„Nigdy nie należy się bać młodych ludzi”. Nawet tatuaży, bo „zawsze za tym, co nie najlepsze, kryje się coś, co prowadzi nas do jakiejś prawdy”. Tak niedawno Papież odpowiedział na pytanie w tej sprawie, przyznając jednocześnie, że są w nim przesady. Być może była to jednak odpowiedź pochopna właśnie dlatego, że została zmyślona na poczekaniu, podczas gdy w rzeczywistości zjawisko to zasługuje na głębsze zbadanie, także w jego chrześcijańskim aspekcie moralnym.
We Włoszech w ciągu siedmiu lat branża tatuażu odniosła wielki sukces: otwarto ponad 2700 nowych ośrodków, z których korzystają klienci w wieku od nastolatków po seniorów, a najwięcej zapytań jest w wieku od 35 do 50 lat. Grawerunki na ciele cieszą się dziś dużą popularnością, zarówno reklamową, jak i komercyjną. Fenomen influencerów, sławnych osób, gwiazd, piłkarzy, wspieranych przez internet i portale społecznościowe, ma ogromną wagę w szerzeniu tego trendu, który z pierwotnego elementu wyrazistego zbuntowanej młodzieży stał się homologacją i konformizmem w modzie .
Tatuowanie stało się powszechnie znane, czego dowodem są wydarzenia sportowe, podczas których obecnie rzadko można zobaczyć klatkę piersiową lub ramiona bez nacięć.
W naszym współczesnym społeczeństwie, gdzie dominuje wygląd, potrzeba mody, skóra zmienia się, aby budować obecność w świecie.
Tatuaż postrzegany jest jako coś wzmacniającego tożsamość, czyniącego jednostkę reprezentantem ducha czasu, którego według niej sam wybrał.
Nieuchronnie stanie się to, jak każda moda: z czasem wszystko wróci do odwrotnej strony: spójrzcie tylko, jak „wielkie kapelusze” zostały zastąpione tymi z ogolonymi głowami. Któregoś dnia największą subwersją będzie pokazanie ciała bez symboli i tatuaży.
Istotnym problemem jest jednak to, że prawdziwy tatuaż jest nieodwracalny, a próby jego usunięcia często pozostawiają blizny. Zwłaszcza w przypadku nastolatków lub słabych osobowości konieczne byłoby większe rozważenie, biorąc pod uwagę, że tatuaż będzie musiał być noszony przez całe życie. Nie mówiąc już o kosztach, które w najbardziej wyrafinowanych przypadkach potrafią sięgać wysokich kwot.
Jak etycznie ocenić tatuaż? Pierwszą rzeczą, o której należy pamiętać, jest to, że tatuaż nie jest oddaniem się złu. Jednak warto też wziąć pod uwagę, że liczba tatuaży nie jest drugorzędna i nie odzwierciedla tego, czy kryje się za tym wstręt do siebie i swojego ciała. Na koniec każdy powinien zadać sobie pytanie: co mówię swoimi tatuażami? Czego przez nich szukam?
W rzeczywistości tatuaże ujawniają także głęboką osobowość danej osoby.
Nie są to proste rysunki na ciele, ale mają one podłoże kulturowe, antropologiczne, a zatem i duchowe. Samo określenie tatuaż w swojej etymologii nawiązuje do tego, co duchowe.
Dostępna przestrzeń nie pozwala na poznanie tła świata okultyzmu związanego z tą modą, jak podają liczni eksperci tego typu badań.
Pozostaje jednak pytanie, które mamy prawo zadać: czy prawdą jest, że „de gustibus non est disputandum”, zgodnie ze słynnym powiedzeniem Juliusza Cezara, poświadczonym przez Plutarcha. Ale czy naprawdę konieczne jest oszpecanie własnego ciała, dla nas, chrześcijan, arcydzieła Boga i świątyni Ducha Świętego, obrazami, które często czynią je odrażającym?
„Czy nie wiecie, że ciało wasze jest świątynią Ducha Świętego, który jest w was, a którego otrzymaliście od Boga?” i „każdy z was powinien umieć posiadać swoje ciało w świętości i czci” – napomina św. Paweł (1 Kor 6,19; 1 Tes 4,4).