it IT af AF ar AR hy HY zh-CN ZH-CN en EN tl TL fr FR de DE iw IW ja JA pl PL pt PT ro RO ru RU es ES sw SW

Matki Marii Cánopi

W tym czasie w małej miejscowości, w której mieszkałam, nie było ani przedszkola, ani żłobka. Zaczęło się od szkoły podstawowej i było to wielkie wydarzenie zarówno dla dzieci, jak i rodzin, szczególnie dla tych, którzy mieszkali w odizolowanych domach.
Tak naprawdę była to kwestia przyzwyczajenia się do wchodzenia w relacje z innymi nieznanymi dziećmi i z nauczycielką, która – niezależnie od tego, jak bardzo była matczyna – nie była w stanie zastąpić matki.
Bardzo lubiłam szkołę jako miejsce nauki czytania i pisania, ale moja skrajna nieśmiałość narażała mnie na kłopoty w kontaktach z kilkoma psotnymi kolegami z klasy, którzy posunęli się nawet do tego, że zanurzyli końcówki moich blond warkoczy w kałamarzu! W tamtych czasach właściwie nie było jeszcze długopisów ani piór wiecznych, ale używano drewnianych słomek ze stalówkami włożonymi w końcówkę, więc na każdej szkolnej ławce znajdowały się kałamarze wbite w otwór do maczania i tak, używał papierowych ręczników na nieuniknione plamy.

autorstwa Gianniego Gennariego

Jeszcze raz o pierwszym słowie: „Wierzę”. Być może są to trudne rozmowy. Przepraszam tych, którzy czytają, i spróbuję uprościć, ale naprawdę potrzebne są pewne przemyślenia, aby wspólnie iść do przodu.
Kiedy mówię „wierzę” i słowo to wyraża, czym jest „wiara”, mam na myśli zarówno pewność fundamentów („biblijne basàh”), jak i impuls zaufania, który popycha do przodu („amàn”) i staje się zdolnością do odpowiedzi życiem do „Słowa”, które zarówno ogłasza, jak i objawia zbawienie, które pochodzi od Boga i które naprawdę nadaje ostateczny sens całej ludzkiej egzystencji, nawet jeśli jako narzędzie „nie przydaje się” do niczego ziemskiego, ludzkiego poznania i władzy nad przyrodą. Zbawienie nadaje „ostateczny sens” wszystkiemu w czasie i poza czasem, ponieważ pozwala na wtargnięcie samego Boga w naszą egzystencję i przemienia ją w „towarzyszenie” Ojca, Syna i Ducha Świętego aż do życia wiecznego…

Canopi/styczeń 2011

Przywołanie na starość doświadczeń i wrażeń z wczesnego dzieciństwa może być dla każdego sposobem na odzyskanie pozornie utraconego świata, a być może także na odnalezienie klucza do zrozumienia własnego wewnętrznego świata w chwili obecnej. Nie jest jednak łatwo przypomnieć sobie swoje dzieciństwo „na głos”, czyli opowiedzieć je innym. Istnieje wrodzona rezerwa, niczym zasłona, poza którą nawet my nie jesteśmy w stanie wypchnąć wzroku. Jesteśmy w pełni znani tylko przez Boga, gdyż On jest Miłością, która nas stworzyła i podtrzymuje w życiu.

Wierzę, że rozumiem

„Wierzę... że mi się uda” – tak odpowiedziałam Dyrektorowi, który poprosił mnie, abym w ratach postarała się napisać coś w rodzaju objaśnienia-komentarza do „Wyznania Wiary”, które recytujemy podczas każdej Mszy św. Formułuje ludzkimi słowami nasze przyzwolenie na wiarę w Boga, w Jezusa Chrystusa, w Ducha Świętego i w Kościół, w tym życiu ziemskim, które jest jednocześnie czasem przygotowania i oczekiwania na życie wieczne. Jest to wiara, która nie wyjdzie poza życie ziemskie. W wiecznego nie będziemy już „wierzyć”, bo „zobaczymy” i wszystko będzie inne, nawet jeśli nikt nie będzie w stanie sobie tego wyobrazić. W istocie „oko ludzkie nigdy nie widziało, ucho ludzkie nigdy nie słyszało, serce ludzkie nigdy nie było w stanie przewidzieć, co Bóg przygotował dla tych, którzy Go miłują” (2 Kor. 9, XNUMX).
Czasownik „wierzyć”. Zacznijmy więc od słowa „wierzę”. W naszych czasach często to powtarzamy: myślę, że będzie padać... myślę, że to dobrze... myślę, że już niedługo przyjedzie pociąg... myślę, że dobrze pamiętam... myślę, że to prawda. Istnieje również bardziej osobiste zastosowanie wiary, które na przykład spotykamy, gdy zwracając się do osoby, mówimy „Wierzę ci”, odnosząc się do czegoś, co ona nam przekazała…