
Drogi przyjacielu,
mieszka w małym miasteczku, gdzie sama nazwa mówi „braterstwo jest prawem”, a zatem gdzie miłość i dzielenie się są siłą napędową wszystkiego. naturalna jest myśl, że Jezus zarezerwował dla swego „ziemskiego” ojca to, co zarezerwował dla swojej matki, Marii. Tak jak została wzięta w tym ciele, które wydało ciało Jezusa, tak św. Józef, który karmił i pouczał to ciało, aby żyło życiem ludzkim, powinien cieszyć się tym samym losem, co Maryja, jego ukochana żona.
To przypuszczenie nie jest nowe, już św. Bernardyn ze Sieny (1444) w swoim przepowiadaniu powiedział: «Trzeba pobożnie wierzyć, ale nie zapewniać, że Jezus z równym przywilejem zaszczycił swoją Najświętszą Matkę i swego domniemanego Ojca. Jak sprawił, że Najświętsza Maryja Panna wstąpiła do nieba w chwale na ciele i duszy, tak w dniu swego zmartwychwstania zjednoczył ze sobą w chwale świętego Józefa. Tak jak Święta Rodzina, utworzona przez Chrystusa, Dziewicę Maryję i Józefa, prowadziła razem życie pracowite i pełne miłości, tak jest słuszne, że teraz w chwale nieba królują razem ciałem i duszą. Obok San Bernardino byli także inni święci, którzy popierali tę wiarę.
Nie jest to dogmat wiary i nikt nie może nam przeszkodzić w kultywowaniu tego przekonania, że „ziemska trójca” może żyć obok Trójcy Świętej w swoim uwielbionym ciele.
Życzę wszystkiego najlepszego i dalszego życia w „nomadelfii” jako modelu życia chrześcijańskiego.
Drogi Dyrektorze, nazywamy się Pasquale i Anna, pochodzimy z Partanna w prowincji Trapani i od ponad 40 lat mieszkamy w Nowym Jorku w USA
27 marca ubiegłego roku we współpracy z rodziną i przyjaciółmi ustawiliśmy w naszym domu ołtarz i stół św. Giuseppe. Wraz z ofertą zebraną od uczestników przesyłam kilka zdjęć z tradycyjnej inicjatywy, na których widać zaangażowanie i troskę wprawnych „sycylijskich” rąk w formowanie chleba w różne kształty i kształty. Można zauważyć pewne szczególne symbole św. Józefa: piłę i młotek; sandały i palma. Następnie znajduje się symbol monstrancji z SS. Sacramento, dwa gołębie oraz inicjały JMG, Jezus, Maryja i Józef. Na poświęceniu stołu obecnych było 110 osób, w tym dorośli i dzieci, a dania, które przygotowaliśmy na tę okazję wystarczyły dla wszystkich.
Pasquale’a i Anny Fasitty
Nowy Jork, Stany Zjednoczone Ameryki
Wielebny Don Mario, piszę do Ciebie, aby złożyć skargę w związku z nieregularnym wysyłaniem pisma „La Santa Crociata”, magazynu, na którym bardzo mi zależy, który znajduje ten sam poziom kulturowy i wysoką rangę merytoryczną. Uważam, że jest to najważniejsze czasopismo w porównaniu z innymi czasopismami w regionie Kampanii, w którym mieszkam, gdzie miesięczny nakład gazet katolickich stanowi skonsolidowaną rzeczywistość.
Antonina
Gina i Giorgio z Decimomannu (Cagliari) od wielu lat związani z Pia Unione obchodzili w tym roku 60. rocznicę ślubu. Chcieli wysłać nam pamiątkowe zdjęcie.
Niech Święty Józef obdarzy ich i ich liczne rodziny pogodą ducha i radością.
Drogi Don Mario, jak wiesz, moja córeczka Camilla urodziła się i ma się dobrze. Dziękuję Pobożnej Unii za nieustanne modlitwy w intencji tych narodzin i mojej sytuacji.
Wielką radość sprawiła mi wiadomość, że moja suknia ślubna, którą wysłałam do Pia Unione, została przekazana osadzonym w więzieniu w Mediolanie, którzy będą z niej czerpać dochody finansowe na swoją pracę.
Wciąż mam wiele obaw o przyszłość naszej rodziny, związanych z sytuacją ekonomiczną, ale radość, która płynie z życia wiarą, zachęca nas, abyśmy nie tracili nadziei.
Jeszcze raz wielkie dzięki
Luiza
Najdroższy,
ku radości narodzin nowego życia, jest Twój piękny gest hojności ręką Opatrzności, która poprowadziła nas do spółdzielni więziennej San Vittore i do Mediolanu. Ktoś będzie nosił Twoją wspaniałą suknię ślubną, a aniołowie stróże Twojej rodziny będą wielbić Boga i cieszyć się z tego pięknego gestu, który Cię zaszczyca.
Gojowski direttore,
Jestem jednym z trójki dzieci pana Elii Milano, wieloletniego członka Pia Unione del Transito di San Giuseppe. Niestety 1 marca ubiegłego roku zmarł mój ukochany Tata. Pan powołał go do siebie po długiej i bolesnej chorobie. Subtelna choroba powodująca niepełnosprawność, która zmusiła go do spędzenia dużej części ostatnich dwóch lat w fotelu i z coraz bardziej ograniczoną autonomią motoryczną.
W swoim rodzinnym mieście Lamezia Terme był przez kilkadziesiąt lat cenionym przeorem Bractwa Niepokalanego Poczęcia, któremu powierzono opiekę nad kultem starożytnego kościoła Santa Caterina d'Alessandria, położonego w samym sercu historyczne centrum. Na tym stanowisku pracował ponad wszelką miarę nad tym, aby ten obiekt sakralny stawał się coraz bardziej dostojny: renowacja kaplic bocznych (z których jedna jest poświęcona chwalebnemu św. Józefowi), wykonanie z marmuru głównego ołtarza soborowego i kościoła św. podłoga nawy głównej, wewnętrzna i zewnętrzna renowacja Kościoła, to tylko niektóre z inicjatyw, które promował i wytrwale wspierał do końca. Następnie ze szczególną gorliwością zatroszczył się o obchody głównych świąt 8 grudnia i 19 marca, poprzedzonych specjalnymi nowennikami przygotowania. Człowiek codziennej modlitwy, gdy tylko było to możliwe, potrafił włączyć matkę i nas, jej dzieci, w odmawianie Różańca Świętego. Dziękując Panu za dar Jego istnienia oraz za autentyczne i świetliste świadectwo wiary i praktyki chrześcijańskiej, ofiarowane hojnie i stale, proszę o łaskawe wpisanie nazwiska taty do rejestru Związku Wyborów oraz o dalsze wysyłanie pisma mojej matce, na adres wskazany w piśmie.
Z poczuciem szacunku i serdecznością,
przysł. Arturo Milano (e-mailem)
Szanowny i Jasny Prawniku, dziękuję za Twój miły i drogi list, który świadczy o tym, że na świecie obok tak wielu przebiegłych ludzi jest wielu ludzi, którzy potrafią z godnością i z podniesioną głową żyć wartościami obywatelskimi, w towarzystwie wiarę w Boga Ojca miłosierdzia.
Musimy mieć nadzieję i modlić się o dobroć Boga, który w bruzdach naszej historii nadal sieje szlachetne stworzenia o wielkich i hojnych uczuciach. Przesyłam Ci pocztą kartę członkowską Twojego ojca w Wyborach Wieczystych i zapewniam o modlitwie za Twojego ojca Elię, a także za jego rodzinę.
Wielebny Ojcze Carrera,
Jestem starszym gościem domu spokojnej starości Villa Celeste, niedawno skończyłem 89 lat i jest to jedna z wielu łask, jakie chciała mi obdarować nasza wielka Święta.
Bardzo martwiłem się o bardzo drogiego młodego przyjaciela, który cierpiał na raka trzustki. Nadzieji na wyzdrowienie było niewiele, ale ani ja, ani jego rodzina nie poddaliśmy się, bo u Boga wszystko jest możliwe. Zawierzyliśmy się Dziewicy Maryi i Jej mężowi Józefowi, modliliśmy się całym sercem i zostaliśmy wysłuchani.
W dniu poświęconym Madonnie z Loreto otrzymałam radosną wiadomość z Bolonii, gdzie moja przyjaciółka Angela była hospitalizowana, że operacja przebiegła pomyślnie i że jest na dobrej drodze do powrotu do zdrowia. Dziękuję Święta Dziewico, dziękuję św. Józefie; wyleczyliście już mojego syna, który również miał raka i teraz ma się dobrze.
Nigdy nie przestanę dziękować Ci i rozmawiać o Twoich cudach z bliskimi mi osobami, chorymi i starszymi, którzy często są zniechęceni i być może przeklinają, ale Pan widzi i przebacza.
Drogi Ojcze Mario, z trudem piszę, ale musiałem to zrobić. Dziękuję za „La Santa Crociata”, która stała się dla mnie przyjacielem, którą punktualnie przyjmowałem i pocieszałem przez 35 lat. Pozdrawiam serdecznie, bardzo serdecznie.
Floriana Paolucci, Rosora (AN)
Drogi Dyrektorze,
Od kilku lat jestem członkiem Unii Pobożnej i przyjmuję Świętą Krucjatę ku czci św. Józefa i gorąco się do niego modlę. Muszę jednak powiedzieć, że w przeszłości nigdy nie byłem oddany temu wielkiemu Świętemu, aż do chwili, gdy przypadkiem dowiedziałem się o pobożnej praktyce Świętego Płaszcza z modlitewnika mojego przyjaciela. Zacząłem ją z oddaniem recytować w określonej mojej intencji. Po kilku latach zacząłem uzyskiwać odpowiedzi na moje modlitwy i od tego czasu wybrałem św. Józefa na mojego szczególnego orędownika u Boga.
Dowiedziałam się również o modlitwie nowennowej ku czci Świętego i tą modlitwą zwracałam się do niego przy dwóch innych okazjach: w związku z moimi problemami zdrowotnymi oraz w intencji przeniesienia mojej córki, gdyż praca w Rzymie przysporzyła jej rodzinie poważnych problemów , też mając dwójkę małych dzieci. Zaledwie trzy dni po rozpoczęciu modlitwy nadeszła wiadomość o przeniesieniu. Teraz modlę się do św. Józefa, aby mój syn powrócił do Boga i ponownie przystąpił do sakramentów.
Jestem pewna – bez żadnych domniemań – że kochany św. Józef obdarzy mnie także i tym razem, zarówno dlatego, że sprawa jest słuszna, jak i dlatego, że jest wspaniałym orędownikiem u Boga. Módl się w moich intencjach. Dziękuję, pobłogosław mnie.
Tufano Maria – Nola, Neapol
Drogi Dyrektorze,
Jestem Twoim członkiem i subskrybentem od 22 listopada 1996 roku. Zawsze z przyjemnością czytam miesięcznik, który mi przesyłacie. Piszę, aby poinformować Państwa, że 26 sierpnia, jeśli Bóg pozwoli, moja żona Regina i ja będziemy obchodzić 60. rocznicę naszego małżeństwa, tutaj, w Decimomannu, dokąd ja, pracownik kolei, zostałem przeniesiony w 1948 r. z Gorizii z powodu utraty terytoria Wenecji Julii. Czuję się tu dobrze, tutaj urodziła nam się czwórka dzieci, a teraz mam dziesięcioro wnucząt i sześcioro prawnuków, a dwójka kolejnych jest w drodze. Nic specjalnego, jesteśmy starszym małżeństwem, w lipcu przyszłego roku skończę 85 lat, a moja kochana Regina (Gina) w sierpniu będzie miała 79 lat. Proszę Was, abyście pamiętali o nas, dwóch starszych osobach, modląc się, aby św. Józef, Ks. Guanella, który 23 października zostanie ogłoszony świętym, i błogosławiona Chiara, wspierali nas z nieba. Niestety nie wychodzimy już z domu, gdyż rozmaite dolegliwości związane z wiekiem ograniczają nasze możliwości poruszania się. Na szczęście nasza parafia jest o krok od domu.
Giorgio Talmassons – Decimomannu, Cagliari
Szanowna Redaktorko, pragnę przybliżyć Czytelnikom moje świadectwo o wielkości, dobroci i nieskończonym miłosierdziu Boga poprzez wzniosłą postać wielkiego św. Józefa. We wszystkich trudnych próbach mojego życia, a także chwilach cierpienia, uciekanie się do pewnego i potężnego wstawiennictwa św. Józefa zawsze dawało mi pełne miłości pocieszenie i opatrznościową pomoc. Za każdym razem, gdy wydawało się, że wszystko jest stracone i wierzyłam, że nie ma już nic do zrobienia, i gdy nadal ogarniało mnie to straszne poczucie bezsilności, w niewytłumaczalny sposób pomoc Boża stała się konkretna i skuteczna za wstawiennictwem św. Józefa.
Za każdym razem, gdy zwracałam się do Świętego, prosząc o łaskę i ochronę, zawsze zostałam wysłuchana, mimo że jestem grzesznikiem i czasami moja wiara chwieje się jak trzcina na wietrze.
Radą, którą chcę dać wszystkim czytelnikom, zwłaszcza tym, którzy znajdują się w trudnych warunkach lub doświadczają chwil cierpienia fizycznego, moralnego lub duchowego, jest to, aby uciekali się do modlitwy, jako potężnego i skutecznego narzędzia do obcowania z Bogiem i uzyskania pokoju ukojenie; prosząc w tej sprawie o pomoc św. Józefa.
Zwróć się do Niego, pomagając Ci szczególnie modlitwą „Świętego Płaszcza”, a Twoje prośby zostaną wysłuchane. Święty Józef nie ma preferencji wśród mężczyzn; wielkiej czy małej wiary, sprawiedliwych czy grzeszników, Jego świętość i wspaniałość zawsze przekraczają ludzkie ograniczenia i słabości. Dziękując z góry, wyrażam najserdeczniejsze życzenia dalszego rozwoju i rozpowszechniania Waszego magazynu.
Vincenzo Franciosa –
Francavilla Fontana, Brindisi
Po śmierci mojego ojca, tak oddanego św. Józefowi i prenumeratora pisma, który, jak sądzę, był już w niebie ze Świętymi, kontynuowałam tę tradycyjną rodzinną pobożność, pewna, że zawsze mam do kogo się zwrócić. Przeżyłem wiele tragedii i trudności osobistych i rodzinnych, ale także wiele radości i wiele łask od Pana, zawsze poddając się Jego Bożej woli. Ostatnio martwiłam się o mojego zięcia, który mimo iż skończył studia, mimo dobrej woli nie mógł znaleźć pracy. Po tylu zamkniętych drzwiach, jego duszę ogarnęło zniechęcenie. Co robić? Do kogo powinniśmy się już zwrócić? Pomyślałem wtedy, z wiarą i nadzieją, aby rozpocząć modlitwę Najświętszego Płaszcza. Nie dokończyłem jeszcze trzydziestu dni przewidzianych przez to pobożne nabożeństwo, kiedy mój zięć został wezwany na kilka rozmów kwalifikacyjnych z dobrymi szansami na pracę. Korzystam z okazji, aby podziękować św. Józefowi, Dziewicy Maryi i Jezusowi za łaskę otrzymaną kilka lat temu, za którą jeszcze nie podziękowałem, za sytuację, która mogła zrujnować życie moje i całej mojej rodziny. Przesyłam skromną ofiarę, drobny upominek, który ma być znakiem mojego nabożeństwa do św. Józefa. Dziękujemy i módlcie się za nas.
SP
Najdroższy Dyrektorze, jestem młodą mamą, z wielką wdzięcznością pragnę wyrazić serdeczne podziękowanie i wdzięczność mojemu najukochańszemu „przyjacielowi i opiekunowi” św. Józefowi, który wspierał mnie w nieco trudnych chwilach, udzielając mi także trzech szczególnych łask. Codziennie zwracam się do niego, bo wciąż bardzo potrzebuję jego pomocy dla mojej młodej rodziny i wielu przyjaciół. Kontynuując modlitwę, z przekonaniem szerzę nabożeństwo do tego wielkiego Świętego i Opiekuna. Chciałbym opublikować te kilka moich zdań, aby wiele osób wiedziało, że św. Józef ma moc, każe czekać, ale nas nie opuszcza. Dziękuję!
ZM
Drogi Dyrektorze,
Z wielką radością dowiedziałem się, że 23 października Ks. Guanella zostanie ogłoszony świętym wraz z Mons. Conforti, ponieważ jestem związany z obydwoma.
Prałat Conforti, ponieważ jestem z Parmy, moja mama otrzymała od Niego bierzmowanie i zawsze uważała się za jedną z jego cudotwórców, ponieważ podczas operacji przeprowadzanej w domu (był to rok 1947), bez znieczulenia, trzymała w dłoniach skórzaną rękawiczkę prałata Conforti, który dał jej zakonnicę i wszystko poszło dobrze.
Jestem powiązany z Don Guanellą, ponieważ moi dziadkowie ze strony matki przybyli z Campodolcino, aby założyć destylarnie w Dolinie Padu, z których jedna znajdowała się w Parmie, a moja prababcia była krewną Bianchi matki Don Luigiego.
Cała moja rodzina była zawsze związana z rodziną Guanellian i była zarejestrowana w „Pobożnym Związku Tranzytu”. Najpierw moja babcia Buypace Vener Maria, moja matka Vener Nidi Rosa, moja siostra Nidi Mazzoli Irma, wszyscy nieżyjący, ale wspierany przez Świętego Józefa. a teraz jestem zarejestrowana z moim mężem: Valenti Marią i Marco.
Po spotkaniu konsystorza, które odbyło się 21 lutego, poszedłem porozmawiać z biskupem Parmy, prałatem Enrico Solmi, i dowiedziałem się, że niewiele wiedział o Ks. Guanelli. Dostałem więc dla niego egzemplarz biografii świętego autorstwa Mario Sgarbossy i broszury Sanktuarium Najświętszego Serca w Como. Był bardzo szczęśliwy, dlatego proszę Cię, abyś wysłał Świętą Krucjatę zarówno do niego, jak i do sióstr karmelitanek, ponieważ wiele z nich, choć jest ich tylko 17, pochodzi z Lecco i Como i zna dzieła Don Guanella.
Przepraszam za rozmowę i dziękuję za wszystko.
Maria Nidi Valenti
Najdroższa Maryjo,
nic poza pogawędką. Wielką radością jest słuchanie jego wiadomości, a także cieszenie się relacją z Ks. Guanellą. Mówi się, że dzieci płci męskiej wiele odbierają swoim matkom, dlatego świętość Ks. Guanelli jest owocem łaski Bożej, a także DNA jego przodka, Marii Bianchi, matki Ks. Luigiego.
Będę miał obowiązek przesłać Biskupowi nasze czasopismo, które już od kwietniowego numeru będzie zawierało wkładkę o Ks. Guaneli i wspaniałe zdjęcia jego ojczyzny. Dziękuję za dobre wieści, życzę wszystkiego najlepszego i za wstawiennictwem św. Guaneli i ks. Niech Bóg Wam błogosławi i da radość życia.
Najdroższy Don Carrero, zgodnie z obietnicą złożoną ukochanemu św. Józefowi, daję świadectwo Twojej pomocy.
Od kwietnia 2009 roku jesteśmy z narzeczonym bezrobotni. Oprócz kilku dni pracy i kilkudziesięciu wysłanych aplikacji i CV, nic się nie działo. Na początku 2010 roku odmówiłam Płaszcz Święty i Nowennę do ukochanej Świętej, ale nadal nic się nie działo. Przeciwnie! Sytuacja wydawała się pogarszać, z jeszcze mroczniejszymi i smutniejszymi momentami, takimi jak śmierć mojego teścia, z którym mój chłopak był bardzo blisko. I wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewaliśmy, 3 lutego ubiegłego roku przyszedł telefon z gminy Cagliari (gdzie mieszkamy) i dobra wiadomość, że mój chłopak jest zatrudniony od roku! Nie potrafię opisać Wam naszego szczęścia! Co więcej, po rutynowych wizytach lekarskich, rozpoczął pracę 19 lutego, na miesiąc przed świętem św. Józefa! Chcielibyśmy serdecznie podziękować Panu i Madonnie za tę łaskę oraz św. Józefowi, który nigdy nie zapomina o swoich dzieciach. W dowód wdzięczności wraz z pierwszą pensją zamierzamy złożyć drobny datek na chleb. Jeśli to możliwe, chciałbym, aby ten list został opublikowany, aby dać nadzieję wielu osobom, które znalazły się w takiej samej sytuacji jak my. Pozdrawiam serdecznie i pamiętam o Was w modlitwie.
Angelika Comunale
Wielebny Don Mario,
Otrzymałem Twój list z podziękowaniami za moją ofertę i chciałbym poinformować, że Twoje zaproszenie do lektury „Świętej Krucjaty” zostało punktualnie wysłuchane przez ponad pięć lat, po tragicznej stracie mojej siostry, która była prenumeratorką i których dotrzymałem słowa, przynosząc czasopismo pod mój adres. Powiem więcej, za każdym razem wycinam konkretną modlitwę, która jest tam przekazana, a wiele z nich zostało zaproponowanych przy okazji spotkań rekolekcyjnych z naszym Arcybiskupem. Jestem kierownikiem biura szkolnego diecezji Campobasso/Bojano i zajmuję się wszystkim, co dotyczy nauczycieli religii mianowanych przez diecezję oraz nauczycieli szkoły (przedszkoli i szkół podstawowych), którzy są dostępni i odpowiedni do prowadzenia takiego nauczania. Ponadto czytam także tłumaczenia poboczne na każdej stronie, ponieważ kocham języki, a także udzielam bardzo przydatnych wskazówek, jak wykonać zwięzłe tłumaczenie, które nie zdradza całości artykułu, do którego się odnosi. Prawdopodobnie na przyszłe Święta Bożego Narodzenia część zdjęć z magazynu załączę do niektórych moich wierszy, wyraźnie wskazując ich pochodzenie: są one bardzo istotne zarówno na poziomie artystycznym, jak i w przekazie, jaki niosą.
W moim macierzystym domu moja babcia co roku obchodziła święto Świętego Józefa przy tradycyjnym stole, przy którym honorowymi gośćmi były trzy biedne osoby – dziecko, kobieta i mężczyzna – reprezentujące Świętą Rodzinę. I punktualnie 17 lutego pod kierunkiem mojej matki rozpoczął się miesiąc Świętego Józefa, po którym nastąpił miesiąc Maj, Najświętszego Serca Pana Jezusa, następnie Najdroższej Krwi, a w październiku ponownie dla Maryi i w Listopad za zmarłych. Uczestniczyło w nim wiele osób, głównie z sąsiedztwa, a te doświadczenia są częścią mojej historii treningu osobistego. Jestem przekonany, że św. Józef, jak przystało na jego pokorę i ciszę, która cechowała jego życie, powinien być lepiej znany. Kilka lat temu słuchając Radia Maria, wysłuchałam prezentacji książki o św. Józefie, napisanej przez lekarkę, dr Donnę: zwabiona poetycką naturą tekstu, kupiłam ją od razu i dosłownie pochłonęłam. Rozdałem wówczas około dwudziestu egzemplarzy: księżom i osobom noszącym imię tego Świętego na imieniny, ale także tym, którzy nie nazywają się Giuseppe, jak mój ówczesny proboszcz i wikariusz biskupi.
Linetty Mazzilli
Drogi Don Mario Carrera, jestem członkiem Unii Pobożnej od około dziesięciu lat, czytam i chętnie otrzymuję wasze czasopismo. Piszę, aby podziękować św. Józefowi za łaski otrzymane w maju ubiegłego roku. Poszedłem na kontrolę lekarską, popychany przez żonę, ze względu na wysokie tętno, mimo że nie odczuwałem bólu. Lekarze trzymali mnie przez cztery dni na badaniach i badaniu wieńcowym, po czym przeprowadzono operację, która przebiegła bardzo pomyślnie, polegającą na założeniu trzech bajpasów. Oczywiście zawierzyłem się S. Giuseppe i rehabilitacja pooperacyjna i konieczna również przebiegła bardzo dobrze. Chciałem Państwa poinformować, że 1 maja przyszłego roku przypada 10. rocznica pomnika św. Józefa, który stworzyłem w 2001 roku i o którym Państwa gazeta informowała na s. 14 wydania z października 2001 r. Teraz obok tego będę miał kolumnę z dedykacją, której nie mogłem umieścić dziesięć lat temu: „Poświęcony św. Józefowi, który czuwa nad światem pracy”. Chętnie prześlę Państwu kolorowe zdjęcie z wydarzenia. Dziękując św. Józefowi, proszę Cię o modlitwę za niedawno zmarłego przyjaciela oraz za innego mojego serdecznego przyjaciela, który dwa lata temu zgłosił się do kliniki po szczepienie na grypę, a następnego dnia zapadł w śpiączkę i nadal żyje tam dzisiaj, leżąc na łóżku, bez ruchu. Chciałbym, abyśmy modlili się o złagodzenie tego cierpienia dla niego, jego żony i jego rodziny.
Podpisany list
Szanowni Państwo,
Miałem okazję być gościem Państwa placówki [...] w dniach 24 - 08 z powodu zaawansowanego raka płuc.
Przez dwadzieścia pięć lat mój zawód (pracuję dla firmy sprzedającej produkty dla laboratoriów analitycznych) nieustannie kontaktował mnie z włoską służbą zdrowia, dzień po dniu doświadczając jej powolnego i stałego upadku w wielu aspektach.
Nieefektywność, degradacja, oportunizm, obojętność, powierzchowność, arogancja, karierowiczyzm to tylko niektóre z przymiotników, którymi mam ochotę opisać to, czego doświadczyłam w ostatnich latach za każdym razem, gdy przekraczałam próg laboratorium publicznego lub miałam do czynienia ze szpitalem administracyjnym .
Choroba, która dotknęła mnie tak subtelnie i nagle, mając zaledwie pięćdziesiąt jeden lat, dała mi szansę doświadczyć innego rodzaju opieki zdrowotnej.
Na oddziale, na którym byłem hospitalizowany, znalazłem wykwalifikowany personel medyczny, zawsze gotowy i chętny do udzielania wyczerpujących i uprzejmych odpowiedzi pacjentom i krewnym, niezależnie od klasy i pochodzenia kulturowego. Personel pielęgniarski, choć wyraźnie brakowało personelu, o każdej porze dokładał wszelkich starań, aby złagodzić niedogodności związane z chorobą, zawsze z uprzejmością i uśmiechem. Studenci pielęgniarstwa, z entuzjazmem i siłą młodych ludzi, codziennie przynosili nam wszystkim chorym powiew spokoju. Usługi oferowane przez personel pomocniczy upodabniały pobyt do pobytu w hotelu niż w szpitalu.
I wreszcie doskonała ogólna wydajność (przeszedłem rezonans magnetyczny czaszki o 18.30:XNUMX!). Wszystko to napawa mnie radością i nadzieją nie tylko dlatego, że włoska służba zdrowia może funkcjonować inaczej, ale przede wszystkim dlatego, że całe Włochy mogą być lepsze.
W obliczu załamania się życia publicznego w ostatnich dniach świadomość, że są ludzie tacy jak wy wszyscy, daje wielką siłę moralną i duchową osobom takim jak ja, których dotknęła ta choroba.
Ale nie tylko!
Bez żadnej retoryki chciałbym potwierdzić i zgodzić się, że jesteście najlepszą częścią tego kraju. Jesteście Włochami, jakich my wszyscy, obywatele, chcielibyśmy mieć i na jakie zasługujemy, pomimo pustej retoryki, którą zmuszeni jesteśmy codziennie słyszeć ze strony pełniących służbę polityków. Nie wiem, czy uda mi się pokonać zło, które mnie dotknęło, ale jestem pewien, że dzięki Wam nasz kraj, począwszy od opieki zdrowotnej, może być lepszy.
Jeszcze raz dziękuję za wszystko czym jesteś i co robisz.
Z wdzięcznością
List ten został napisany przez Ernesto, innego młodego współpracownika z Guanellii, po bardzo trudnych doświadczeniach w rzymskim szpitalu, gdzie obok bolesnych przypadków złej opieki zdrowotnej istnieje również tajemnica dobrych relacji.
Ernesto z zaangażowaniem prowadził swoje chrześcijańskie życie, swoją wiarę w Jezusa motywował tezą o antropologicznej wizji Ks. Guanelli.
W ostatnich miesiącach Ernesto został powołany do Królestwa sprawiedliwych i spogląda na nas z góry, abyśmy pomogli nam przeżywać doświadczenie wiary z ufnością i spokojem.
Bóg nigdy nikogo nie opuszcza.