Czterdzieści dni od Niedzieli Zmartwychwstania liturgia pozwala nam przeżyć pożegnanie Jezusa z Apostołami przed wstąpieniem do Ojca. Zmartwychwstały, kilkakrotnie dał się widzieć w sposób widoczny wśród „swojego ludu”, ale nadszedł dzień, gdy udzieliwszy im końcowych wskazówek, „poprowadził ich do Betanii i wznosząc ręce, błogosławił ich. Błogosławiąc ich, oddzielił się od nich i został wzięty do nieba” (Łk 24,50-51). Jezus, ku zdumieniu i wzruszeniu swoich uczniów, został uniesiony i usunięty sprzed ich oczu. Wrócił do nieba; powrócił tam jako człowiek, gdyż jako Bóg, mimo wcielenia i poniesienia śmierci, zawsze pozostawał w błogości swego wewnętrznego zjednoczenia z Ojcem i Duchem Świętym.
Święto Wniebowstąpienia celebruje zatem wywyższenie człowieczeństwa Chrystusa, a w Nim naszej ludzkiej natury. Pomaga nam odnowić wiarę w Tego, który wstępując do nieba jako „Syn Człowieczy” nie opuścił nas, ale poprzedził, aby na nowo otworzyć drogę do naszej prawdziwej ojczyzny i dalej, mocą swego Ducha nas wspiera w męczącej ziemskiej pielgrzymce.
Zrozumienie momentu Liturgii Słowa oznacza zanurzenie się w dialogu Miłości, bo nie może to być monolog. Samotna komunikacja jest jak scena teatralna. Tutaj tym miejscem jest wspólnota kościelna, która oczekuje głosu swego Pana, aby pić ze Źródła czystą i nigdy nie zanieczyszczoną wodę absolutnej prawdy, która objawia jedynie Miłość. Są to minuty poświęcone serdecznemu spotkaniu z kochającym Bogiem, który zdejmuje wszystkie swoje zasłony i daje się poznać swoim stworzeniom.
A jeśli celebracja eucharystyczna jest źródłem i szczytem życia Kościoła (Lumen gentium), to właśnie tutaj, wraz ze Słowem, dokonuje się pierwsza fundamentalna komunikacja między Bogiem a człowiekiem. to Pan przejmuje inicjatywę, ponieważ przez... wieczność słyszy wołanie człowieka, słucha jego „dlaczego”, zna sekretne intrygi historii i opowieści i chce odpowiedzieć, aby otworzyć horyzonty nadziei, że człowiek sam , nie może znaleźć. Dlatego też, w miarę rozwoju historii, Bóg powołał ludzi, którzy czytali te wydarzenia z Bożym sercem i spisali je w Jego święte imię, aby dać właściwe „wskazówki”, „boskie klucze” do odczytania ludzkiego, osobistego i życie historyczne. W ten sposób Pan Wszechmogący napisał swój niekończący się list miłosny do swoich dzieci, które nie powinny męczyć się jego czytaniem.
Do tej pory przez rok myśleliśmy o wierze, a potem o tym, jak wiara judeochrześcijańska stopniowo objawiała się w dziejach człowieka wraz z postępującym objawieniem Boga, który powołuje do zbawienia, obiecuje wyzwolenie, mówi i swoimi słowami wskazuje, że poznać go i rozpoznać znaczy przestrzegać jego „słów”.
Ukazując się w nich jako wyjątkowy, odmienny od milczących bożków, prosi, aby Go rozpoznano na swoim „bardzo podobnym obrazie”, którym jest człowiek stworzony jako mężczyzna i kobieta, powołany do ostatecznego zbawienia w ciągu dziejów, to znaczy w czas. Jednak zostaje nam to objawione jako przesłanka i obietnica wiarygodnej wieczności, ponieważ został do niej wprowadzony sam Przedwieczny, Słowo, które stało się ciałem i zamieszkało wśród nas. Jezus z Nazaretu, wieczny syn Ojca i syn Maryi w czasie, jest obecnością Boga, Boga, który jest sobą, jedną rzeczywistością ze swoim Ojcem, który staje się także naszym Ojcem, jeśli w naszej wolności przyjmiemy Jego żywy obraz, Chrystusa i bliźniego, i która jest zainstalowana w sercu odkupionej ludzkości jako wieczne „tchnienie” życia, „ruàh” Boga, Ducha Świętego i Uświęcającego.
Tajemnica dzieciństwa i ukrytego życia Jezusa Chrystusa, którą kontemplowaliśmy w okresie Bożego Narodzenia, znajduje swój pełny rozkwit i dojrzały owoc w tajemnicy paschalnej. Pęd korzenia Jessego stał się wielkim drzewem; nowa wiosna życia zakwitła na ziemi. I ten cud dzieje się przede wszystkim w sercach wierzących.
Zmartwychwstanie Chrystusa jest wydarzeniem, które leży u źródła roku liturgicznego: z niego wywodzą się wszystkie pozostałe święta. Wiara chrześcijańska bowiem opiera się na odkupieńczej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Jak stwierdza św. Paweł, gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, daremna byłaby nasza wiara i bylibyśmy bardziej godni politowania niż wszyscy ludzie. „Ale teraz Chrystus zmartwychwstał jako pierwocin tych, którzy umarli” (por. 1 Kor 15,15-20).