it IT af AF zh-CN ZH-CN en EN tl TL fr FR de DE iw IW ja JA pl PL pt PT ro RO ru RU es ES sw SW vi VI

SS. Trójcy, Boże Ciało, Najświętsze Serce

Matki Anny Marii Cánopi

W uroczystość Pięćdziesiątnicy wiatr Ducha wdziera się do Kościoła, rozrywając w sercach apostołów łańcuchy strachu, które wciąż ich trzymały w niewoli. Naprawdę zaczyna się nowy czas: czas misji i czas adoracji w duchu i prawdzie; czas zaangażowania w historii w budowanie „cywilizacji miłości” w oczekiwaniu na powrót Pana w chwale. Chrystus rzeczywiście przyjdzie na końcu czasów, aby położyć kres historii i wypełnić swoje chwalebne królestwo. Wtedy wraz z odkupioną ludzkością powstaną nowe niebiosa i nowa ziemia, a Bóg będzie wszystkim we wszystkich. Liturgia Kościoła dobrze odzwierciedla tę „nowość”, ten dynamizm, jaki wniosła Wielkanoc i Zesłanie Ducha Świętego. W istocie wznowienie Okresu Zwykłego charakteryzuje się następującymi po sobie trzema wielkimi uroczystościami, których dominującym tematem jest Miłość: uroczystość SS. Trójcy, Ciała i Krwi Chrystusa oraz Najświętszego Serca. Tajemnica Chrystusa celebrowana podczas tych obchodów ukazuje się jako trzy promienie jedynej Bożej Miłości, która promieniuje na historię i wynosi ją do wieczności; jednocześnie jest to także potrójna odpowiedź człowieka na miłość Boga, odpowiedź przeplatana wdzięcznością, uwielbieniem i uwielbieniem.

Trójco Przenajświętsza: cześć, chwała i dziękczynienie Tobie!

Święto SS. Trójcy Świętej, obchodzona w pierwszą niedzielę po Zesłaniu Ducha Świętego, nie upamiętnia wydarzenia historycznego w planie zbawienia, ale kontempluje prawdę, podstawową prawdę naszej wiary, w której streszcza się tajemnica chrześcijańska i z której wypływa całe nasze życie jako ochrzczony.
W rzeczywistości od Adwentu do Zesłania Ducha Świętego Liturgia nie robiła nic innego, jak tylko kontaktowała nas z trzema Osobami Boskimi. Istotnie, o każdej porze roku wszelkie uwielbienia i modlitwy liturgiczne kierowane są do Boga Jedynego i Trójjedynego, do Ojca przez Syna w Duchu Świętym. I w sposób wybitny każda celebracja eucharystyczna jest nie tylko odnowieniem misterium paschalnego, ale aktem kultu Najświętszego Sakramentu. Trójca.
Poświęcanie mu jakiejś szczególnej uroczystości mogłoby zatem wydawać się zbyteczne. Ale, jak mówi Pascal, „serce ma swoje racje, których rozum nie zna”. A to, co wypływa z duchowej potrzeby wspólnoty wierzących, ma zawsze głębokie racje istnienia, jest zawsze owocem tych intuicji, które chwytają w duchu istotne aspekty życia.
Konieczność uroczystego uhonorowania SS. Trójcy Świętej, odczuwanej już w Kościele pierwszych wieków, jest w istocie potrzeba dziękowania Bogu z większą wyniosłością i intensywnością, jak na imieniny, przybycie ubranym po dziewiątkę, z pięknym bukietem róż . Kościół jest bowiem zawsze młodą Oblubienicą, która wie, jak dojść do wybuchów wdzięcznej miłości wobec Oblubieńca. Szuka w sobie słowa, gestu skierowanego jednocześnie do wszystkich Trzech Osób Boskich, docierającego do nich w najintymniejszym miejscu ich istoty i błogości: w ich jedności; a ponieważ ma w sobie Trójcę Świętą (por. J 14,23, XNUMX), znajduje w niej właśnie wyraz ekstatycznej miłości, którą wymieniają ze sobą Trzy Osoby Boskie. Dlatego woła: O błogosławiona Trójco!
Zadziwienie, radość, podziw: podziękowanie zanurzone w pełnej uwielbienia ciszy wobec Trójcy, którą średniowieczny autor śpiewał jako „przyjaciel ciszy”.
Być może nie ma liturgii bardziej kontemplacyjnej niż ta, którą Kościół ułożył dla uczczenia święta SS. Trójca. Wszystkie teksty Mszy św., antyfony i hymny Liturgii Godzin są w końcu jednym wezwaniem, powtarzanym wszystkimi tonami i wzbogaconym całą gamą uczuć duszy kontemplacyjnej. Próbuje się w nich sformułować dyskurs wokół celebrowanej tajemnicy, lecz natychmiast zostają przytłoczeni jej ogromem i milczą przed niewypowiedzianym. Co tak naprawdę wiemy o SS. Trinity, jeśli nie coś z tego, co dla nas zrobił?
Chrzest uczynił nas świątyniami konsekrowanymi, zamieszkanymi przez SS. Trójcy: przywrócił nam w jeszcze jaśniejszy sposób wewnętrzne podobieństwo do niej, to podobieństwo, w jakim zostaliśmy stworzeni (Rdz 1,26).
Całe nasze życie jest zatem upodobnione do Boga, który jest Trójjedyny i Jeden: my także jesteśmy w relacji miłości. Nosimy w sobie tajemnicę SS. Trójcy, żyjemy nią nawet nie będąc w stanie jej w pełni zrozumieć i wyrazić. Umieszczone na początku wznowienia zwykłej podróży, uroczystej celebracji SS. Trójca Święta usposabia nas zatem do przyjmowania każdego dnia w roku jako tajemnicy i daru miłości Ojca, Syna i Ducha oraz do przeżywania tego w słowach „tak” i „dziękczynienie” miłości synowskiej i oblubieńczej.

Dar i adoracja

Po wyjaśnieniu nam uroczystej uroczystości SS. Trójcy, jaka tajemnica kryje się w sercu każdego człowieka i jaki jest cel naszej ziemskiej pielgrzymki, w uroczystość Ciała i Krwi Pańskiej Kościół gromadzi nas, aby powiedzieć nam, skąd czerpać siły do ​​świętej drogi wiara w wizję. W istocie Kościół „żyje Eucharystią. Odkąd wraz z Zesłaniem Ducha Świętego Lud Nowego Przymierza rozpoczął swoją pielgrzymkę do swojej niebieskiej ojczyzny, Boski Sakrament nieprzerwanie zaznacza jego dni, napełniając je ufną nadzieją” (Ecclesia de Eucharystia, n. 1).
Eucharystia została już uroczyście sprawowana w Wielki Czwartek, ale w tym kontekście liturgicznym cała uwaga skupiona była na Jezusie, na Jego «miłości do końca», na całkowitym darze z siebie, który pobudził Go nie tylko do oddania swojego życia, ale także stać się naszym chlebem powszednim, który właśnie dlatego, że jest pokarmem bardzo prostym i powszechnym, może zostać przez nas łatwo niedoceniony i zmarnowany... Jednakże podczas dzisiejszej celebracji Kościół podnosi konsekrowaną hostię jako swój najcenniejszy skarb, otaczając go wszelkimi zaszczytami, a jednocześnie celebruje siebie jako mistyczne Ciało Chrystusa, czyli jako owoc Eucharystii. Hostię świętą należy kontemplować i spożywać z wiarą, ponieważ przekazując nam swoją energię życiową, przemienia nas w Chrystusa. Ewangelia według Mateusza rozpoczyna się objawieniem słodkiego imienia Jezus, ogłoszonego we śnie przez Anioła Józefowi: będzie Emmanuelem, „Bogiem z nami”, przepowiedzianym przez proroka Izajasza, oczekiwanym i gorąco wzywanym pragnieniem pokoleń i pokoleń „ubogich Pańskich”, prawdziwych poszukiwaczy Boga.
Ostatnie słowa, które – ponownie w Ewangelii według Mateusza – Jezus kieruje do „swoich” przed Wniebowstąpieniem, to uroczyste wypowiedzenie Imienia, jako towarzysza w podróży przez historię: „Idźcie... A oto Ja jestem z wami każdego dnia, aż do skończenia świata”. «Jestem z wami»: Ja, Emmanuel, jestem z wami w chlebie eucharystycznym, który wam daję jako wsparcie, lekarstwo i chleb przebaczenia...; z wami w ubogich, z wami w głodnych i spragnionych, z wami w osobie cudzoziemców i cudzoziemców; z Tobą w więźniach i chorych, z Tobą we wszystkich, którzy czują się zmęczeni i uciskani licznymi próbami życia. Ubodzy stali się żywym przybytkiem: w nich czcimy Pana i Go przyjmujemy.
To jest „niewidzialna, ale rzeczywista” obecność Pana Jezusa wśród nas aż do skończenia świata. Żyjemy czasem wiary, czasem Ducha, który czyni nas eucharystycznymi. Potrzebne jest czyste spojrzenie, aby móc rozpoznać Jezusa ukrytego pod tak pokorną fasadą; trzeba podtrzymywać ogień Jego miłości w sercu, aby iść z Nim i uczestniczyć – w cichej ofierze i pokornej służbie – w Jego tajemnicy męki i śmierci oraz stać się uczestnikami Jego zmartwychwstania. Ten ogień płonie wraz z uwielbieniem. Świadomy tego, że w Eucharystii posiada swój nieoceniony skarb, Kościół nie może i nigdy nie będzie mógł zrezygnować z otaczania go czcią, jaka mu się należy.
Właśnie po to, aby ludzi w pogoni za wieloma innymi, ulotnymi rzeczami można było zatrzymać i postawić przed tym, co istotne, przed Tym, który jest Panem czasu i historii, należy stale pamiętać i głosić, że hołd czasu, całkowicie bezpłatnie, a także hołd wszystkiemu, co najpiękniejsze w stworzeniu. Co więcej, właśnie w adoracji eucharystycznej człowiek także podnosi się do najwyższej godności.

Kochaj do końca

Powraca święto Najświętszego Serca, abyśmy uroczyście celebrowali miłość Boga; objawia nam, że niczego nie pominął, aby być blisko nas, aż do tego stopnia, że ​​chciał stać się obecnością widoczną i wrażliwą poprzez serce Chrystusa.
Bóg chciał nas także kochać ludzkim sercem, formować nas w miłości Bożej i uczynić nas zdolnymi także do miłości, która nie mieści się już w wąskich granicach czasu i jest uwarunkowana naszą zranioną grzechem naturą, ale jest miłością wolną, silna i wierna, bo karmiona jest źródłem Wiecznej Miłości. Człowiek powołany jest do wejścia w komunię życia z Bogiem, a zatem do przyjęcia dyspozycji swego Serca. Oznacza to porzucenie wąskiej miary ludzkiej miłości i wejście w nieskończone przestrzenie Bożej miłości; a wejście do serca Boga oznacza pielęgnowanie w sercu uczuć wielkoduszności i dobroci wobec wszystkich. W nadmiarze swojej miłości do nas przyszedł, aby dać nam swego jedynego Syna, Syna swojej miłości, którego ukrzyżowaliśmy i przebiliśmy w sercu. Ale to właśnie z tego Serca przyszło dla nas zbawienie. Świadomi tego, jak bardzo nas umiłował, jak moglibyśmy nie chcieć odwzajemnić Jego miłości?
Jak zatem możemy uczynić naszą miłość prawdziwą i konkretną? Przede wszystkim upodabniając się do najświętszego Serca Jezusa, oznajmił, że jest pokorny, cichy, rozbrojony, ale prawdziwa siła wypływa właśnie z jego pokory i łagodności; siłę do swobodnej miłości. Od Jezusa uczymy się kochać Ojca i wszystkich naszych braci z czystością serca.
Kiedy jednak w sercu nie ma pokory, nie ma nawet zdolności uznania siebie za kochanego przez Boga. W zatwardziałe serce wszczepiony jest mechanizm arogancji, który rodzi nienawiść i przemoc. Zatwardziałe serce nie otwiera się na przyjęcie innych, ponieważ nie jest świadome własnego ubóstwa. Dlatego musimy dużo się modlić, aby nasze zatwardziałe serca mogły się złamać, otworzyć na łaskę i poznać radość życia w komunii: komunii w rodzinie, we wspólnotach, ze współpracownikami, we wszystkich obszarach życia stowarzyszonego. Aby tak się stało, konieczne jest przede wszystkim utkwienie wzroku w Jezusie i pozwolenie, aby Jego spojrzenie nas przeniknęło. Serce Chrystusa jest dobrym Sercem, które pragnie dobra i tylko dobra dla wszystkich; w tym dobrym znajduje się pokrzepienie, gdyż ci, którzy mają dobre i rozbrojone serce, cieszą się pokojem i przekazują pokój.
Ci, którzy są pokorni i kochają, nie martwią się o to, co nie jest tego warte, nie mają ambicji, cieszą się nawet z małych rzeczy i zawsze błogosławią Pana. Kto jest zjednoczony z Jezusem, upodobniony do Niego, odczuwa słodycz nawet w chwilach trudności; nawet wtedy, gdy będzie musiał wypić kielich goryczy; czuje ciężar światła krzyża, bo jest to ciężar miłości dla dobra wszystkich.
Największy dowód miłości Jezusa i Jego współczującego Serca jest nam dany właśnie w godzinie Jego ukrzyżowania, w chwili, w której przez ofiarę z siebie rodzi nas do nowego życia. Przedwieczny Ojciec, ofiarując Syna, w pewnym sensie łamie swoje serce i daje je nam, ale i on cierpi, bo Syn jest sercem Ojca, to cała Jego miłość, jego samozadowolenie!
Całe istnienie Jezusa, aż do kulminacji Jego śmierci na krzyżu, objawia zatem także i nam Serce Ojca; dlatego nabożeństwo do Najświętszego Serca jest oznaką pobożności wobec Tego, który nas kocha. W tej miłości jest także serce matki, Maryi, w którym wyraża się czułość Ojca i posłuszna miłość Syna. Ona, która mocą Ducha Świętego zrodziła Słowo, pod krzyżem wraz z Nim rodzi także nas. I, co cudowne, teraz Kościół, uczestnicząc w tej miłości, staje się także matką w Duchu. Staje się nią w całości, jako mistyczne Ciało Chrystusa i w każdym z nas, jeśli żyjemy z nim zjednoczeni jako żywe członkowie jednego ciała mistycznego, karmieni jedynym niewyczerpanym źródłem wiary i miłości.