Jasni ludzie w mrocznych czasach
Wielebny Don Mario Carrera,
Dziękuję bardzo za list powitalny, słowa i zawsze przydatny kalendarz spotkań.
W tym nieco szarym, a czasem smutnym czasie, jego słowa mnie pocieszyły. W dzisiejszych czasach modne jest emigrowanie w celu spowodowania śmierci, podejmuje się nawet długie kroki w celu wprowadzenia eutanazji. Nadal mam nadzieję, że Pańskie czasopismo rzuci odpowiednie światło na te kwestie. Życia nie uważa się już za dar, co mnie niepokoi i pozostaje osamotniony.
Co my, członkowie Pobożnej Unii, możemy zrobić, aby powstrzymać tę mentalność? Dlatego też powierzam się Waszym modlitwom, aby Duch Święty podsunął przekonujące i adekwatne słowa, które umożliwią prawidłową ocenę tych tematów.
Z wyrazami szacunku i szacunku pozdrawiam i dziękuję.
Podpisany list – Como
Drogi przyjacielu,
Dziękuję za wyrazy uznania i zachęty do kontynuowania mojej pracy jako siewcy kojącego słowa Ewangelii za pośrednictwem naszego magazynu i różnego rodzaju kontaktów z naszymi Współpracownikami. Coraz częściej problem eutanazji powraca na pierwszy plan w środkach masowego przekazu, niestety wpływając, jak twierdzisz, na opinię przychylną jej praktykowaniu, nawet wśród katolików, którzy zapominają, że nikt nie jest panem własnego życia. Przed wiarą religijną potwierdza to powszechne doświadczenie ludzkości. Nikt nie powstał z własnej inicjatywy ani nie został poproszony o pozwolenie na zaistnienie. Życie zostało nam dane, dane, obdarowane. To prezent. Nielegalny charakter eutanazji, nawet przed wiarą, wyłania się z uznania prawdy o bycie człowieka.
Jeśli człowiek jest wierzący, widzi w życiu znamię Boga i dlatego nabywa aureolę świętości, która wzmacnia jego nietykalność. W tym przypadku ból i cierpienie mają wiele do zaoferowania, jeśli są przeżywane w komunii z Jezusem: „Jestem szczęśliwy w cierpieniach, które znoszę dla was i dopełniam w moim ciele braki cierpień Chrystusa na korzyść Jego Ciała, którym jest Kościół” – pisze św. Paweł (Kol 1,24). Być może pierwszą formą ewangelizacji wartości życia, nawet wtedy, gdy jego integralność zdrowotna jest poważnie naruszona, jest postawa, jaką każdy z nas ma wobec cierpiących. Uczy nas tego zachowanie Jezusa w Ewangelii poprzez jego upodobanie do marginalizowanych; Papież Franciszek daje o tym świadectwo w swojej wrażliwości na tych, których społeczeństwo „odrzuca”.
Nie zapominajmy, że przed słowami świadectwo naszych działań jest najskuteczniejszym przesłaniem, jakie możemy zaoferować, na dobre lub niestety, nawet na gorsze. Nasz magazyn, odwołując się w swojej misji do cenności życia nawet w ostatniej chwili jego zachodu na tej ziemi, aby otworzyć się na światło Nieba, zawsze będzie mocnym punktem w głoszeniu wartości każdego życia i wszelkiego życia.
My, członkowie Pobożnej Unii Tranzytu, stanowimy dużą rodzinę, która wraz ze wszystkimi swoimi towarzyszami obejmuje pięć kontynentów: ogromny chór modlitewny, który każdego dnia wznosi do Ojca hymn dziękczynienia i błagania za życie wszystkich.
Korzystam z okazji, aby wam błogosławić i zachęcać do wiernego świadectwa jako autentycznego ucznia Jezusa.
Radość z prezentu
Drogi Don Mario Carrera,
Pragnę Państwu najserdeczniej podziękować za pocieszające słowa, jakie do mnie przesłaliście. Naprawdę źródłem spokoju jest świadomość, że modlitwa utrzymuje nas w jedności ze sobą i zapewniam, że poczucie bycia małą częścią Pobożnej Unii ma dla mnie niezmierzoną wartość i jest mi bardzo pomocne.
Niestety ciężko mi usiąść przy stole, choćby tylko napisać kilka linijek, ale zapewniam, że zawsze z wielką przyjemnością czytam, co miesiąc, Krucjatę Św. Józefa i że wysłuchałam pięknych album, „CD”, „It Christmas”, który chciała, żebym miał. To bardzo piękne piosenki, nawet nowoczesne i dla mnie niezwykłe, wszystkie z pięknym rytmem.
Mam nadzieję, że odniosą sukces i pomogą wielu osobom, także młodym, wzmocnić wiarę. Szczerze życzę Wam dużo zdrowia i energii i modlę się, aby Pan zawsze pomagał Wam w chwalebnym dziele miłosierdzia i ewangelizacji.
Z wielką wdzięcznością.
Paoli Santucci z Mediolanu
Szanowna Pani Paolo,
„dziękuję” i dzielenie się szlachetnymi uczuciami, że nasze „wspólne kroczenie” z naszymi współpracownikami zachęca nas do utrzymywania żywego napięcia w stronę służby, aby uczynić życie radosnym, szczególnie w nieuniknionych chwilach ciemności.
Śpiewanie zawsze przynosi radość. Czytałam – i jestem przekonana – że tam, gdzie są ludzie, którzy śpiewają, nie ma się czego bać: to ludzie, którzy kochają choralność, a w chórze szuka się harmonii. Kolędy wywierają wówczas niezwykły wpływ na duszę: pieszczą pamięć, rozjaśniają chwile zażyłości i przywołują uśmiechnięte twarze ludzi, którzy kochali nas wolną miłością, bez zainteresowania, ale to była po prostu miłość.
Modlę się do Świętego Józefa, aby zachował młode serce, które potrafi cieszyć się codziennymi radościami życia i z entuzjazmem przeżywać radość wiary.