Drodzy i szanowni słuchacze Radia Mater, z radością rozpoczynamy tę pierwszą w tym roku 2018 audycję i pragniemy napełnić ją owocnymi nasionami na przyszłość pachnącym aromatem nadziei. Pragniemy przekroczyć idealny próg nowego roku z dziedzictwem wiary, które może promieniować światłem i pociechą dla naszych towarzyszy podróży.
Liturgia pierwszego roku słowami Księgi Liczb otworzyła horyzont Bożym błogosławieństwem, gdy usłyszeliśmy te słowa: «Niech Pan was błogosławi i strzeże. Niech Pan rozpromieni oblicze swoje nad tobą i zlituje się nad tobą. Niech Pan zwróci swoje oblicze ku Tobie i obdarzy Cię pokojem.” Pragnę złożyć pieszczotę na twarzach ludzi samotnych, cierpiących na choroby, na trudności w relacjach z innymi, przeżywających chwile żałoby po przedwczesnej śmierci. Czuła pieszczota niczym anioł na twarzach dzieci i dziadków, którzy się nimi opiekują i wychowują, aby z odwagą stawiali czoła trudom życia.
Rozpocznijmy zatem tę chwilę modlitwy i refleksji, prosząc o pomoc św. Józefa.
Najdroższy Święty Józefie, także tego wieczoru jesteśmy wierni naszemu spotkaniu z Tobą. Dziś, zaraz po narodzeniu Jezusa, pragniemy być obok Was w Waszym tymczasowym domu w Betlejem. W rzeczywistości krajem twojego przodka, króla Dawida, było Betlejem.
W bezpośrednie okolice dnia narodzin Twojej Oblubienicy, Dziewicy Marii, pielgrzymowałeś przez wiele dni, aż cesarz rzymski chciał, abyś poświadczył swoją obecność w ziemi Judy, plemieniu, z którego pochodzi Twoja rodzina. Ty, Józefie, jesteś potomkiem Dawida, pasterza namaszczonego na króla, u którego korzenia znajduje się ród królewski, którego ty jesteś potomkiem.
Betlejem to ładna nazwa nie tylko dlatego, że była miejscem narodzin Jezusa, oczekiwanego Mesjasza narodu żydowskiego, ale także dlatego, że ma smak i zapach świeżego, świeżo upieczonego chleba.
Ze względu na pola obsiane pszenicą miasto to odziedziczyło nazwę Betlejem, co oznacza „dom chleba”.
Na tych polach, Rut zebrała plony, ta młoda cudzoziemska wdowa, która miała zostać żoną Boza, waszego przodka, obecnego w dynastii przekazanej przez ewangelistów Mateusza i Łukasza.
Aby usprawiedliwić naszą rozmowę z Tobą, o Giuseppe, chciałbym przypomnieć, jak ważny filozof, przyjaciel Pawła VI, Jean Guitton, którego zaprosił już papież Jan XXIII, jedyny wówczas laik, jako audytor w Soborze Watykańskim II Rada.
Jean Guitton napisał te słowa: Jezus narodził się „w jednym czasie, w jednym miejscu – i tak – Chrystus nadał temu czasowi, temu miejscu, temu punktowi nieskończoną wartość”. Przestrzeń i czas rozszerzyły się i dotarły także do nas: w życiu wiary nie jesteśmy obserwatorami przeszłości, ale bohaterami teraźniejszości. Wcielenie jest bowiem dla nas najwyższym objawieniem Boga, życie Jezusa to nie tylko szczególne wydarzenie historyczne, ulotne jak narodziny wielkiego charakteru, ale zamiast tego nabiera uniwersalnego i trwałego znaczenia dla wszystkich ludzi wszystkich czasów .
Po wizycie pokornych pasterzy ty, jako głowa rodziny, siedzisz obok małego Jezusa i Maryi, czekając na przybycie magów, mędrców, którzy przybędą z daleka i przyniosą swoje dary: symboliczne hołd ludu, złoto, kadzidło i mirra, dar dla Emmanuela, Boga, który stał się człowiekiem.
Również my, drogi Święty Józefie, na początku nowego roku pragniemy przynieść Tobie i Jezusowi szkatułkę naszych nadziei.
Rozpoczęty właśnie czas Nowego Roku to skarbnica pełna marzeń, pragnień, nadziei, ale także szans oferowanych życiu, których nie chcielibyśmy zmarnować.
W tej skrzyni kryje się sukces, harmonia w duszy, spokój rodzinny, trochę łez do wylania, trochę pocieszenia, którymi można się cieszyć.
Czas przyszły to szereg elementów, które Opatrzność oferuje nam jako możliwości.
Każde wydarzenie jest zaproszeniem do wydobycia nowej energii ukrytej w cechach naszych talentów.
Ty, Święty Józefie, widziałeś uśmiechnięte twarze pasterzy, którzy szczęśliwi wrócili do swoich zajęć; a dalej ewangelia mówi: «po zobaczeniu Jezusa opowiedzieli, co im powiedziano o dziecku. Wszyscy, którzy słyszeli, zdumiewali się tym, co im pasterze mówili.”
Zdolność do zachwycania się jest wielkim zasobem naszej ludzkiej egzystencji.
Nie możemy zapominać, że życie zawsze nas zadziwia, przede wszystkim dlatego, że jest zawsze nauczycielem, który otwiera pole naszej egzystencji i pozwala wejść w coraz żywszą relację z Bogiem.
O Święty Józefie, miałeś radość trzymać Jezusa w swoich ramionach i odbijać się w promiennej twarzy Twojej słodkiej, kochanej żony Marii, szczęśliwej z powodu cudu wyjątkowego macierzyństwa.
Każda radość ma swoją cenę, nawet radość z bycia kochanym ma swoją cenę.
Ty także zapłaciłeś za to, Święty Józefie, i to wysoką ceną. Zapłaciłeś za to cierpieniem zwątpienia w wierność Maryi Twojej miłości.
Ile bezsennych nocy spędziłeś z pytaniem, które drążyło twoją duszę niczym sonda w żywym ciele.
Spotkanie z Bogiem nie jest rzeczywistością, którą można skopiować od innych, ujednolicić jak plastikowa lalka, każdy ma swoją drogę; dla ciebie Giuseppe był palącą męką zwątpienia.
Kiedy męki minęły i zapowiedź anioła zapewniła cię, tak wielka misja przejęła twoje ludzkie cechy i twoje kruche ramiona: zarządzanie prawnym ojcostwem wobec Jezusa, Syna Najwyższego, Niewysłowionego, Stwórcy „wszechświata”.
W przyszłą sobotę przypada święto Objawienia Pańskiego i do Ciebie, Józefie, należy oddanie czci tym postaciom, które pochodzą z Dalekiego Wschodu: od tej okazji rozpoczęło się Twoje zadanie jako prawnego ojca Jezusa.
Gdy wprowadzicie małego Jezusa do świątyni jerozolimskiej, tam także doznacie zaszczytów, jakie wyrażają dwaj starcy, pełni lat, ale mający oczy zdolne przeniknąć przyszłość Boga w tym stworzeniu, którego powrócicie do Boga, dawcy całe życie. Ci dwaj starcy, strażnicy starożytnej wiary, Symeon i Anna, reprezentują strażników ludzkości uważnej na dźwięk melodii, które zwiastują obecność Boga w naszym codziennym życiu.
W Nazarecie, na początku życia publicznego Jezusa, ty, Józefie, ponownie staniesz pod znakiem zapytania: twoi współmieszkańcy powiedzą: „ale czy to nie jest syn Józefa, cieśla?”.
Józefie, zostałeś powołany przez Wszechmogącego, abyś strzegł światła, które ma oświecić każdego człowieka, który przychodzi na świat, dlatego prosimy Cię, pomóż nam rozproszyć ciemność z naszych serc.
Pomóż tym, którzy szczerym sercem szukają Jezusa, znaleźć światło. Wzbudź w naszych sercach przede wszystkim wolę pójścia śladami Jezusa i abyśmy nigdy, nawet w trudnych chwilach życia, nie zapomnieli, że Twój Syn Jezus jest wyrazem nieskończonej miłości Boga do każdego człowieka dobrej woli.
Gdy naród żydowski rozpoczął swój exodus, miał w swoich sercach wielką nadzieję: wyjść z niewoli, aby delektować się odurzającym i ulotnym zapachem wolności.
Wolność jest zawsze pustą stroną do zapisania na zboczach pustyni, która jest nigdy nieznana i którą zawsze należy odkryć.
W tej podróży Bóg interweniuje za pomocą dwóch elementów: ognia, który w nocy oświetla obóz, i chmury, która w dzień chroni wygnańców. Gdy obłok się podniósł, lud wyruszył w wędrówkę i gdy zapadł zmrok, ogień ogarnął obóz niczym strażnik „błogosławieństwa”, który towarzyszył nowo wybranemu ludowi.
Ogień to światło, ciepło, energia, życie. Chmura jest ochroną, znakiem boskiej troski, gwarancją osiągnięcia celu.
Najlepsze życzenia dla tych, którzy nas słuchają i naszą solidarną modlitwę kierujemy do Boga, aby ogień miłości i obłok błogosławieństwa towarzyszyły dniom przyszłego roku i dla każdego, jak głosi psalm, był to płaska ścieżka, a nie wyboista lub stale wspinająca się.
Kolęda Adeste fideles
W ostatnich tygodniach rozeszła się wieść o prawdopodobnej kanonizacji Pawła VI, który być może w październiku przyszłego roku będzie mógł zostać zaliczony do grona świętych, czczonych w modlitwie i postrzeganych jako źródło inspiracji dla naszego chrześcijańskiego życia.
Na czele Kościoła ostatniego stulecia stali wyjątkowi papieże zarówno pod względem nauczania, jak i życia spożywanego w świętości i jaśniejącego jako świetliste świadectwo wiary.
Wielką odwagą, popartą wiarą, było powołanie przez Jana XXIII Soboru Watykańskiego II. Sobór został zwołany w ojcowskim pragnieniu, aby w życiu wielu chrześcijan zakwitła żywa, żywotna, wiosenna obecność Chrystusa i był kontynuowany z równą odwagą oraz wielką i serdeczną determinacją przez Pawła VI.
Wśród świateł, które w roku 1900 wyznaczały i oświetlały drogę ludu Bożego przez ponad pół wieku, było nauczanie Pawła VI.
Giambattista Montini był żarliwym wyznawcą miłości do Jezusa i Jego Kościoła, który z pasją przeżywał ewangeliczne przejście trudnej zmiany epoki.
W otwartej i szerokiej panoramie magisterium Pawła VI znajduje się godna podziwu karta, niemal świetliste źródło, które sprawiło, że Kościół kroczył w świetle ewangelicznej pochodni po różnorodnych i złożonych drogach współczesnego społeczeństwa.
Paweł VI rozsiewał „nasiona Słowa” na polach współczesnej kultury niczym iskry światła, aby oświetlić piękno duszy, które każdy człowiek, każdy kraj, żyjący pod każdą szerokością geograficzną wnosi swoje dziedzictwo kulturowe.
Dla nas, którzy ze współczuciem i ufnością spoglądamy na św. Józefa, w Magisterium Pawła VI znajduje się znacząca karta, przezroczysta i świetlista jak lustro, która stanowi syntezę, duszą jego pontyfikatu jest przemówienie Pawła VI do Nazaretu z pielgrzymką do Ziemi Świętej właśnie w tym okresie: był to 5 stycznia 1964 r.
W tym przemówieniu Paweł VI porównał dom w Nazarecie do katedry, do uniwersytetu mądrości ewangelicznej.
Wydaje mi się, że przy tej okazji papież Montini podał alfabet i reguły gramatyczne, które umożliwiły prowadzenie autentycznie chrześcijańskiego życia.
Paweł VI swoim charakterystycznym głosem, żarliwym i popartym głębokimi przekonaniami, ze wzruszającą naiwnością dziecka, stwierdził: «Och! jakże chętnie chcielibyśmy powrócić do bycia dziećmi i uczęszczać do tej pokornej i wzniosłej szkoły w Nazarecie! Jak gorąco pragniemy rozpocząć od nowa, blisko Maryi, poznawanie prawdziwej nauki o życiu i najwyższej mądrości prawd Bożych! Ale my jesteśmy tylko przejazdem i musimy odłożyć na bok pragnienie dalszego uczenia się w tym domu nigdy nie zakończonej formacji w rozumieniu Ewangelii. Jednakże nie opuścimy tego miejsca bez zebrania, niemal ukradkiem, kilku krótkich ostrzeżeń z domu w Nazarecie”.
Nawet podczas tego naszego comiesięcznego spotkania w domu św. Józefa zawsze idealnie jest, gdy nasze oczy są uważne, aby zbadać i niemalże porwać uczucia Józefa i Maryi do Jezusa.
Tak więc rzeczywiście na początku tego roku zamierzamy odwiedzić dom w Nazarecie, jako starożytną wiejską fontannę, z której można czerpać wodę niezbędną do życia.
Przy tej okazji Paweł VI powiedział: «Dom w Nazarecie jest szkołą, w której zaczęliśmy rozumieć życie Jezusa, czyli szkołą Ewangelii». I umieścił cztery czasowniki u podstaw naszej żywej wiary w Jezusa, będące niemal filarami naszej chrześcijańskiej egzystencji. Oto cztery czasowniki: «W domu w Nazarecie uczy się obserwować, słuchać, medytować, zgłębiać głęboki i tajemniczy sens tego objawienia się Syna Bożego».
W tym miejscu zagubionym wśród wzgórz Palestyny wszystko staje się okazją do podziwu. To właśnie to środowisko pozwala nam poznać, kim jest Chrystus. «W tym miejscu odkrywamy – mówi dosłownie Paweł VI – potrzebę uchwycenia obrazu Jego pobytu wśród nas: czyli miejsc, czasów, zwyczajów, języka, świętych obrzędów, krótko mówiąc wszystkiego, czym Jezus się objawiał do świata.”
W Nazarecie wszystko ma swój głos, wszystko ma znaczenie. Tutaj, w tej szkole, jak powiedział Paweł VI, najpierw uczy się nas ciszy.
"Oh! jeśli odrodził się w nas szacunek dla ciszy, (cisza) jest godną podziwu i niezbędną atmosferą ducha: podczas gdy jesteśmy zdumieni tak wieloma hałasami, hałasami i sensacyjnymi głosami w wzburzonym i burzliwym życiu naszych czasów. Oh! ciszy Nazaretu, naucz nas wytrwałości w dobrych myślach, skupienia na życiu wewnętrznym, gotowości do dobrego słuchania tajemnych natchnień Boga i napomnień prawdziwych mistrzów. Naucz nas, jak ważne i potrzebne są prace przygotowawcze, nauka, medytacja, życie wewnętrzne, modlitwa, które tylko Bóg widzi w tajemnicy.
Właśnie tę nostalgię i potrzebę milczenia podkreślił papież Franciszek.
W homilii wygłoszonej 1 stycznia ubiegłego roku Papież, przemawiając od Matki Bożej, Matki Bożej, przypomniał, że «Patrząc na szopkę, powinniśmy zachować ciszę. Ponieważ przed szopką odkrywamy na nowo siebie kochanymi, delektujemy się prawdziwym znaczeniem życia. I patrząc w ciszy, pozwólmy Jezusowi przemówić do naszego serca: niech Jego małość rozwieje naszą pychę, niech Jego ubóstwo zakłóci naszą przepych, niech Jego czułość poruszy nasze niewrażliwe serce.
Ponadto wyraził nadzieję, że konieczne będzie „codzienne wygospodarowanie chwili ciszy z Bogiem, aby strzec naszej duszy; strzeżcie naszej wolności od żrących banałów konsumpcji i odrętwienia reklamy” oraz chrońcie „od rozprzestrzeniania się pustych słów i przytłaczających fal gadaniny i wrzasku”.
Czerpiąc inspirację ze słów fragmentu Ewangelii, w którym powiedziano, że Dziewica Maryja „strzegła tych wszystkich rzeczy, rozmyślając o nich w swoim sercu”.
Maria, jak każda matka, gromadziła w skarbnicy wspomnień wszystko, co pojawiało się przed jej oczami i docierało do uszu: „Przechowała to. Po prostu strzegł.”
Cisza i troska są jak dwie ręce skrzyżowane na piersi, które obejmują tłum szlachetnych uczuć, które serce każdej matki słyszy, śpiewając na cześć swojego dziecka.
Dotrzymywanie słów miłości nie jest rzeczą bezużyteczną, ale przechowywaniem przeciwciał, które zneutralizują ataki strachu w życiu.
W sercu każdej matki znajdują się antidotum na oschłość wiary, która często prześladuje nasze dni.
Papież Franciszek w ubiegły poniedziałek, 1 stycznia, zaprosił nas, abyśmy zaczęli od szopki „patrząc na Matkę”, która jest obrazem matki Kościoła, który „jest dokładnie taki, jakiego chce Bóg od nas, swoich dzieci i jak chce Jego Kościół” : Matka czuła, pokorna, uboga w rzeczy i bogata w miłość, wolna od grzechu, zjednoczona z Jezusem, która zachowuje Boga w swoim sercu, a bliźniego w swoim życiu.
Święta Bożego Narodzenia i początek nowego roku zapraszają nas do rozpoczęcia od nowa z Matką Jezusa zawsze w naszych oczach. Papież Franciszek zasugerował, że «Aby pójść naprzód, musimy się cofnąć: zacząć od nowa od szopki, od Matki która trzyma Boga w swoich ramionach”.
W tej chwili muzycznej pauzy, przy dźwiękach organów, chcemy, aby uczucia, jakie budzi słuchanie, rozbrzmiewały w nas i rozkwitały.
Wersja muzyczna do muzyki organowej
Wróćmy jeszcze raz do Pawła VI w Nazarecie. «Rozumiemy sposób życia w rodzinie. Nazaret przypomina nam, czym jest rodzina, czym jest wspólnota miłości, jej surowe i proste piękno, jej sakralny i nienaruszalny charakter; pokaż nam, jak słodkie i niezastąpione jest wychowanie w rodzinie, naucz nas jego naturalnej funkcji w porządku społecznym”.
W przemówieniu wygłoszonym w wigilię Objawienia Pańskiego w 1964 r. Paweł VI poruszył jeden z podstawowych tematów współżycia społecznego: świat pracy.
Rodzina z Nazaretu, naznaczona prostym życiem, może nam dać lekcję na temat świata pracy. "Oh! dom Nazaretu, dom Syna cieśli! – powiedział Paweł VI – Tu przede wszystkim pragniemy rozumieć i celebrować prawo, wprawdzie surowe, ale odkupiające od ludzkiego trudu; tutaj, aby uszlachetnić godność pracy, aby wszyscy ją odczuwali; pamiętajcie pod tym dachem, że praca nie może być celem samym w sobie, lecz że swoją wolność i doskonałość czerpie nie tylko z tego, co nazywa się wartością ekonomiczną, ale także z tego, co kieruje ją ku swemu szlachetnemu celowi”.
Z tego warsztatu rzemieślniczego Paweł VI przesłał pozdrowienia robotnikom całego świata i chciał im ukazać wielki wzór, ich boskiego brata, proroka wszystkich słusznych spraw, które ich dotyczą, czyli Chrystusa, naszego Pana”.
Modlitwa za świat pracowników
Przerwa muzyczna
Zostawiliśmy to za sobą rok życia, a wciąż w sercu śpiewamy dziękczynienie Bogu, Dawcy życia, a w duszy mamy jajo nadziei, które powierzamy Jezusowi, Dziewicy Maryi i św. Józefowi, aby mogą napełnić je błogosławieństwem, duchową energią, aby przeżyć trzysta sześćdziesiąty piąty tego roku 2018 jako projekt na placu budowy naszego życia, aby zbudować egzystencję.
Uczucia, projekty, przemyślenia, marzenia, ambicje, praca, przypadkowe przyjaźnie czy głębokie relacje, a także liczne codzienne spotkania staną się słowami i faktami w pamiętniku życia.
Każdego dnia, otwierając oczy pełne pasji życia, ukaże się nam panorama łask i dzień, który możemy ofiarować Bogu jak perłę. Ta perła, jako symbol życia, czasami będzie tak jasna i cenna jak radosny uśmiech, innym razem przyćmiona zmartwieniami cco będzie wymagało wzmocnienia nerek, aby stawić czoła wysiłkowi związanemu z podróżowaniem pod górę.
Ważne jest, abyśmy z każdym przebudzeniem odkrywali na nowo pragnienie powitania nowego dnia oczami zakochanych w życiu: oczami pełnymi marzeń, zachwytu i zdumienia, aby każdego świtu budzić pragnienie dobrego samopoczucia dla siebie i dla bliskich. innych, których spotykamy w ciągu dnia.
Każdy dzień jest otwartymi drzwiami do przyszłości, którą należy budować we współpracy z Jezusem w globalnym projekcie miłości. Każdy dzień jest wezwaniem do wsparcia Bożego marzenia dla nas. Sen które Bóg nam dostarcza, aby nasze życie było wspierane w kroczeniu drogą uczciwości, lojalności i odpowiedzialności. Bóg daje nam czas istnienia na rozwój naszych talentów, ale także dla umiejętność obcowania z biednymi o tysiącu twarzy, odczuwanie niepokoju odrzuconych przez społeczeństwo i umiejętność niesienia woni świętości Boga, wznoszenie wysoko jasnych lamp, aby móc czytać w oczach innych pragnienia aby spełniły się wielkie nadzieje i ukoiły smutek.
Któregoś wieczoru, czy innego wieczoru, wszyscy przeżyliśmy wzruszenie, przekraczając próg nowego roku. Zostawiliśmy stare za sobą i przyjęliśmy nowe.
Jak wspomniałam wcześniej, wchodzimy w ten rok z bogactwem marzeń, nadziei i ukrytych pragnień. Ale nie zapominajmy, że nigdy nie przekraczamy progu nowego roku bez bogactwa wspomnień. Niesiemy na ramionach torbę pielgrzymią, w której mieści się „suma wszystkiego, co wydarzyło się przed nami i tego, co wydarzyło się na naszych oczach”, dokonane dobro, popełnione błędy, zasiane przez nas ziarna nadziei, które zaowocowały.
Myśląc o ludziach, których spotkamy, chcemy zawsze mieć przed oczyma przestrogę, że „każdy człowiek jest wartością i skarbem społeczeństwa, w którym żyjemy”.
Św. Paweł mówi, że „nikt z nas nie żyje dla siebie”, ale każdy został posłany przez Boga z zadaniem do wykonania i dziedzictwem duchowym, moralnym i społecznym, które należy siać i pielęgnować, aby ulepszyć świat, w którym żyjemy.
Bóg udziela daru czasu, jako przestrzeni ziemskiej egzystencji, jako wiecznego znaku swojej dobroci wobec nas. Bóg przychodzi i objawia swoją obecność miłości poprzez konkretność faktów i dary, które Duch Święty z góry rozprzestrzenia jako światło w naszym duchu.
Często obecność Ducha nie jest zgodna z tym, czego byśmy chcieli, ale nie można zaprzeczyć, że nawet w bolesnych zakamarkach praw natury On nadal jest blisko nas, aby dać nam tę cichą energię, która pozwala nam pokonać przeciwności losu .
Chrystus Jezus nie jest nauczycielem, który pozostawia uczniów bez przewodnictwa i wskazówek lub porzuca bez pomocy zranionych w życiu. On, na wzór Boga Ojca, Stwórcy i Pana świata, jest dobrym Samarytaninem obecnym w codziennym życiu i stale stojącym za sterem naszej łodzi, aby skierować nas do portu nadziei z zadaniem pomagania w narodzinach świat, w którym można żyć po ludzku.
W ostatnich dniach pasterze stali się bohaterami szopki i zaludnili opuszczone ścieżki Betlejem, które prowadziły do jaskini Jezusa Odkupiciela.
W swojej dorosłej służbie Jezus posługiwał się obrazem „pasterza”, aby przedstawić styl Boga Ojca; najpierw w stuleciach poprzedzających swoje przyjście, prowadząc historię narodu żydowskiego do ziemi obiecanej, a następnie z Jezusem, który jawi się jako dobry pasterz, który nieustannie szuka zagubionych owiec, aby się nie zgubiły. Zdziwienie zawsze kryje w sobie iskierkę nadziei, zagubienie to ześlizgnięcie się w otchłań nicości i najbardziej absolutnej samotności.
Kiedy Jezus przychodzi na tę ziemię, staje się nauczycielem, pracownikiem, winiarzem, lekarzem, a przede wszystkim Samarytaninem, zawsze gotowym wyciągnąć rękę, aby pomóc ludziom wstać po upadku. Jezus również na początku tego roku swoimi narodzinami, a przede wszystkim swoim zmartwychwstaniem zapewnił nam siłę życia, która pochodzi ze źródła zmartwychwstania Jezusa.
Idealnie narodziny Jezusa w Boże Narodzenie połączyły niebo z ziemią, zmartwychwstanie Jezusa złączyło ziemię z niebem: połączyło skończone z nieskończonością i nieskończoność Boga przeniknęła do głębi naszej ludzkiej istoty.
Naśladowanie Jezusa nie zwalnia nas z przeżywania naszych czasów, nawet jeśli są one naznaczone złem, przerywane bólem i śmiercią; w istocie iloraz naszej świętości zostanie dany poprzez uczestnictwo i współpracę w darze miłości, abyśmy dzięki naszemu żarliwemu i ufnemu życiu mogli pomóc Bogu, aby został przyjęty z wiarą i gościny z miłością, aby ciepło Jego Miłość Boża dociera do wszystkich mężczyzn i kobiet.
Również na początku tego roku 2018 powinniśmy się modlić, aby mężczyźni i kobiety odczuli w głębi duszy obecność Odwiecznego i w ten sposób prawdziwie wzywali Boga po imieniu „Ojcze”, wtedy będzie to moment definitywnego narodziny i tak wszyscy wejdziemy w procesję radosnego tańca dzieci Bożych.
Dar życia, nasza obecność w ludzkości, ale przede wszystkim nasze bycie chrześcijanami przynagla nas do przeżywania naszej egzystencji na tej ziemi jako bohaterowie, uczestnicy wydarzeń, które rozwijają się dzięki naszej pomysłowości oraz stanowczości i solidności niewzruszonej nadziei, która opiera się na na Chrystusa, Zbawiciela, który pokonał ostatecznego wroga życia: śmierć.
Modlę się i modlę, aby Bóg pozwolił nam przeżyć nasze dni w pogodzie ze świadomością, że Jezus nadal ufa nam jako ambasadorom swego miłosierdzia. Ponieważ nadal ma do nas nieograniczone zaufanie.
Nie traćmy świadomości, że o każdym świcie cierpliwy i miłosierny Bóg zawsze na nowo przedstawia swoje propozycje, a my, należący do dużej międzynarodowej rodziny Pobożnej Unii tranzytu Giuseppe, będziemy obok Was, słuchaczy Radia Mater, z naszymi modlitwę solidarności, aby Boża pieszczota towarzyszyła wam i dodawała odwagi do stawienia czoła każdej męczącej okoliczności.
Nawet jeśli czasami wieczorem będziemy z pustymi rękami, nie zniechęcajmy się i nie zapominajmy, że Bóg Wszechmogący nadal pokłada zaufanie w naszych duszach i powtarza nam: «Chodźcie, nigdy nie jest za późno, aby powrócić, aby mnie pokochać i kochać siebie nawzajem”.
Z wyrazami serdeczności i wdzięczności za okazaną uwagę życzę szczęśliwego Nowego Roku 2018!