it IT af AF ar AR hy HY zh-CN ZH-CN en EN tl TL fr FR de DE iw IW ja JA pl PL pt PT ro RO ru RU es ES sw SW
×

Uwaga

JUser: :_load: Nie można załadować użytkownika o ID: 62

Prośby, opinie, otrzymane dobro

Prośby, opinie, dobro otrzymane (58)

środa, 10 czerwca 2015, godzina 14:23

Wasze listy z czerwca 2015 r

Scenariusz

Przygotowania do wielkiego kroku

Drogi Don Mario,
Brałem udział w audycji TV2000, w której brała udział. To prawda, że ​​nie umierając samotnie, ściskając rękę tym, którzy „przechodzą”, Wielkanoc naszej ziemskiej egzystencji jest naprawdę konieczna. Potrzebowalibyśmy hospicjów na terenie szpitali lub w ich pobliżu. Dziś wydłużyło się życie przeciętnego człowieka, a ja w swojej pracy pomagałem i towarzyszyłem stworzeniom, które przeszły z życia ziemskiego do życia... w wieczności. Wielu zginęło w samotności. Czy Twoim zdaniem można stworzyć „strukturę” i/lub obszary gościnności i miłości do tych stworzeń, wśród których nawet my moglibyśmy się nagle znaleźć?

Joan

Droga Giovanno,
dzięki silnemu śnieniu nawet najbardziej trudne marzenia stają się możliwe. Jednak wszyscy mamy możliwość realizacji przymierza terapeutycznego: medycyny i modlitwy jako relacji solidarności z naszymi braćmi rozproszonymi po całym świecie. Modlitwa to oddychanie tchnieniem Boga i w tej komunii dajemy także trochę tlenu naszym braciom i siostrom. Pomaga nam w tym święty Józef. W liście słynny poeta Goethe napisał do przyjaciela, że ​​bardzo chciałby, aby był obecny w chwili jego śmierci, aby mógł z dodatkową odwagą w obliczu strachu poczuć ciepło swojej dłoni. Niech Bóg zawsze daje nam siłę, abyśmy przedostatnim etapom aktywnego życia nadawali smak ostatnim krokom u progu wieczności. Gratulacje.

Don Mario


 

Święty Józefie, opiekunie żywych i umierających

Szanowny Dyrektorze,
Piszę, aby poinformować Cię, że poznałam Świętego Józefa około piętnastu lat temu, miałam dwadzieścia pięć lat i oddałam się Mu dzięki grupie osób, które spotykały się regularnie, aby omówić codzienne fakty i problemy z osobą religijną, nie bigoteryjną. , pogląd. Były otwarte dla każdego. Ze względu na problem sąsiedzki (problem służebny, który próbowałem rozwiązać wszelkimi sposobami bez interwencji prawników, ale na prośbę drugiej strony skierowanej do sądu) odmówiłem nowennę. Dzień po jego ukończeniu otrzymałam wiadomość, że sędzia zgodził się ze mną po raz drugi. Ponieważ jednak sytuacja nie została ostatecznie rozstrzygnięta, ponownie odmówiłam nowennę, a po zakończeniu 21 marca ponownie otrzymałam wiadomość od mojego prawnika, że ​​sytuacja została definitywnie rozwiązana. Osobiście bardziej czczę Świętego Józefa jako opiekuna rodziny i pracy niż jako opiekuna umierających, ale zdaję sobie sprawę, że nagła śmierć zawsze czai się za rogiem.

Fabio Angiolini – Varese

Drogi Fabio,
dziękujemy za Twoje świadectwo, które pozwala nam odkryć, jak św. Józef haftuje nasze życie swoimi interwencjami w odpowiednim czasie. Czasem są one widoczne i punktualne, czasem cierpliwie się na nie czeka, ale jestem przekonany, że w większości są jak pieszczoty wiatru, o których mówi Jezus w rozmowie z Nikodemem: odczuwamy skutek, ale nie nie zauważamy, skąd pochodzą i dokąd zmierzają. W naszym życiu wszystko jest łaską. Zafascynowani chwilą obecną, nasze prośby do św. Józefa dotyczą spraw bezpośrednich, ale powinniśmy nauczyć się nie czuć się jak wyspy, ale dać modlitwie powszechny oddech. W naszej modlitwie dusze, które codziennie pukają do drzwi domu Bożego miłosierdzia z całej ziemi, zawierzamy wstawiennictwu św. Józefa. Nasza modlitwa zamieszkuje „już”, ale także „jeszcze nie”, które jest sercem naszej przyszłości.


 

Modlitwa bez ograniczeń i granic

Najdroższy dyrektorze,
Przede wszystkim dziękuję za piękny pamiętnik z 2015 roku, który mi przesłałaś. Bardzo to doceniam i dziękuję również za magazyn, który otrzymuję co miesiąc; To prawdziwy balsam dla mnie, gdy mogę zanurzyć się w czytaniu różnych artykułów, zwłaszcza tego redakcyjnego napisanego przez Ciebie. Wysyłam mały prezent dla Pobożnej Unii, kropla w morzu. Módlcie się za moją rodzinę, a szczególnie za mojego syna i żonę, którzy stracili pracę. Dziękuję i pozdrawiam.

Eufemia Corsi, Montreal, Kanada

 

Szanowna Pani Eufemio,
to my dziękujemy Tej, która daje nam radość bycia użytecznymi w podtrzymywaniu wiary żywej i jaśniejącej. Agenda miała być kwiatowym hołdem, chcieliśmy każdego dnia dać iskierkę światła, dobrą myśl, wzniesienie w górę, aby spróbować oddychać samym tchnieniem Boga dla członków za granicą, wielu takich jak ona, nasza korespondencja, San Magazyn Giuseppe pragnie utrzymać nasze więzi przy życiu, a także nie pozwolić nam zapomnieć o naszym słodkim języku włoskim. Łączymy się także z rodziną Twojego syna, modlimy się, aby minął ten kryzys gospodarczy, który szerzy się także w „bogatych” krajach, takich jak Kanada. Święty Józef, który jak każdy pracownik doświadczył trudności i ubóstwa, jest uważny na nasze modlitwy i mam nadzieję, że kiedy przeczyta tę odpowiedź, wszystko zakończy się szczęśliwie.

Poniedziałek, 16 marca 2015 14:01

Pisma z marca 2015 r

Scenariusz

Cuda mają inne oblicze, niż sobie wyobrażano

Droga Dyrektor,
Jestem członkiem Pobożnej Unii Tranzytu Świętego Józefa, pragnę poinformować o bolesnej stracie mojej matki Lorenzi Marii Celeste, która zmarła 16, zarejestrowanej w Waszym stowarzyszeniu po śmierci matki w 12 r., również członek od ponad sześćdziesięciu lat.
Wiem, że przesyłacie kartę zgłoszenia zmarłego, a ja będę nadal szerzyć nabożeństwo do Patronki dobrej śmierci, zgłosiły się dwie osoby, moja teściowa i znajoma.
Moja matka zmarła na raka, raka płuc, 10 przerzutów do mózgu, a także raka nadnerczy, który zaatakował jej gardło i usta.
Cudem zdaniem lekarzy jest to, że nigdy nie skarżyła się na ból, gdy stwierdziła, że ​​boli ją brzuch, rozpoczęli terapię przeciwbólową. Odeszła w ciągu dwóch dni bez cierpienia. Miał 73 lata.
Wiem, że zainterweniował św. Józef, mimo że właśnie skończył odmawianie Najświętszego Płaszcza, przekonany, że dokona cudu, towarzysząc Jej w śmierci sprawiedliwych.
Nie przeczę, że byłam też zła na Świętego, który nie odpowiedział na moje prośby, ale przemówił ból, teraz rozum jest bardziej realistyczny i akceptujący.
Nie możemy wszyscy uzyskać przebaczenia, a nawet nauka i medycyna rzucić ręcznik, a wtedy interweniuje tylko wiara. Z wyrazami szacunku. Czekam na kartę raportu. Dziękuję. 
Aleksandra – Bergamo 
 
Szanowna i miła Pani Alessandro,
Rozumiem jego wybuch i gniew; w obliczu bólu związanego ze śmiercią bliskiej nam osoby pytania mogą krzyczeć z zawziętością, ale nawet w chwili cierpienia Bóg jest zawsze Ojcem cierpliwym i miłosiernym.
Stwórca dał naturze prawa, prawa te nie mają powodu, idą swoją drogą i sieją cierpienie. Obecność Boga, poprzez przykład i modlitwę św. Józefa, sprawiła, że ​​matka nie narzekała i z odwagą i wytrwałością woli znosiła ból. 
W naszym życiu istnieją boskie obecności, których nasza ludzka logika nie zawsze jest w stanie pojąć.
Kto nie chciałby mieć matki blisko przez bardzo długi czas, ale prawem natury jest to, że dzieci muszą przeżyć swoich rodziców. Duży kłopot, gdyby stało się coś odwrotnego.
Matka Maria Celeste może jedynie być tam, obok Boga i w oczach Boga widzieć Twoje życie, utrzymywać je mocne i żywe oraz pomagać Ci w potrzebie.
W karcie zgłoszenia rejestracji prawa wyborczego wieczystego, którą przesyłamy Państwu pocztą, znajduje się zaproszenie przypisywane św. Augustynowi, które rozpoczyna się w następujący sposób: „Jeśli mnie kochasz, nie płacz”. 
Będę pamiętać o mamie i Tobie także w naszych modlitwach. Odwagi, nasi drodzy zmarli nie są daleko od nas i nie opuszczajcie nas. Niech nas Bóg błogosławi i pociesza zawsze.

Ojcowskie nici opatrznościowej tkaniny

Drogi Don Mario, 
Jestem Twoją współpracowniczką przez wiele lat po śmierci mojej ciotki (Droga Mario, Twoja współpracownica i wielka czcicielka św. Józefa). Kiedy byłam nastolatką, wieczorem odmawialiśmy razem z nią Najświętszy Płaszcz i Różaniec, co skłoniło mnie do kontynuowania tej duchowej podróży.
Jestem żonaty i mam córkę, w mrocznych czasach, jak w każdej rodzinie, proszę o pomoc Wielkiego Świętego i Maryję; tak naprawdę w 2013 roku mój mąż stracił pracę, staraliśmy się nigdy nie tracić nadziei dzięki modlitwom wielu osób wokół nas, a przede wszystkim nie obciążać tym naszej córki, która razem z nami wieczorem modliła się, aby jej ojciec przyszedł do pracy oferta została ogłoszona. Otrzymując Wasz miesięcznik, będący wspaniałym źródłem wiadomości i modlitw, uderzył mnie list od dziewczyny, która (przez los lub przypadek) nosiła to samo imię co moja córka, w tym samym wieku i jej ojciec również był bezrobotny i szukam pracy; dziewczyna wyraziła myśli podobne do myśli mojej córki. Następnego dnia zaniosłam artykuł do przeczytania w szkole, do której uczęszcza moja córka, siostry zakonne myślały, że list napisała ona.
Po zwróceniu się do wielu agencji pracy, miesiąc temu mój mąż w końcu otrzymał pracę w firmie budowlanej.
Nigdy nie znudzi nam się modlitwa i uczestnictwo we Mszy św. oraz odprawianie nabożeństwa w Sanktuarium Madonny delle Grazie i Santa Maria Goretti, śpiewając podczas celebracji o godz. 9,00; Nasz chór tworzą 14-latkowie oraz mamy i tatusiowie. 
Proszę o modlitwę za rodziny znajdujące się w trudnościach ekonomicznych i duchowych. 
Czekam na Twoją odpowiedź
Szczerze  
Visci Maria Cristina
 
Droga i droga pani Mario Cristino, zawsze wielką radością jest móc dzielić się owocami wstawiennictwa św. Józefa, który wygładza ludzkie ścieżki. Wrażliwość duszy i duch wiary pozwalają zrozumieć wydarzenia kierowane dobrotliwą ręką Boga Ojca, który nie pragnie niczego innego, jak tylko dobrego życia swoich dzieci. Kanały łaski Bożej nie zawsze znajdują ludzi chętnych do ich przychylności, ale przede wszystkim mamy pewność, że czułość Boga nikogo nie opuszcza. Nasi dziadkowie mawiali, że „Bóg posyła ubrania zgodnie z zimnem”. Nikt nie umiera z głodu, ale zbyt wielu – widzimy to na co dzień – umiera z powodu ludzkiego egoizmu.
Niech Cię Bóg błogosławi i abyś zawsze odnajdywał w nas uczucie wdzięczności.
 

 Wytrwałość i wiara to zwycięska kombinacja

Drogi Don Mario, 

Poniżej przytaczam Twój e-mail, za pomocą którego w lutym zeszłego roku, z uczuciem chrześcijańskiej empatii, odpowiedziałeś, bardzo mnie pocieszając, na moją rozpaczliwą wiadomość. Listem poleconym wysłanym do Waszej Pobożnej Unii prosiłam o Msze Święte i modlitwę o wyjednanie wstawiennictwa tego wielkiego Świętego. Prosiłam Boga o łaskę niemałej wagi. Dopadły mnie złowrogie objawy, byłem w stanie poważnego złego samopoczucia i niezwykłego osłabienia.
W ten sposób rozpoczęła się próba testów, analiz i podróży przez niektóre z najbardziej wykwalifikowanych oddziałów szpitalnych.
Nie przestałam modlić się codziennie do Boga, przez św. Józefa i Świętą Rodzinę, ale także do innych świętych, których poznałam dzięki pobożności, aby można było znaleźć przyczynę mojej choroby i w ten sposób zostać odpowiednio leczona .
Lekarze stawiali hipotezy, którym później zaprzeczyli inni lekarze. Kontynuowaliśmy inne testy w bolesnej niepewności. W maju specjalista, który miał mnie przyjąć, z nieprzewidzianych okoliczności anulował moją rezerwację. 
Rozczarowana i zdemoralizowana udaje mi się na szczęście umówić na nową wizytę w prywatnej klinice, u innego, nieznanego i o którym nigdy wcześniej nie słyszałam specjalisty. Ten fachowiec, ale wcale nie starszy lekarz, w ciągu kilku minut zbadał mój przypadek - dokumentację, badania itp. - Pośpiesznie i lakonicznie przeprowadza fibroskopię w gardle. 
Oszczędzając słowa, pisze diagnozę, przepisuje terapię i zostawia mnie. Nadal nic nie rozumiałem, ale tamtego majowego poranka miałem wewnętrzne poczucie, że rozwiązałem swój problem. 
Po rozpoczęciu odpowiedniego leczenia w połowie czerwca odzyskałam dawną chęć do życia i dobrego samopoczucia, mimo że mam prawie 70 lat! Dopiero po kilku miesiącach zauważyłem datę, którą oznaczyłem jako koniec mojej „męki”: był to 13 maja. Wyjątkowy dzień dla tych, którzy są oddani Madonnie. 
Moja modlitwa została wysłuchana. Nadal modlę się do Świętego Józefa, aby mi pomógł i abym, gdy ten czas naprawdę nadejdzie, mógł zostać pocieszony w wierze. 
Fernando 
 
Drogi i czcigodny bracie w wierze Fernando, nawet nie wiesz, jaką radość sprawił mi Twój list; Bardzo się cieszę, że jej choroba rozwinęła się pomyślnie dzięki splotowi opatrznościowych okoliczności, które dają jej możliwość patrzenia w przyszłość ze spokojem i chęcią życia. 
Modlitwa chóralna ma wielką skuteczność, a cicha, pokorna i wygodna pomoc św. Józefa jest zawsze źródłem radości, pocieszenia i nadziei w wydobyciu z życia tych cennych darów, ukrytych w najodleglejszych zakątkach, które tylko ciepło modlitwy może rozkwitnąć . 
Pozostanie to nadal w mojej modlitwie wdzięczności i mocnym przywołaniu do Ducha Świętego, który za wstawiennictwem św. Józefa udzieli jej energii, witalności i sił na wiele lat, ofiarowując wkład swojej dobrej woli i inteligencji w podniesienie poziomu dobrobyt naszego społeczeństwa jest tak zaduszony i anemiczny.
Życzę Wam wielu pociech i odwagi, abyście żyli z ufną postawą wiary i cieszyli się zdrowiem ducha i ciała. 
 
środa, 18 lutego 2015 r., godzina 15

Pisma z lutego 2015 r

Scenariusz

Radosne wspomnienia życia prowadzonego z zaangażowaniem

Drogi Don Mario Carrera, 
Z przyjemnością czytam Państwa magazyn, w tym listy od czytelników. Jestem osobą starszą, urodzoną w Meduna di Livenza w prowincji Treviso w październiku 1921 roku. Mimo dziewięćdziesięciu czterech lat cieszę się dobrym zdrowiem, mam bardzo dobrą pamięć. […]. Podczas II wojny światowej wstąpiłem do pułku Julia Alpini, aby walczyć na froncie rosyjskim. Na szczęście jestem jednym z nielicznych z mojego kraju, który bezpiecznie wrócił do domu. 
Chodziłem głównie zimą, gdy temperatura sięgała -40 stopni C. Dniem mojego powrotu do Włoch był 19 marca 1943 r., w święto św. Józefa. I za to moja wdzięczność kieruję do Świętego Józefa, za bezpieczną podróż i za wiele innych rzeczy w moim życiu: moje nabożeństwo do Świętego Józefa pozostaje na zawsze. W 1949 roku wyemigrowałem z żoną Almą do Kanady i osiedliliśmy się w Thunder Bay w Ontario. Całe życie pracowałem jako piekarz i cukiernik, a wraz z Almą wychowaliśmy dwójkę naszych dzieci, Lidio i Elenę. […] Byłbym wdzięczny, gdyby pamiętali Państwo o nas w swoich modlitwach. 
Nicola Soldera 
Woodbridge, Ontario (Kanada)
 
Szanowny i miły Panie Nicola,
mając pewność, że przeczytasz odpowiedź na swój list, zapewniam Cię o serdecznej inwokacji do Boga, Ojca życia, oraz składam gratulacje i najserdeczniejsze życzenia długich lat życia, aby świadczyć o Twojej wierze w Bogu i zaufaniu św. Józefowi, który chronił ją w rozkwicie młodości, pozwolił jej odnaleźć w domu swoich bliskich i zakochać się w Almie.
Wyobrażam sobie jego cierpienie powracające z rosyjskiej „kampanii”, podczas której tysiące młodych żołnierzy oddało życie, poświęcając swoją przyszłość w imię szaleństwa wojny zrodzonej z dumy i zarozumiałości.
W obliczu tych wspomnień jesteśmy każdego dnia wzywani do przywoływania Bożego daru pokoju, mądrości i dialogu dla narodów znajdujących się w konflikcie. Modlimy się, aby ślepa duma przestała nasiąkać ziemię krwią ofiar i łzami sierot.
Jezu, Sprawco Pokoju, pomóż nam za wstawiennictwem Świętego Józefa żyć w ciszy i pokoju.

 

Potrafi spojrzeć śmierci w twarz

Drogi Don Mario, 
kilka dni temu otrzymałam kartkę imieninową dla mojego męża Vincenzo i pomyślałam, że zawiadamiam, że mój mąż zmarł 29 grudnia, w niedzielę święta Świętej Rodziny. Uczestniczyliśmy w transmitowanej przez telewizję Mszy Świętej, kiedy na koniec ksiądz udzielił błogosławieństwa, a mój mąż wydał ostatnie tchnienie. „Tranzyt” był spokojny i spokojny. Miałby urodziny 16 stycznia. Dzieci przygotowały wszystko, aby uczcić dzień jego narodzin na ziemi, a my zamiast tego świętowaliśmy narodziny nowego życia. Liturgię do obrzędu pogrzebowego przygotowałam dzień przed pogrzebem, a następnie ksiądz sprawdził, czy wszystko przebiega prawidłowo. Ja, moje dzieci, ich żony i wnuki czytamy czytania i modlitwy wiernych. Przed uroczystością ksiądz wspomniał o moim mężu, mówiąc, że Vincenzo jest świętym człowiekiem i prosząc Pana, aby dał każdemu z nas możliwość prowadzenia życia wiarą na wzór jego. 
Mówię to nie po to, aby się przechwalać, ale aby oddać chwałę Bogu za wszystko, czym nas obdarzył. Razem z mężem Vincenzo pracowaliśmy w parafii przy liturgii, spotkaniach małżeńskich i innych posługach, a przede wszystkim przy wychowaniu moich dzieci w wierze. […] Vincenzo do końca swoich dni opiekowałem się w domu, trudne lata, trudne dni w obliczu wiary i zaufania Panu, który zaprasza nas do wiary w Niego, do nieustannej modlitwy, bo modlitwa podejmowana z wiarą przenosi góry. Teraz mieszkam sama, ale mój ukochany Vincenzo jest zawsze przy mnie, rozmawiam z nim i mówię mu o wszystkim, co robię i w wierze, którą dzieliliśmy. Wszystkich moich bliskich oddaję pod opiekę Świętego Józefa. Pozdrawiam Cię serdecznie i z szacunkiem.
Anny Marii Caporale 
St. Leonard, Quebec, Kanada
Droga Anno Marii,
czytając jego list, pierwszym uczuciem było uwielbienie Boga, który budzi w sercach ludzi tak szlachetne uczucia, poparte wiarą, która nie ugina się pod podmuchem zimnych wiatrów życia, ale szlachetnością duszy świadczy o godnym podziwu duchu wiary.
W powszechnej atmosferze strachu i przemyślanych zaklęć w obliczu śmierci jego list otwiera serce na nadzieję.
Z okazji śmierci dziadka dziecko zapytało mnie, jak wygląda śmierć. Odpowiedziałem mu, że «Śmierć nie ma twarzy, ale od czasu do czasu ma twarz umierającego. Tego dnia miał twarz swojego dziadka.” Twarz Vincenzo, nawet w zimnie śmierci, była poczwarką, z której wyłoniła się dusza zabarwiona zasługą i ciepła miłością. Reforma liturgiczna, po Soborze Watykańskim II, sprzyjała radosnemu aspektowi życia wiecznego i dzięki światłu o barwach świtu, ciepłym kolorom, które towarzyszyły zmartwychwstałemu Jezusowi w poranek wielkanocny.
Poczucie pustki jest zrozumiałe, ale Bóg pozostawia je otwarte, aby pomóc nam zachować wzajemną komunię, która karmi się modlitwą i uczuciem, które nie zostaje zniesione, ale przemienione.
Dziękuję za Wasze świadectwo i niech Bóg z pomocą św. Józefa utrzymuje tę radosną obecność i chęć dawania o niej świadectwa.
Wesołego Wielkiego Postu także dla jego kochanej rodziny. Sugeruję, abyście nadal czytali artykuły w naszym czasopiśmie, nie tylko po to, aby nie zapomnieć języka włoskiego, ale przede wszystkim po to, aby wspierać chrześcijańską nadzieję.

 

Cicha, pokorna, ukryta i cenna służba parafiom

Wielebny Don Mario,
Od dawna jestem prenumeratorem „La Santa Crociata”, którą bardzo szanuję i cenię za aktualność i elegancję druku. Gratulacje!
Czytałam ją z wielką przyjemnością, będąc bardzo oddana św. Józefowi, któremu codziennie oddaję cześć. Wysłałem Państwu ofertę odprawienia Mszy św. ku pamięci prałata Lino Magenesa, mojego wieloletniego kierownika duchowego. Mieszkałem bezpośrednio z nim przez pięćdziesiąt trzy lata i bardzo chcę, aby znalazł się na liście zmarłych „naszej” rodziny San Giuseppe. Don Lino był cennym przewodnikiem duchowym, kapłanem prawdziwie entuzjastycznie nastawionym do swojej posługi, którą sprawował z taką żywotnością, wprowadzając wiele osób do życia konsekrowanego, zakonnego i świeckiego. Don Lino zmarł 4 października i jeśli to możliwe, chciałbym, aby Msze święte odprawiane były 4 dnia każdego miesiąca przez rok, ale jestem pewien, że ten pan nie prowadzi kalendarza i nie ma potrzeby przypomnij mu, na czym nam zależy. Dziękuję również serdecznie za wzruszające wspomnienia każdego z moich imienin: to radość, która zawsze się odnawia. Z niezwykłą wdzięcznością pozdrawiam. 
Anny Biancardi 
Muzza Cornegliano Laudenze,
Lodi
 
Szanowna i Szanowna Pani Anna,
Z wyrazami współczucia i wdzięczności za jego hojną dobroć, także w imieniu wspólnoty kościelnej diecezji Lodi, pozwalam sobie z całego serca podziękować za dobro uczynione na jego ziemi. Droga Anno, wspólnota kościelna skorzystała z działalności kapłańskiej ks. Lino Magnesa; niewątpliwie był w stanie zainicjować i przeprowadzić wiele działań także dzięki swojej cennej współpracy. Don Lino zasiał w wielu ludziach obfitość łaski Bożej, która do dziś przynosi owoc w postaci świętości w wielu duszach.  
Źródłem błogosławieństw są księża współpracownicy w parafii. Nasz brat, czcigodny ks. Aurelio Bacciarini podczas swojej posługi biskupiej w szwajcarskiej diecezji Lugano dostrzegł potrzebę zjednoczenia kilku osób, aby służyły proboszczom i parafiom. W 1926 roku, wyprzedzając swoją epokę, założył instytut świecki „Kompania św. Teresy”.
 Ta jakość posługi kościelnej, która kiedyś mogła wydawać się „cieplarnią”, ograniczającą się do dekorowania kwiatów na ołtarzu lub po prostu sprzątania kościoła, dziś jest otwarta na peryferie, gdzie biedni potrzebują pomocy, a chorzy chcą być odwiedził; krótko mówiąc, pełnijcie te dzieła miłosierdzia, o których zwyczajowy brak czasu każe nam zapomnieć.
Droga Anno, zapewniam Cię, że w sercu naszych modlitw włączamy nie tylko wszystkich księży, ale także współpracowników pracujących w domach parafialnych oraz liczne matki i siostry, które wielkodusznie stają u boku swojego syna lub brata księdza, pomagając aby pomnażali czas poświęcany na służbę.
 Życząc zdrowia fizycznego i duchowego, powierzam Cię opiece Świętego Józefa.
 
środa, 17 grudnia 2014 r., godzina 13

Twoje grudniowe listy

Scenariusz

Przykład wiary matek

Drogi Don Mario,
Nazywam się Marco D'Agostino, od lat jestem członkiem Pia Unione. Poszedłem za przykładem mojej matki, która od wielu lat jest członkinią Waszej wspólnoty. Zawsze widziałam ją recytującą Najświętszy Płaszcz, każdego dnia, w każdej trudnej i poważnej sytuacji, ale także w pięknych chwilach, zawsze miała okazję pamiętać o pomocy, której św. Józef nigdy nie pozwolił nam zabraknąć, nawet w poważnych sytuacjach i w niebezpieczeństwach , o którym nie wspomnę, ale Bóg jeden wie o czym.
to ona zachęciła mnie do zaufania św. Józefowi i zostania jego przyjacielem, przynajmniej taką mam nadzieję.
Kiedy tylko możemy, wspólnie przesyłamy datki dla gości domów Guanellów lub czasami dla osób wspomaganych przez Unię Pobożną, ważne jest, aby pomóc komuś w jego potrzebach, ponieważ San Guanella kazała dawać chleb i Pan , ale przywiązywał także wagę do chleba. Mogę powiedzieć, że cieszę się, że mogę wspierać Pobożną Unię Tranzytu San Giuseppe, której czuję, że jestem częścią. Teraz moja mama kończy osiemdziesiąt siedem lat, czyli 25 grudnia, naturalnie stąd jej imię, Natalina. jest całkowicie niepełnosprawna, ale nie na sercu i na duchu, ale potrzebuje całkowitej pomocy w swoich poważnych problemach zdrowotnych, ale to piękna rzecz, że możemy ją zatrzymać przy sobie. Teraz 24 września czeka mnie operacja, wszczepienie protezy stawu biodrowego, co mimo że jestem, powiedzmy, młody (mam pięćdziesiąt jeden lat) jest niestety nieuniknione. Zwracam się wówczas do moich przyjaciół, do rodziny św. Józefa, aby wyprosić u Niego łaskę, aby wszystko dobrze się ułożyło, żebym mogła dalej opiekować się moją mamą i wznowić pracę. 
Dziękuję za modlitwę, pozdrawiam Was serdecznie, a wraz z wami wszystkich, którzy wam pomagają.
struktura
 
Drogi Marco,
w dniu Twojej operacji towarzyszyliśmy Ci naszą modlitwą i prosiliśmy Świętego Józefa, aby przywołał Ducha Świętego, aby poprowadził rękę lekarzy, aby wspomógł ich umiejętności chirurgiczne, aby dać Ci możliwość wznowienia aktywności zawodowej i pomocy w leczeniu matkę z taką skutecznością i uczuciem. Solidarność i czuła opieka nad chorymi jest warta więcej niż leki, przynajmniej w takim samym procencie. Samotność i poczucie bycia ciężarem są jak śliska ściana, która gasi światło nadziei i powoduje, że popada się w rozpacz.
 Dziękuję również za piękne świadectwo wiary w Boga i ufności we wstawiennictwie św. Józefa: jest on wzorem posłuszeństwa Bogu i obfitym źródłem ewangelicznej cnoty pokory, która czyni ludzi wielkimi. Ewangelia mówi: „Przyjrzał się pokorze swego sługi”. Jest to odniesienie do Madonny, ale oczy Boga są stale zwrócone na drogę ludzi pokornych. Odwagi kochany Marco i podwójne życzenia Wesołych Świąt także z okazji urodzin mamy Nataliny. 

 

Ze św. Józefem idę w pokorze, ciszy i dyspozycyjności

Drogi Dyrektorze,
Cieszę się, że nasza Pobożna Unia modlitwą i czasopismem podtrzymuje nabożeństwo do św. Józefa, patrona Kościoła powszechnego. W naszych czasach, nawet na poziomie życia kościelnego, żyjemy nieco przesadnie. Z wiary zbyt często wydaje mi się, że akceptujemy tylko te prawdy, które pieszczą naszą dumę. Czasami ulegamy pokusie, aby kultywować nasze obowiązki w parafii w duchu służby, co jednak ukrywa poszukiwanie osobistej satysfakcji. Można odnieść wrażenie, że w naszych relacjach z Bogiem i braćmi urodziliśmy się jako dorośli, bez przygotowania na drodze życia i wiary. Często modlę się do Ducha Świętego, aby trzymał mnie ochoczym sercem otwartym na Jego pragnienia.
Anny Marii – Reggio Calabria
 
Droga Anno Marii,
My także doświadczamy tej duchowej satysfakcji, słysząc, jak św. Józef idzie obok nas, dając nam przykład tego, jak możemy pomóc Bogu budować Jego Królestwo miłości, braterstwa i pokoju. Specyficznymi cechami duchowości św. Józefa są: pokora, milczenie i gotowość do szybkiego działania zgodnie z pragnieniami Boga. Te cechy często nie cieszą się zaszczytem i satysfakcją w świetle reflektorów i oklasków, ale są energią, która ożywia nasze działania. Lubię myśleć o postaci św. Józefa jako o dynamie rowerowym, które wytwarza światło w wyniku tarcia z kołem i oświetla drogę. Jego życie w cieniu i w ciszy napędzała potężna energia, entuzjastyczna jak rytm pedałów zakochanego młodego człowieka. Duchowość św. Józefa opiera się na wartościach ewangelicznych w porównaniu z korzeniami i zaczynami Królestwa Ojca, które z małego nasionka staje się drzewem w tajemnicy ziemi, z drożdżami, które fermentują i rozprzestrzeniają się w mąka. Styl Świętego Józefa jest realizacją jego własnego imienia, w rzeczywistości imię Józefa oznacza: Ten, który sprawia, że ​​wzrastamy. Jest to zadanie każdego chrześcijanina: pomagać braciom wzrastać w człowieczeństwie i świętości.
 

Dziennik listu poleconego

Drogi Don Mario,
Życiem człowieka kierują uczucia. Nawet kartka papieru włożona do koperty i wrzucona do skrzynki pocztowej jest nośnikiem uczuć. Te uczucia, przed pojawieniem się Internetu, podróżowały po powierzchni, były to podróże, czasami szybkie lub mniej szybkie, spokojne lub podstępne. Zawsze i w każdym przypadku wezwania do zapłaty: szybkie jak zające; listy od chłopaków: powolne jak żółwie. Pocieszenie, że podróżowali. Podstawowym czasownikiem w korespondencji pocztowej jest: chodzić. Nie zawsze tak jest. Z tego powodu mamy tutaj wyimaginowaną rozmowę z prawdziwym listem poleconym. 
Tak zaczyna się pewność siebie.
„Było około południa 27 lutego, klimat był surowy, ludzie odziani w grube płaszcze i owinięci szalikami szli szybkim krokiem. Ja również cieszyłem się ciepłem nadawcy listu. Jego ciepła dłoń sięgnęła mnie i podała pracownikowi poczty, który położył mnie na osobnym stole. Traktowano mnie z szacunkiem, ponieważ nie byłem listem zwykłym, ale „listem poleconym”. Słyszałem, jak inne listy szeptały złowrogim tonem, że patrzą na mnie jak na „uprzywilejowaną” osobę, która nie wygląda tak jak pozostałe listy. Przywilej polegał na tym, że nie podróżowano z żołnierzami, ale pasami priorytetowymi. Widziałem, że wszystkie inne listy przemieszczały się masowo, chaotycznie i spiętrzone: byłem „uprzywilejowany” i zarezerwowano dla mnie trasę „rejestrowaną”. W mojej „uprzywilejowanej” samotności myślałem, że moja podróż będzie trwała, jeśli nie kilka godzin, to przynajmniej kilka dni. Chodziło o dotarcie do serca Rzymu, zaczynając od przedmieść Mediolanu. Od poczucia, że ​​jestem traktowany z szacunkiem, popadłem w najgłębszą rozpacz. Opuściłem ruch i znalazłem się zaparkowany w ciemnym, odizolowanym otoczeniu, gdzie nic się nigdy nie wydarzyło. Cisza i bezruch. Poczułem, że dni stają się coraz dłuższe, światło ogrzewa pomieszczenia, ćwierkają ptaki, a głosy operatorów nabierają pogodnego tonu. Myślałam, że nadeszła wiosna. Odrodzenie się przyrody wpłynęło na nastrój ludzi. Był moment, kiedy myślałam, że świat się zatrzymał. Zacząłem liczyć nie tylko dni, ale i tygodnie. W odręcznym liście, który znajdowała się w mojej kopercie, nadawca datował go na wigilię Wielkiego Postu. Ze spowolnienia korespondencji i stłumionej pogawędki personelu zorientowałem się, że być może jesteśmy na Świętach Wielkanocnych; w rzeczywistości moje obliczenia tygodni odpowiadały temu okresowi wielkanocnemu: czterdzieści dni. Kiedy dostarczono mnie na pocztę, było to tuż przed rozpoczęciem Wielkiego Postu w tym roku 2014 (3 marca, wyd.). Moje oczekiwanie było niemal pogodzone z tym, że pogrążę się w zapomnieniu. 
Potem minęło pięćdziesiąt dni od Wielkanocy do Zesłania Ducha Świętego, ale nic: absolutny bezruch. Minęły kolejne tygodnie: nic. Ale wakacje coś poruszyły. 
W okresie odpoczynku od pracy wróciłam do stołu roboczego i wreszcie 19 sierpnia trafiłam w życzliwe ręce obdarowanej osoby. Który był bardzo szczęśliwy nie tylko z powodu przyniesionej przeze mnie wiadomości i przerwy w przedłużającym się milczeniu, ale przede wszystkim dlatego, że pozwoliło mu to uciec od pozornego i mimowolnego cienia obojętności wobec pisarza. 
 
List polecony jest fikcją, ale fakt jest prawdziwy i nie jest wyjątkowy.
Z Mediolanu do Rzymu w 174 dni, pokonując dystans 3,57 km dziennie. I powiedzieć, że od czasów starożytnych Egipcjan gołębie pocztowe pokonywały dziennie od 50 do 100 kilometrów.
Aby poinformować Członków w przypadku skarg, że nie zawsze otrzymują czasopismo, możemy ich zapewnić, że regularnie, co miesiąc, wysyłamy każdemu magazyn San Giuseppe; pozostaje jednak jeden żal: jeśli za usługę płacimy, w imię sprawiedliwości, mamy prawo ją wykonać zarówno wobec naszego Stowarzyszenia, jak i poprawności relacji z naszymi Członkami.
 
 
Sobota, 08 listopada 2014 12:01

Twoje październikowe listy

Scenariusz

Solidarność, która sprawia, że ​​odległe staje się bliskie

Drogi Dyrektorze,
Z odrobiną skromności czuję się w obowiązku przekazać Państwu inspirację, jaką przeżyłem w ostatnich tygodniach, której posłuchałem najpierw z entuzjazmem, a potem z satysfakcją.
Jestem dziadkiem, który kocha i jest kochany przez czwórkę pięknych wnucząt. Chcąc w zeszłym roku dać im prezent na Boże Narodzenie, zainspirowałem się, aby nie wręczać im paczki z prezentami, ale przekazać ją im; dar, który będzie je pieścił, ale będzie daleko: adoptuj dziecko w krainie misyjnej. Wyjaśniłam im znaczenie prezentu, który trafił do dzieci, które nie mają wszystkiego, co sprawia im radość. Wyjaśniłem, że wiele dzieci żyje bez miłości rodziców, inne bez domu, szkoły, w której można je kształcić, a czasami z niewielką ilością jedzenia na cały dzień. Z satysfakcją muszę stwierdzić, że chętnie przyjęli ten „dar” i uradowali się, wiedząc, że w odległej krainie mają młodszego brata, który dorasta wraz z nimi.
List podpisany z Mediolanu
 
Drogi i kochany «Dziadku»,
jej skromność przynosi jej zaszczyt i była posłuszna słowu Jezusa, który zachęca nas, abyśmy nie trąbili w trąby, aby rozpowiadać dobre uczynki; nawet Jezus ostrzega, że ​​nawet prawica nie wie, co czyni lewa ręka.
Jestem zadowolony z Waszej komunikacji z co najmniej dwóch powodów. Powód pierwszy: Uważam, że mądrą pedagogiką jest uświadamianie dzieciom, że w pojedynkę nie można być szczęśliwym, a wspólne dobro zwiększa radość życia. Ks. Guanella powiedział, że „na drodze życia, tego życia, które czasami jest tak trudne, znalezienie dobrych przyjaciół jest wielką pociechą”; pozwala nam to patrzeć w przyszłość z pewnością, że Bóg nikogo nie opuszcza i że każda ręka, która nas wspiera, jest tą samą ręką Boga, która staje się Opatrznością.
Drugim powodem jest „zarażenie”. Wracając do Ks. Guanelli, muszę pamiętać, że jego pedagogika serca również przeszła drogę zarażenia: dobro ze swej natury jest zaraźliwe. Należy mieć nadzieję, że jego świadectwo będzie naprawdę zaraźliwe. 
 

 

Ofiara światła i siły dla tych, którzy są słabi

Drogi przyjacielu, Don Mario,
Chora, stara i zmęczona babcia pisze do niej, aby jej powiedzieć, że jestem bardzo wdzięczna, że ​​nadal otrzymuję czasopismo La Santa Crociata ku czci św. Józefa, nawet jeśli w mojej trudnej sytuacji materialnej nie mogę Ci nic wysłać na pokrycie wydatków . Mój dług jest wielki, więc niech Pan ci wynagrodzi. Czasami moje oczy są zmęczone i chciałabym odmówić Najświętszy Płaszcz ku czci Świętego Józefa, ale brakuje mi sił. Pytam: czy nie macie kasety z nagraniem Najświętszego Płaszcza i różańca świętego ku czci św. Józefa? Pomogłoby mi to modlić się z większą konsekwencją i zapałem. 
Lidia - Manerbio (BS)
 
Kochana Babciu Lidio,
dziękuję za tego „drogiego przyjaciela”, który sprawia, że ​​czuję się jak w domu i pozwala mi powiedzieć, że słowo Jezusa jest nam zawsze drogie, gdy przez usta św. Pawła stwierdza: „więcej radości jest z dawania niż z otrzymywania „. Święty Józef zatroszczył się o potrzeby swojej rodziny w Nazarecie i jesteśmy pewni, że wzbudzi uczucia hojności w duszach ludzi mniej „chorych i mniej zmęczonych ciężarem lat”, aby ją wynagrodzić.
Nasze publikacje i ciągła modlitwa są darami Ducha, które dają nowe życie zmęczeniu dnia codziennego. Pisemna refleksja, zaproponowana przez autorów artykułów, pragnie być uzupełnieniem duszy współpracowników, aby utrzymać entuzjazm wiary i zachować ten „ogień” hojności, który Jezus rozpalił w naszym życiu, popychany do utkwienia w tym wzroku przebił Serce włócznią niewdzięczności, lecz przemienił się w źródło miłości. „Będą patrzeć na Tego, którego przebili”. 
Nasza publikacja ma być kroplą do oczu, która może wzmocnić nasz wzrok i lepiej podziwiać bijące serce, symbol żarliwej miłości Jezusa do nas.
Trzymamy w sercach Wasz pomysł nagrania modlitwy Najświętszego Płaszcza i różańca ku czci św. Józefa i postaramy się jak najszybciej doprowadzić do jego realizacji.
środa, 30 lipca 2014 r., godzina 11:34

Listy z lipca-sierpnia

Scenariusz

Wytrwałość porusza serce Boga 

Drogi Don Mario,

wraz z żoną mieliśmy już okazję pisać do Państwa z różnych powodów, w szczególności w sprawie wniosku o adopcję krajową, który po raz pierwszy złożyliśmy w 2009 roku. Dzięki mojej żonie poznałem lepiej Świętego Józefa i jego cuda – dla od wielu lat jest zarejestrowana, a on zapisuje przyjaciół i krewnych do Związku Pobożnego – który wielokrotnie prosił i uzyskiwał wiele łask za jego wstawiennictwem.
Nie bardzo lubię nowennę, ale kiedy wzmogło się pragnienie ojcostwa, pomyślałam, aby zwrócić się do wstawiennictwa św. Józefa nie tylko po to, aby doszło do adopcji, ale także po to, abym nadawała się do pełnienia roli przybrany ojciec. Tak więc w 2009 roku modliłam się do Płaszcza i na koniec miałam w sercu bardzo głęboką pewność, że wszystko się spełni. W rzeczywistości wpis na listy Trybunału miał miejsce 19. Minęły lata bez żadnych wezwań, a wraz z nimi część mojej pewności osłabła. Ale 03 marca tego roku, kiedy wybieraliśmy stowarzyszenie do adopcji międzynarodowej, zostaliśmy wezwani przez Sąd ds. Nieletnich i zgodziliśmy się na dopasowanie dziecka. Powiem wam krótko, że wokół tego wydarzenia wydarzyło się wiele innych, pozornie bez związku, pozytywnych i negatywnych – to ostatnie stało się źródłem dalszych łask dzięki interwencji Pana – z tak doskonałym kierownictwem, że wydaje mi się to niewiarygodne, nawet gdybym miała wiele, wiele okazji doświadczyć zaskakujących przytuleń Boga i aby osiągnąć ostateczny efekt, na Wielkanoc, w rekordowym czasie, dziecko już spało w naszym domu.
Moja/nasza radość jest oczywista, ale zawsze jest nieoczekiwana i zdumiewająca, ponieważ Pan czyni cuda – jeśli można użyć tego wyrażenia – nawet wspanialsze, niż możemy sobie wyobrazić lub pragnąć, w co niezaprzeczalny jest zawsze pewny wkład i wstawiennictwo św. Józefa . Dziękuję również za Was i Wasze modlitwy.
Podpisany list
 
Drodzy i Drodzy Przyjaciele,
Chciałem zachować anonimowość również ze względu na ochronę prywatności Twojego syna. Jestem naprawdę szczęśliwy, że wytrwałość uwieńczyła Twoje marzenie i że św. Józef dał nie tylko pozwolenie na bycie „domniemanym ojcem”, ale także gwarancję bycia towarzyszem podróży w rozwoju nowego stworzenia powierzonego Twojej pieczy.
My także przyłączamy się do chóru uwielbienia i wdzięczności Bogu za otrzymane dobrodziejstwa, a także wytrwałości w umiejętności czekania i chwytaniu ręki Opatrzności, która układa naszą historię w rytmach i czasach wyznaczonych przez Bożą mądrość.
Alessandro Manzoni porównuje wydarzenia naszego życia do kolorowego haftu. Podziwiamy projekty, harmonię kształtów, figur, ale jeśli spojrzymy na tył, znajdziemy plątaninę wątków, które w chaotyczny sposób krzyżują się i nakładają na siebie. Nasze zmartwienia sprawiają, że widzimy tył, a ręka Boga przyciąga prawą stronę; Wymagana jest od nas cierpliwość i mądrość wiary, która pozwala nam patrzeć na rzeczywistość oczami Boga.
Łączymy się solidarnie w modlitwie, wraz z Wami włączamy także wszystkich rodziców w nasze wezwania do św. Józefa, aby Duch Święty oświecał ich działania wychowawcze.
Niech Cię Bóg błogosławi i Święty Józef wspiera.

 

Dzika świętość wie, jak rozkwitać harmonia 

Najdroższy dyrektorze, pragnę poinformować, że 23 sierpnia ubiegłego roku odszedł od nas prenumerator, ale przede wszystkim oddany patronowi świętemu Józefowi.

Już nie bardzo młoda, bo mająca 87 lat Pinetta (tak ją znało całe miasto), była młodą i świeżą duszą.
Drzwi, jego, zawsze otwarte. Nie było dnia, żeby ktoś nie zapukał do jego drzwi, żeby tylko powiedzieć „Witam!” lub „Jak leci?”. W dniu jej imienin, Św. Józefa, jej dom stał się swego rodzaju sanktuarium... wszyscy przychodzili jej życzyć wszystkiego najlepszego, a ona zawsze mówiła: "Święty Józef dał mi je przed tobą" i z radością pokazywała jej pocztówka, którą wysłałeś.
Jej życie jako żony, matki i babci było prawdziwą siłą współczucia i nawet jeśli czasami pozwalała sobie odejść... wystarczyło, że odebrała telefon lub ktoś zapukał do jej drzwi wrócić tak spokojny jak wcześniej.
Była dumna ze swoich dzieci, synowej i ukochanych wnuków, Marty i Marco, ale była dumna ze wszystkich bliskich jej osób i przyjaciół (wśród nich była moja mama, Corinna Colombo, również bardzo oddana św. Józefa), bardzo się cieszę, że mogę gościć w okresie wakacyjnym moją siostrę, siostrę Marię, jej chrześniaczkę.
Teraz podwórze, na którym mieszkał, jest puste, chociaż zamieszkane. Jego sąsiedzi, kuzyni Angelo i Ada (między innymi przodkowie kochanego Świętego Alojzego Guanelli), z wielkim bólem przeżywają jego nieobecność.
Nie budował wielkich dzieł, drapaczy chmur ani niczego innego, ale potrafił budować w swoim życiu małe mosty, cementowane przyjaźnią, dobrocią, oddaniem i modlitwą do św. Józefa. Pozdrawiam z szacunkiem.
Elisa Mauri widzi Polastri (Lecco)
Poniedziałek, 16 czerwca 2014 r., godzina 12:00

Pisma z czerwca 2014 r

Scenariusz

Dzika świętość matek

Wielebny Don Mario Carrera, przesłałem ofertę stypendium przeznaczonego dla jednego z Waszych kandydatów do kapłaństwa. Chciałbym w ten sposób upamiętnić moją zmarłą, a w szczególności moją kochaną mamę Brunę, która wstąpiła do nieba 6 lipca ubiegłego roku w wieku 93 lat. Mama była wyjątkową osobą; zawsze była blisko mnie w swoim długim i pracowitym życiu, w chwilach szczęśliwych i smutnych, poświęcała się na tysiąc sposobów, nie mając własnych dochodów, pozbawiała się wielu rzeczy; była dla mnie kimś więcej niż siostrą i przyjaciółką, w okresie dojrzewania i nawet później; często pomagała mi rozwiązywać spory z moim ojcem, bardzo uczciwym i poprawnym człowiekiem, doskonałym rodzicem, ale autorytarnym i niezbyt demonstracyjnym, który nie zawsze okazywał jej uczucie i uwagę, na jaką zasługiwała. Matka, pozostając wdową, mieszkała z nami w rodzinie aż do pięciu miesięcy przed śmiercią, zawsze oferując nam wsparcie emocjonalne i ekonomiczne, nawet w wychowaniu syna, nie prosząc nigdy o nic w zamian, zawsze w milczeniu i dyskretny sposób. Z tych powodów jego obecności bardzo brakuje mi i nam wszystkim. Pociesza mnie wielka pewność, że św. Józef odpowiednio jej towarzyszył w najwyższej godzinie przejścia od czasu do wieczności. Dziękuję św. Józefowi i Świętej Rodzinie za to, że od dawna cieszyli się tak cenną Matką i za nieustanne wstawiennictwo, którego zawsze doświadczam w potrzebie. Proszę o łaskę, abym mogła wraz z mężem być pożyteczna, jeśli Bóg pozwoli, rodzinie mojego syna przez wiele lat, na wzór mojej matki. Dziękuję Tobie i Pia Unione za modlitwy.
BAGT, Voghera (Pawia)
 
Drogi i dobry przyjacielu,
święci, których znaliśmy w życiu, nie mieli złotej aureoli na głowach, ale w oczach świetlisty odbicie duszy, a w rękach boską energię pomagającą ludziom chodzić w spokoju i radości życia.
Myśląc o takiej cichej i powszechnej dobroci, przychodzą mi na myśl przeżycia proroka Eliasza na górze Horeb. Z zgorzkniałą i zniechęconą duszą schronił się na pustyni, szukając oblicza Boga, w którym mógłby znaleźć pocieszenie. Szukał Go w szokujących i niezwykłych zjawiskach: trzęsieniu ziemi, błyskawicach, porywczym i tnącym wietrze pustyni, był ogień, ale Pana nie było w tych żywiołach. Po pożarze prorok Eliasz wyszedł z jaskini i „rozległ się szept lekkiego wiatru”. Ten lekki wiatr przypomina nam o obecności naszych bliskich, którzy swoją miłością i duchem służby uobecniają Bożą świętość w naszym życiu. Tłum anonimowych świętych (matek, ojców, ciotek, krewnych i przyjaciół) staje przed Bogiem i swoimi modlitwami wstawia się za nami, aby skarb naszego życia miał swój specyficzny ciężar w miłości i dobroci.
Kiedy czytam słowa proroka Izajasza, który uroczyście stwierdza, że ​​żadna matka nie może zapomnieć owocu swego łona, myślę, że w chwili naszych narodzin pępowina jest jedynie fizycznie przerwana, ale pozostaje nierozerwalna więź, która zapewnia stały przepływ energii życiowej do uczciwego i godnego życia.
 

Skuteczność modlitwy

Wielebny Don Mario Carrera,
w styczniu 2012 roku napisałem do niej list, w którym wyjaśniłem wszystkie poważne problemy, które nas dręczyły.
Wreszcie mogę znaleźć czas, aby złożyć świadectwo ku czci św. Józefa.
Pragnę z całego serca podziękować „momu” wielkiemu opiekunowi, orędownikowi i przyjacielowi św. Józefowi.
Otrzymaliśmy upragnione łaski, z których jedna nastąpiła w ostatniej chwili: sprzedaż domu, bez której nie mogliśmy kupić drugiego: oferta zakupu mieszkania, natychmiast przyjęta, dotarła w piątek i umowa kupna kolejny wygasł w sobotę następnego dnia... po ponad roku oczekiwania. Dziękujemy również za prace znalezione w okolicy, wszystkie w 2013 roku.
W międzyczasie przybyła także piękna mała dziewczynka, Lucia, urodzona 20 marca 2014 r., aby uzupełnić i pocieszyć piękną rodzinę, w której mieszkają już 4-letnia Sofia i prawie 3-letni Pietro.
Pragnę złożyć te nasze wnuki: Sofię, Pietro i Łucję Giovannini pod Płaszcz Świętego Józefa.
Od tego czasu ja, jako babcia, nigdy nie przestaję odmawiać Najświętszego Płaszcza, a także nowenny za moją rodzinę i rodziny naszych dzieci, aby uzyskać uzdrowienie psychiczne, a przede wszystkim głębokie i prawdziwe nawrócenie dla wszystkich. Modlę się również, aby w tych trudnych czasach zachowali pracę. Proszę także Świętego Józefa o pomoc dla wszystkich, którzy tak jak ja proszą o wsparcie. Na tym świecie jest tak wiele pomocy…
Zgodnie z obietnicą złożoną w czasie moich modlitw do św. Józefa, za każdym razem, gdy otrzymuję to czasopismo, nadal przesyłam wam moją ofiarę, aby szerzyć miłość wobec ubogich.
Z wielką wdzięcznością dziękuję wszystkim za modlitwę.           
Babcia Franca
 


Sakrament małżeństwa jest na zawsze

Bardzo wielebny Don Mario, jestem związana z Pia Unione del Transito od ponad dwudziestu lat wraz z moim mężem Angelo, który powrócił do Domu Ojca 24 stycznia. Wierzę, że św. Józef, dzięki modlitwom wszystkich współpracowników, był blisko niego w chwili przejścia z życia doczesnego do życia wiecznego, które odbyło się w atmosferze wielkiej pogody ducha. Nasze małżeństwo trwało 54 lata plus sześć lat narzeczeństwa (wcześniej nie mieliśmy środków na ślub) we wzajemnym szacunku i miłości, a owocem naszego małżeństwa była czwórka naszych dzieci (w tym jedno z aniołkiem w niebie). Angelo z wielką miłością poświęcił swoje życie rodzinie. Około czterdzieści lat temu mieliśmy szczęście wspólnie podjąć drogę nawrócenia. Wstąpił do Diecezjalnej Caritas, gdzie współpracował i pracował w Centrach Słuchania aż do kilku dni przed śmiercią. 28 maja skończyłby 89 lat.

Nawet jeśli czasami ze łzami w oczach dziękuję Panu za te wszystkie lata, które nam dał na dzielenie się wszystkim. Każdego wieczoru wspólnie odmawialiśmy Różaniec Święty; teraz recytuję ją sama, ale jest mi duchowo bliski i tak jak mi obiecał, zawsze taki będzie. Proszę o wpisanie imienia mojego męża do Związku Sufrażystek, będę wdzięczna, jeśli zechcą Państwo odprawić za niego Mszę św. 24 czerwca. Dziękuję św. Alojzemu Guanelli (do którego modlę się co wieczór) za założenie tego wielkiego Dzieła ku czci św. Józefa i za wszelkie dobro, które z niego wypływa dla żywych i zmarłych. Dołączam także moją ubogą modlitwę za konających i skromną ofiarę, która pójdzie na pomoc waszym biednym, którzy są także naszymi.

Podpisany list

Najdroższy Abonencie, Twój list jest południem światła dla radości Twojego istnienia, spędzonego w miłości i dla miłości. W jego słowach można poczuć zapach Pieśni nad pieśniami, niezmienny zachwyt młodzieńczymi latami i patronat nad bogactwem duszy, który zdobyliście w ciągu ponad sześćdziesięciu lat wzajemnej wymiany darów. W tym okresie miłości kruchej i „sezonowej” te mocne świadectwa dają nam pewność, że Bóg zasiewa historię miłości i pragnie, aby stała się ona zaczynem przemieniającym tę historię w pełną miłości wieczność. Odnowiona miłość, która będzie trwać wiecznie w pełni zmartwychwstania.


 

Wszystkie dzieci pod opieką Świętego Józefa

Drogi i ukochany Święty Józefie, byłeś opiekunem Jezusa i dlatego pragnę zawierzyć Twojej opiece wszystkie dzieci świata, a w szczególności mojego siostrzeńca Matteo, wspaniałego stworzenia, z okazji jego pierwszych urodzin. Jak każde dziecko w rodzinie, jego obecność daje radość i szczęście, pomnaża energię, sprawia, że ​​trudy stają się lżejsze i rzuca nam wyzwanie na niekończącą się podróż ku byciu w pełni człowiekiem.

Kiedy bawimy się razem z dzieckiem, to tak, jakbyśmy byli na „ulicy” i celebrowali spotkanie tego, czym jest dziecko, z tym, czym jesteśmy my, tak aby złączyły się jak struna w zabawie i zabłysły jak kropla rosy .

Kiedy cieszymy się sobą, to tak, jakbyśmy w tajemniczy sposób się rozumieli i za pomocą magii stajemy się lekcy jak akrobaci na trapezie: wzbijamy się w niebo i nurkujemy w głębiny morskich otchłani, aby odkryć wiele światów, więc jesteśmy dumni z siebie nawzajem i z naszego wspaniałego życia.

Te uczucia są w mojej duszy i modlę się i marzę, aby mogły wyśpiewać się w duszach wielu rodziców, aby wzrastały w harmonii uczuć i miłości pod czujną opieką Świętego Józefa, czułego opiekuna Świętej Rodziny z Nazaretu.

Milwa

Drogi i drogi Profesorze, Twój gest powierzenia nie tylko siostrzeńca Matteo, ale także dzieci świata czułym rękom Świętego Józefa jest szlachetny. Banałem jest stwierdzenie, że świat jutra należy do dzieci, ale my wierzący w miłosierną dobroć Boga wiemy, że każde stworzenie ludzkie, które przychodzi na ten świat, jest gwiazdą, która zapala się na niebie ludzkości, ale przede wszystkim jest pewność, że Bóg się nami nie znudził i pomimo nas wciąż się do nas uśmiecha i inwestuje w naszą przyszłość. Przyszłość świata zawierzamy Mateuszowi i dzieciom, a my z wiarą powierzamy ją opiece św. Józefa; Ten, który wraz z Jezusem, nowym Adamem odnowionego stworzenia, marzył o odnowionym świecie i miał nadzieję, że może go chronić i doprowadzić do dojrzałości nasiona kreatywności, wyobraźni i świętości, które Bóg powierza tym, którzy wkraczają w historię ludzkości.

Zapewniam wraz z Matteo, że wszystkie dzieci każdego ranka na mszy stają przed obliczem Boga z modlitwą wstawienniczą, aby każdy mógł zrealizować marzenie, które Bóg zaplanował dla ich życia.

 
Poniedziałek, 12 maja 2014 r., godzina 12

Pisma z maja 2014 r

Scenariusz

Pamięć o zagorzałym obrońcy życia

Piszę, aby zaprosić Cię do włączenia Prof. do swoich modlitw o «Nieustanne Prawo Wyborcze». Mario Palmaro, który jak latarnia morska w nocy zgasł, gdy był jeszcze bardzo młody.

Poniedziałek, 07 kwietnia 2014 10:22

Kwietnia 2014

Scenariusz

Modlitwa o wielkie marzenie

Wielebny Don Mario,
Przychodzę do Ciebie, żeby podziękować Ci za Ewangelię, którą mi wysłałeś. Bardzo chciałam ją mieć, bardzo chcę zatrzymać Jezusa tak po prostu w moim sercu.
Zabieram wam trochę czasu, ale chciałbym wam zdradzić wielką tajemnicę: jak bardzo chciałbym, żeby nasz syn Francesco, któremu wysłałem wam wspomnienie o Pierwszej Komunii, został księdzem!
Tak więc ja i mój mąż, pokazując mu naszą miłością piękno małżeństwa, rodziny, przekazujemy mu naszą miłość i naszą wdzięczność za kapłanów.
Kiedy braliśmy ślub, dwadzieścia lat temu, Ewangelia Jana, którą wybraliśmy (J 15,9-17) mówi: «Nie wyście mnie wybrali, ale ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i przynosili owoc i resztki waszych owoców.”
Dziękuję Don Mario, który mnie wysłuchał: rozmawiałem z tobą jak ojciec, ponieważ czasami moje serce pęka z radości. 

 Podpisany list

 
Drogi przyjacielu,
Wszyscy chcielibyśmy „pękać” z radości w kultywowaniu i widzieć, jak szlachetne uczucia w duszy przynoszą owoce, ale rzeczywistość, ciężka jak balast, ściąga nas na ziemię. Dziękuję za przekazanie Waszych uczuć i intencji ożywianych piękną i wielką wiarą w Boga życia. 
Zapewniam, że nasze wołania do Boga są częste, codziennie prosimy Go o pomnażanie powołań do życia kapłańskiego i zakonnego, aby zapewnić wiernym ochrzczonym miłosierne ramiona, które przedłużają z czasem dobroczynne i samarytańskie działanie Jezusa na rzecz słabych ludzie ubodzy duchowo, potrzebujący pomocy w zrozumieniu w życiu wielu powodów, aby dziękować Bogu za uprzywilejowany dar posłania na tę ziemię, aby współpracować w budowie królestwa braterstwa i sprawiedliwości. 
Ja również towarzyszę Wam w modlitwie i łączymy te Wasze intencje z chórem modlitw członków Podstawowej Unii Pobożnej.
Niech Bóg błogosławi Ciebie i Twoją rodzinę, a św. Józefie, który wychowałeś Jezusa, pomóż Tobie i Twojemu mężowi być blisko syna poprzez „tak” i „nie”, aby wzrastał w mądrości, latach i łasce przed Bogiem i ludźmi.
 

Ciężar samotności 

Drogi Don Mario, po czterdziestu trzech latach małżeństwa – mam siedemdziesiąt sześć lat – dzień i noc opłakuję śmierć mojego męża Arturo, bo szczególnie wieczorem najbardziej za nim tęsknię, także dlatego, że dom się wali w ogłuszającą ciszę. Czy nie byłoby lepiej, gdyby Pan zabrał także mnie? Zostawiony sam sobie, co mam teraz zrobić? Nie chcę wyjść na niewdzięczną i bluźnierczą, ale zadaję sobie pytanie: dlaczego Pan nie zabrał nas obu? Proszę o przebaczenie przede wszystkim Pana, a także Ciebie, Dyrektorze, jeśli mój głęboki ból sugeruje być może względy niechrześcijańskie.

  Maria 

Szanowna i miła Pani Maria,
kiedy pobraliście się w „tak”, które wypowiedzialiście wraz z mężem Arturo, istniało ostateczne „tak”, które związało was na zawsze. To naturalne, że ta zerwana więź krwawi, bo powiedzenie komuś: „Kocham cię” jest jak powiedzenie: „Nie będziesz mógł umrzeć. Nasze dusze zostaną złączone węzłem przymierza, który sam Bóg zapewnił sprawując sakrament”. Jeśli każdy sakrament jest paktem przymierza między Bogiem a człowiekiem, to sakrament małżeństwa jest nim w sposób szczególny. Tylko serca, które kochają, są w stanie wyrzucić swoje uczucie poza żywopłot czasu i doświadczyć nostalgii za ponownym zjednoczeniem po rozłące tak bolesnej jak śmierć. Jej pragnienie ponownego zjednoczenia się z mężem w świetle Boga jest uzasadnione, ale często mówimy: „Drogi Boże nie są naszymi drogami”. Każdy ma boski plan do zrealizowania i dopóki nie osiągnie on dojrzałości, Bóg inwestuje w naszą zdolność czynienia dobra; dobro niewidoczne dla naszych oczu, ale naprawdę obecne jak oddychanie w płucach.
Nie zapominajmy, że modlitwa jest momentem żywotnej komunii także z ludźmi, których kochamy. Modlitwa dopełnia trójkąt komunijny; oto trzy boki trójkąta: „Bóg-my-bliźni”, trzymani w objęciach miłości. 
 


Młody przyjaciel Świętego Józefa 

Drogi dyrektorze Unii Pobożnej, jestem Francesca Maria i mam czternaście lat. Piszę do Ciebie, aby prosić Świętego Józefa o pomoc dla mojego ojca, który znajduje się w trudnej sytuacji i został pozostawiony bez stałej pracy. Martwi się o codzienne potrzeby rodziny, z którymi musi się uporać, a ja odczuwam jego dyskomfort, nie mogąc nic dla niego zrobić, a on wraz z moją mamą robi wszystko, aby mi nie zabrakło tego, co niezbędne. Moi rodzice nigdy nie marnowali i nie gonili za rzeczami zbędnymi i niepotrzebnymi, gwarantując mi jednocześnie godne i normalne życie, jak innym młodym ludziom w moim wieku. Mam wielką nadzieję, że dla niego i dla całej naszej rodziny nadejdzie pomoc Świętego Józefa, aby jak najszybciej rozwiązała się sytuacja, która odbiera nam wszystkim spokój, którego potrzebuje rodzina. Tymczasem dziękuję Panu, bo moja rodzina stanowi zjednoczoną rodzinę, a to nie jest drobnostka!

 Francesca 

 
Najdroższa Francesco,
Z radością nie tylko dzielę się z wami troskami rodzinnymi, ale także pomagam wam inwestować w przyszłość w nadzieję i zaufanie do Boga. Żyjemy w trudnych ekonomicznie czasach. Wysiłek związany z koniecznością przystosowania się do trudnego trybu życia ze względu na trudności w pracy jest bardzo duży. Twój młody wiek, umiejętność zarażania szczytnymi celami sprawia, że ​​w korzeniach swojej duszy odkrywasz niespodziewane zasoby. I wreszcie odpowiedź w modlitwie i zaufaniu Bogu. Bóg Ojciec posłał Jezusa, aby dzielił trudy naszej ludzkiej kondycji. W Nazarecie doświadczył trudów niepewnej pracy u św. Józefa. Nawet praktyka pobożności „Świętego Płaszcza” odzwierciedla trudności życia świętej rodziny Jezusa.
Według legendy „Święty Płaszcz” narodził się z niefortunnych okoliczności. Giuseppe miał zlecenie na pracę, ale nie miał drewna, aby zaspokoić tę prośbę, więc był zmuszony zastawić w zastawie bardzo cenny szal, który podarował Marii w czasie zaręczyn. Gdy miał już drewno i ukończył pracę, poszedł odebrać szal, lecz ten, kto pożyczył mu pieniądze na drewno, chciał je zatrzymać dla siebie, gdyż jego użycie przyniosło ulgę w niektórych dokuczających mu dolegliwościach. 
Módl się, droga Francesco, i naprawdę trzymaj swoją rodzinę pod tym płaszczem ochrony. Dziękujemy Bogu i prosimy Go o łaskę, abyście mogli nadal żyć w zjednoczonej rodzinie, która daje zaufanie i radość bycia kochanymi. Odwdzięczaj się za tę miłość swoim zaangażowaniem, nauką i osiąganiem prestiżowych celów uczciwości i pracowitości, współpracując w rodzinie.
 

 

Babcia i młodzi przyjaciele z San Giuseppe 

Drogi Dyrektorze,
Z przyjemnością przeczytałam modlitwę chłopców skierowaną do św. Józefa. W ciągu najbliższych dni będziemy wspólnie ze wszystkimi członkami mojej rodziny, córkami, wnukami obchodzić 50. rocznicę naszego małżeństwa i ja chciałbym uczcić tę okoliczność oddając moje wnuki: Lucę, Andreę, Mattię i Łucję pod opiekę Świętego Józefa .
 Jeśli otrzymam kartę meldunkową na pięćdziesiątą rocznicę, z radością przekażę wnukom to nabożeństwo do św. Józefa jako orzeźwiający wiatyk na ich egzystencję.
Witam Państwa i dziękuję za magazyn San Giuseppe, który staje się coraz ciekawszy.

Guglielmina z Mandello

 
Szanowna Pani Guglielmino,
Przede wszystkim zapewniam Cię, że Ty i Twój mąż byliście w centrum naszych modlitw, w których dziękowaliśmy Bogu za pięćdziesiąt lat wspólnego życia i za Wasze świadectwo życia chrześcijańskiego. Sakrament małżeństwa sprawił, że rozkwitło nowe życie i zasilił rzekę życia chrześcijańskiego, zdolną ogrzać ciepłem wiary wiele zamarzniętych obszarów naszego społeczeństwa. Powierzając swoje wnuki opiece św. Józefa, przekazuje dziedzictwo nadziei pod opiekę ziemskiego ojca Jezusa.
Bóg Ojciec, Stwórca nieba i ziemi, wszechmogący, powierzył opiekę nad Jezusem św. Józefowi. Zaufał temu człowiekowi; zadbał o to, aby uczucia miłości do Zbawiciela zostały przelane przez św. Józefa na Jezusa z równą intensywnością, stałością i oddaniem. Ciche posłuszeństwo Józefa doprowadziło do dojrzałości ludzkich cech Jezusa; poświęcił się ze wszystkich sił, aby niczego nie brakowało temu Dziecięciu, które niosło w swoim ciele misję zbawienia świata. Mam nadzieję, że wielu rodziców, dziadków i babć będzie mogło naśladować jego gest miłości i przekazywać nadzieje na przyszłość skutecznej ojcowskiej opiece św. Józefa.
 
Środa, 12 marca 2014, godzina 16

marzec 2014

Scenariusz

Niewidzialne łaski za wstawiennictwem św. Józefa 

Najdroższy Don Mario, w moim mieście jest wiele nabożeństwa do św. Józefa. Wierni wzywają go z wiarą, a święty hojnie okazuje swoją życzliwość. Uderzają mnie nie tyle łaski natury materialnej, ile łaski natury intymnej, to znaczy natury duchowej; jesteśmy świadkami prawdziwych nawróceń ludzi notorycznie oddalonych od Boga, którzy choć w szczególnych okolicznościach rozpoznali swoje błędy i pojednali się z Panem. Wszystko to, moim zdaniem, jest owocem Mszy Świętych odprawianych przez Unię Pobożną i licznych księży zarejestrowanych. Ta „święta krucjata” Mszy św. i modlitw, zrodzona z serca San Aloigi Guanella, jest codziennym cudem powszechnej miłości i miłosierdzia, w którym my wszyscy, związani z Pobożną Unią, jesteśmy wezwani do uczestnictwa. Niech Pan nam błogosławi i będzie miłosierny. 
MTL 
 
Szanowny i drogi Współpracowniku,
Dziękuję za świadectwo wiary w dziedzictwo łask związane z naszą modlitwą wstawienniczą, przede wszystkim związaną z głównym źródłem naszej komunii z Bogiem, jaką jest Msza św. Na całym świecie są tysiące księży, którzy tworzą łańcuch wstawienniczy wraz z odprawianiem „wieczystej mszy”; jest źródłem łask, które codziennie rozlewają się w bezgraniczną jałowość naszej egzystencji. 
Benedykt Pożądane jest, aby kapłani na nowo odkryli tę komunię modlitw do św. Józefa za tych, którzy znaleźli się w brodzie, pomiędzy brzegami życia ziemskiego i życia wiecznego. W duszy słyszymy wyrażenie św. Augustyna: jeśli swoją modlitwą pomogliście jakiejś duszy zbawić, to wasze świadectwo zbudowało gwarantowany most prowadzący do domu Ojca.
 

Kalendarz jak pociągnięcie skrzydła 

Wielebny Panie Dyrektorze, dziękuję za kalendarz na rok 2014, który mi przesłał Pan z tymi pięknymi myślami, a raczej medytacjami, które skłaniają wiele osób do refleksji, zaniepokojonych i zszokowanych tak wielkim zamieszaniem, jakie panuje w naszym kraju i na świecie. Wygląda na to, że chaos w coraz większym stopniu przejmuje kontrolę nad naszym codziennym życiem. 
Społeczeństwo kruszy się pod ciężarem nieporozumień i skandalów, które w ostatnim czasie zdają się charakteryzować i naznaczać nasze dni. Często coraz częściej uciekam się do modlitwy o chwilę wyciszenia i ukojenia, gdzie mogę naładować swoje duchowe siły. Pan zawsze daje mi ulgę i siłę do dalszego działania. Proszę Świętego Józefa o łaskę świętego życia, spokoju i pogody ducha dla mnie, mojej rodziny, naszego świata. Pomódlmy się razem.
  Podpisany list 
 
Drogi i dobry przyjacielu,
To ja dziękuję Wam i dajecie mi satysfakcję, że widzę, jak nasz kalendarz wzmacnia naszą duchowość, która każdego ranka moimi oczami widzi znajomy obraz i zaproszenie do wezwania do troskliwego i czułego członka rodziny z Nazaretu. 
To nuta optymizmu stawić czoła nowemu dniu ze świadomością przebywania w towarzystwie ludzi, którzy nas kochają i chcą dla nas jak najlepiej. Spotkajmy się oczami duszy w tych znanych nam obrazach i modlitwach.
 

 Najlepsze życzenia z kartki. Poletto

Najdroższy Dyrektorze, jestem wdzięczny za pamięć i życzenia, które mi przesłałeś, także w tym roku, w dniu moich imienin.
Z całego serca odwzajemniam się modlitwą za Was, za Operatorów i za całą rodzinę Współpracowników i proszę o szczególne błogosławieństwo Pana dla każdego z nich.
Z wyrazami głębokiego szacunku pozdrawiam serdecznie.
+ Karta Severino
Emerytowany arcybiskup Turynu
 
Eminencja,
Chcieliśmy upublicznić jego stały i serdeczny udział w dobroczynnej działalności Pia Unione i bazyliki San Giuseppe al Trionfale, której jest właścicielem. Pociesza nas jego błogosławieństwo i modlitwa za nasze życie, aby zawsze kierowało się na tę drogę świętości, którą Bóg zasiał w życiu każdego wierzącego przez sakrament chrztu.
Nasz magazyn obchodzi sto lat swego istnienia. Chcieliśmy nadać impuls naszej komunikacji, zawsze inspirowanej wiarą i przykładem św. Józefa, poprzez nowy układ i nowe kolumny. W tym projekcie odnowy prosimy o błogosławieństwo i pociechę w modlitwach.
 

Tama uczciwego życia, która przeciwdziała obojętności

Drogi redaktorze, gratuluję Ci, bo to, co publikujesz, jest doskonałe. To jak oddychanie czystym tlenem w obecnej miazmie. Wszystko wydaje się być kwestionowane, wartości ludzkie, społeczeństwo, rodzina. Obecny kryzys gospodarczy doprowadza wiele osób i rodzin do desperacji. Wydaje się, że nie ma innego wyjścia i z każdym dniem sprawy stają się coraz trudniejsze. Dzisiejsze społeczeństwo, które oprócz gorączkowego życia codziennego charakteryzuje się co najmniej niepokojącą sytuacją społeczną. Codziennie modlę się do Pana, aby poprawił tę ogólną sytuację niepewności i aby przyszłość była bezpieczniejsza, zwłaszcza dla naszej młodzieży, którą powierzam drogiemu świętemu Józefowi.
Maria Bellanova – Mediolan
 
Szanowna Pani Mario,
Jak nie podzielać goryczy jego rozważań? Za tym niskim i mglistym horyzontem mamy w sercach pewność, że Bóg nas nie opuszcza i że sam Jezus przeszedł przez tunel cierpienia i uścisku śmierci. Tak jak do zrównoważenia krzesła potrzebne są co najmniej trzy nogi, tak nasze społeczeństwo potrzebuje współpracy całej wspólnoty, światła Bożego – gwarantowanego Jego przymierzem – i osobistego wkładu każdego z nas. Jeśli w głębi sumienia nie będziemy mieli dobrej woli do nawrócenia, zawsze będzie brakować jednej nogi w równowadze naszego życia wspólnotowego. Niech Święty Józef wyjedna nam zastrzyk energii, który rozświetli horyzont tej bardzo złożonej chwili.


Nostalgia za przeszłością daje radość teraźniejszości

Szanowny Dyrektorze, z okazji 5-lecia miesięcznika „La Santa Crociata” miło mi przypomnieć, że moja babcia i inne osoby w rodzinie należały już do Pia Unione i prenumerowały czasopismo od czasów, gdy składka bo składka wynosiła XNUMX lirów. Zachowam w pamięci karty sprawozdań, nowennę i różaniec do św. Józefa, które odmawiam codziennie, wspominając moich bliskich i księży, którzy wówczas kierowali Zjednoczeniem Pobożnym, a także Was, którzy kierujecie obecnie To. 
Pamiętajcie o mnie w modlitwie, jest mi to potrzebne, a kiedy dusza czuje potrzebę modlitwy, ta dusza jest niedaleko Boga. Dziękuję za modlitwy, które zanosicie za nas wszystkich związanych ze Zjednoczeniem Pobożnym. Św. Alojzy Guanella powiedział, że „...świętość zbawi świat”. Aby więc uratować świat, wszyscy musimy stać się świętymi. 
Maria Teresa Tuoro – 
S. Maria Capua Vetere
 
Kochana Mario Tereso,
jego pismo wzywa mnie do serdecznej modlitwy wdzięczności Bogu za dobro, które zasiał w duszach poprzez pracę, modlitwę i pasję na rzecz kultu św. Józefa moich hojnych i pracowitych poprzedników.  
Zapraszam Was i wszystkich współpracowników do dalszej modlitwy, aby Bóg zachował dla nas to dziedzictwo łask, które czyni nas gotowymi do podtrzymywania kultu ziemskiego Ojca Jezusa oraz pomocy materialnej i duchowej coraz liczniejszym biednym.